Nie obiecuję że skończę
1 ALICE
Chodzę z mamą i tatą po wystawie gadów w centrum gadów w mieście obok naszego domu. Mój brat został w domu . Wchodzimy do kolejnego pomieszczenia. Gdy tylko popatrzyłam na drzwi kolejnej salki naszła mnie wizja.... Nie wiem z kąt się wzięła po prostu mnie naszła. W owej wizji mężczyzna ubrany na czarno otwierał klatkę aligatora . - Tato wracajmy- szepnęłam zdenerwowana swoją pierwszą w życiu wizją. Zignorował mnie . Niesłusznie. Aligator ugryzł go w nogę ale zaraz puścił by zając się podziwianiem wolności. Wszyscy w popłochu uciekali . Ja jedynie zostałam by pomóc tatce . Jednak miałam dopiero sześć lat. Na nasze szczęście gad zignorował wolno posuwających się ludzi a zaczął atakować tych szybszych. Gdy wreszcie dotarliśmy do drzwi wejściowych a tatą zaopiekowali się lekarze popędziłam szukać mamy... Okazało się że to jeszcze trudniejsze niż uciekanie z paszczy śmierci z 60 kilowym obciążeniem. I wtedy je zobaczyłam. Zwłoki niesione na noszach. Były przykryte koco podobną płachtą jednak ręka zwisała bezwładnie. Na ręce tej widniała srebna niepowtarzalna obrączka z koniem. Popłakałam się z miejsca.
Obudziłam się płacząc. Chciałam wmówić sobie że to tylko sen. Ale moje sny (tak jak wizje) to tylko to co już było. PRZESZŁOŚĆ
|