lutka - 28-04-13 00:55:23

Kolejny rozdział- usunięty z książki, a który Colleen opublikowała prywatnie:


Skok nadziei

Stary samolot grzmiał tak głośno, że ledwie mogłam usłyszeć własne myśli, które pozwalały mi odwrócić uwagę od skręcającego się mojego żołądka. Przełknęłam ślinę zastanawiając się, czy będę w stanie skoczyć, gdy przyjdzie na mnie kolej.Pan Kadam znajdował się w przedniej części samolotu, rozmawiając ze starym pilotem, a osobą siedzącą naprzeciw mnie był Kishan. Jego złote oczy obserwowały mnie, a jego niewypowiedziane pytania sprawiały, że się denerwowałam. Odpięłam mój pas, z zamiarem porozmawiania z panem Kadamem na przedzie samolotu, gdy nagle się straciłam równowagę przechylając się na lewo i wpadłam prostu w ramiona Kishana. Cicho zamruczał, posadził mnie obok siebie, a następnie zrobił wielki pokaz zapinania mojego pasa.

"Czy próbujesz się zabić zanim jeszcze uratujemy twojego ukochanego?"

"Nie"- odpowiedziałam- "Chciałam tylko zobaczyć, ile trasy nam jeszcze zostało, aż osiągniemy cel"

"Mamy jeszcze około dziesięciu minut"

Skinęłam i opuściłam głowę w moje dłonie, próbując chociaż na chwilę przezwyciężyć chorobę powietrzną. Kishan gładził mnie po plecach, a ciepło jego dłoni wpływało na mnie uspokajająco.

"Wszystko w porządku"- wymruczałam- "Nie musisz tego robić"

"Chcę pomóc, Kells. Jeśli boisz się skoczyć, zostań w samolocie.  Później się spotkamy"

"Nie. Ja muszę tam być. Nasz plan nie zadziała beze mnie"

"Dostosujemy go"- wzruszył ramionami

"Nie powinniście być do tego zmuszani"

Po chwili powiedział- "Wiesz, że jest jeszcze jedno wyjście?"

"Jakie?"

"Możesz skoczyć razem ze mną w parze. Tak, jak to już przećwiczyliśmy"

"Nie. Absolutnie nie"

"Kelsey..."

"Nie! Jesteś zbyt.... uczuciowy, gdy skaczemy razem"

Założył ręce na piersi i zmrużył oczy podczas gdy ja swoje opuściłam. Moja twarz płonęła.

"Nigdy nie zachowywałem sie niewłaściwie".

Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się do mnie półgębkiem i powiedział- "No dobrze, przyznaję się, że cieszę się trzymając cię w moich ramionach".
"Nie zapomnij także o całowaniu mojego karku i ramion"

Uśmiechnął się szeroko i potarł ręką szczękę- "Cóż mogę powiedzieć. Twój nagi kark był tak kuszący. Przekrzywiając głowę, dodał- "jesteś po prostu przewrażliwiona, bilauta. Czujesz się winna z powodu reakcji na mój dotyk". - Kishan miał rację. Nie mogłam zaprzeczyć temu, że cieszyło mnie bycie tak blisko niego, tak jak żałowałam, że to jest prawdziwe"

"Czy skoczysz ze mną, jeśli obiecam, że ograniczę nasz... kontakt?"- zapytał. Westchnął zaraz- "Kelsey, proszę nie pozwól. by twój upór spowodował wypadek"
"Wypadkiem by było zdecydowanie się na Twoje propozycje"

Kishan roześmiał się- "Gdybym miał coś proponować, w ogóle byśmy sie tu nie znajdowali"- chwycił moją rękę, i wycisnął na moim nadgarstku długi pocałunek. Pochylił sie niżej w moim kierunki i powiedział:

"Gdybyśmy mieli postępować według mojej woli, chciałbym cie porwać stąd na ciepłą plażę, gdzie moglibyśmy się bawić w wodzie i piasku. Zdejmijmy troski całego świata z naszych ramion -tak jak zwykłą koszulę i odnajdźmy przyjemność w wolności bycia razem"- wizja którą dzielił sie Kishan była zbyt kusząca. Łatwo przychodziło mi wyobrażenie sobie stanie na piasku, z wodą opływająca nasze stopy, podczas gdy on obejmował mnie ramionami i przytulał do swojej bardzo ładnej nagiej piersi.

Nagle zdałam sobie sprawę, że byłam jakieś 5 centymetrów od tego, by znów go całować- co wprawiło mnie ponownie w złość. Szarpnęłam się pod jego złotym spojrzeniem, podczas gdy on się uśmiechnął, jakby czytał w moich myślach, i był zadowolony z obrazów jakie tam dostrzegł. Aby postawić na swoim- szarpnęłam swój spadochron i włożyłam na plecy, zdeterminowana mu udowodnić nie tylko swoje oddanie do ocalenia Rena ale także do trzymania go na dystans.

Gdy usiadłam-westchnął i założył własny spadochron, godząc się z moją decyzją. Przyszedł w końcu pan Kadam i powiedział, żebyśmy byli gotowi. Tył samolotu sie otworzył i mrugając do nas okiem- skoczył. rzuciłam w doł okiem i zobaczyłam jego otwarty spadochron.

Kishan stanął zaraz za mną- "Twoja kolej Kells"

Przygryzłam nerwowo wargę i czułam, że mięśnie moich nóg zaciskają się i miękną, gdy starałam się zebrać na odwagę. Kishan ujął dłonią mój policzek i odwrócił moja twarz w jego kierunku. Lekko ucałował moja oba policzki, jeden po drugim i powiedział:

"Będę czekał, jeśli zmienisz zdanie"

Zanim pozwoliłam sobie na rozważenie tej obietnicy, zrobiłam dwa kroki do tyłu samolotu i wyskoczyłam.  Gdy moje ciało obróciło się na nocnym niebie, jego słowa ponownie zabrzmiały w mojej głowie

Będę czekał...

www.liceum33.pun.pl www.szmatki.pun.pl www.a8w1s1.pun.pl www.mibm2011.pun.pl www.onlinehogwart.pun.pl