Miasto grozy.
Prolog.
Groza, śmierć, strach, o tym właśnie myślałam w czasie najazdu jakiś nieznanych istot. Schowałam sie w szafie w czasie gdy moi rodzice walczyli o wolność. Pamiętam jak stwór o czarnych jak węgiel oczach, grubej skurzę koloru czerwonego, nogach i rękach tak masywnych, że mogły powalić 100 tonowego potwora i głowie wielkiej jak u byka, wszedł do mojego pokoju szukając mnie. Wtedy wiedziałam, że moi rodzice nie żyją. Siedziałm tam ukryta, cicha. Słyszałam tylko bicie mojego serca oraz bicie serca-o ile to bylo serce-tego stwora. Czekałam, na pewno na pewną śmierć, ale czekałam. Wtedy do mojego pokoju wpadł chłopak ktorego często widywałam na przystanku w drodze do szkoły. Był wysokim, opalonym brunetem. Miał zakrwawione ciało, a w rękach trzymał piłe mechaniczną którą odciął głowę stwora. -Jesteś tu ?!-zawołał.- Nie ukrywaj się, wyjdź musimy uciekać! -Tak, jestem w szafie! Pomoż mi! -Już idę!-wtedy otworzył szafe w ktorej siedziałam, byłam tak schowana, że nawet on mnie nie widział.- Mam cię. Wszystko w porządku?- zapytał. -Tak. Moi rodzice... czy oni...? -Przykro mi.- wtedy wybuchłam płaczem. Przytulił mnie.- Wszystko bedzie dobrze. A teraz musimy uciekać zanim te demony tu wrócą. -Co to właściwie za stwory?- spytałam. -Demony, przez setki lat się ukrywały aż do teraz. Nie zdążyliśmy sie poznać, jestem Alex Medion.-odparł. -Ja jestem Maggie Stiven. Gdzie się ukryjemy? -U mojego przyjaciela za miastem. Chodź musimy ruszać.-odparł po czym pociagnął mnie za sobą w stronę wyjścia. Jechaliśmy najszybciej jak się da. Wreszcie dotarliśmy na miejsce. Lecz za późno demony były tuż za nami. Przyjaciel Alexa, Daniel wybiegł do nas, a wtedy z za rogu zaatakowal go stwór. Nam udało się uciec lecz on zginął, został pożarty na miejscu. Wskoczylismy do samochody i odjechaliśmy jak najszybciej i najdalej.
Rozdział 1 20 lat póżniej.
-Mamo, toto wróciłam-powiedziałam. -To bobrze, chcesz coś do jedzenia? -Nie mamo, nie jestem głodna, a gdzie tata? -Siedzi w salonie. Pobiegłam do salonu przywitać się z tatą, a potem na górę do swojego pokoju. Niespodziewanie usłyszałam szczek dorosłego dużego psa. Przestraszyłam sie i zawołałam rodziców. -Tak, kochanie? -Tato czy my mamy gdzieś w domu psa? -Ach, tak byliśmy dzisiaj z mamą w schronisku i zaadoptowaliśmy psa owczarka niemieckiego, wabi się Devil. Devil chodź!- kiedy tylko pies usłyszał swoje imię od razu się pokazał. Był wielki- wiekszy niż powinien- i piękny. W jego oczach było widać mądrość. -Aniu to jest teraz t w u j pies. Nie martw sie jest wytresowany i miły. Rodzice zostawili mnie z nowym psem, a ja ubrałam się i wyprowadziłam go na długi spacer.
Po około godzinie dotarłam nad jeziorko gdzie zwykle przyjeżdżam konna ze znajomymi. -No Devil ciekawe czy lubisz pływać, bo ja tak. -Oczywiście że umiem.- Przestraszyłam sie i zaczęłam krzyczeć.-Nie krzycz proszę,muszę cię ostrzec, demony powróciły musimy uciekać, -Ale gdzie, i o jakie demony mowa?!- zapytałam nie rozumiejąc. Wtedy usłyszałam kroki, ale one nie należały ani do zwierząt ani do ludzi. Odwróciłam się i ujrzałam wielkiego czarnego jak smoła demona. W pewnej chwili poczułam jak coś mnie do siebie przyciąga, a już po chwili siedziałam na grzbiecie mego psa który był tak duży ja koń. Odwróciłam sie i ujrzałam nie zle wkurzonego demona, który za wszelką cenę chciał nas dogonić. Z przerazeniem w oczach patrzyłam jak oddalamy się od niego, i zmierzamy w kierunku przeciwnym od miasta. -Gdzie biegniemy? -Do schronu, tam ci wszystko wytłumaczymy, i nauczymy cię magii dzięki ktorej będziesz mogła zabić demony.-ostatnie słowa mnie sparaliżowały, ja mam się nauczyć władac magią i zabić te wielkie, ohydne demony, ja? -A dlaczego ja muszę to zrobić, a nie kto inny? -Bo jesteś wybranką księgi, i to własnie ty musisz pokonać. -Jaka wybranka? Jakiej księgi? O co tu chodzi?!- po tych słowach Devil sie nie odezwał. Przyspieszył i wbił się w powietrze jak wielki majestatyczny ptak, rozłozył skrzydła-których wczesniej nie miał-i polecielismy do jakiegoś tajnego schronu.
|