#1 16-01-13 21:00:38

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Hej! Na początek chciałam powiedzieć, że to moja pierwsza długa książka, więc nie oczekujcie zbyt wiele, choć w głębi duszy mam nadzieję, że wam się spodoba ;D

Na początek wstawiam prolog, potem pojawią się kolejne rozdziały ;D

Miłej lektury! ;*


PROLOG

Obudziła się w środku nocy. Przez otwarte okno prześwitywała biała smuga, światło księżyca. Dziewczyna westchnęła i podniosła się na łóżku. Jej błękitne oczy omiotły pokój i zatrzymały się na kluczu, pozostawionym na stole. Tak. W tej chwili potrzebowała właśnie tego.
Wstała. Nie musiała patrzeć, by znać drogę. Szczupła dłoń o długich palcach zwinnie i zdecydowanie uchwyciła klucz. Nawet w całkowitej ciemności, zgrabne nogi dziewczyny pewnie stąpały po zimnych i śliskich panelach na podłodze. Dotarła do okna. Uchyliła lekko zasłonę. Za oknem śnieg padał wolno i jakby z niechceniem. „Idą święta.” Pomyślała. „Chociaż śnieg będzie na miejscu”. Z kolejnym głuchym westchnieniem,  wsunęła małe stopy w wygodne papucie, jakby przygotowane na jej nocną wyprawę. Wsunęła klucz w zamek i delikatnie obróciła w prawo. Klik. Zamek ustąpił.
To nie była jej pierwsza taka wyprawa. Znudzona szarą codziennością, późną nocą zapadała w kolorowy, pełen wrażeń sen. Po krótkiej chwili drzemki zawsze musiała ocknąć się i poczuć straszliwą chęć wyjścia na świeże powietrze. Nie zważając na to, czy na polu pada śnieg, czy może deszcz, uparcie wkładała miękkie pantofle i brała w rękę klucz. Podchodziła do okna i wyglądała przez nie. Wreszcie otwierając drzwi na balkon sięgała po jej ulubiony szary, włóczkowy sweter. Gdy zdejmowała go z wieszaka na prawo od okna, stanowczym szarpnięciem otwierała drzwi.
Na balkon.
Balkon był jej ostoją. Kochała go całym sercem. On był jej najlepszym przyjacielem. Myśląc o wszystkim co miało miejsce w jej życiu, wodziła palcem po drewnianej barierce. Wracała pamięcią do wspomnień. Tych złych, jak i również tych wartych zapamiętania. W nocy miała trzeźwy umysł. Nie musiała udawać przed ludźmi, że jest dobrze. A dobrze nie było. A na pewno nie tym razem.
Tej nocy śnieg padał powoli i dostojnie. Było zimno. Ale chłód jeszcze nigdy nie był powodem, dla którego rezygnowała z chwili wyłącznie dla siebie. Zawinęła się w ciepły i miękki sweter. On zawsze pachniał czymś, o czym miała jedynie blade wspomnienie. On pachniał tym, czego jeszcze nigdy nie doświadczyła. Pachniał miłością.
Doszła na skraj balkonu. Tak jak zawsze, oparła się o balustradę i spojrzała w niebo. Gwiazdy, co prawda, były piękne, zawsze tak uważała. Ale nie były tym, co dawało jej wytchnienie od męczącej codzienności. Właściwie na tym ponurym świecie nie było nic, co byłoby prawdziwą, stałą i niezmienną ostoją
Więc zaczęła marzyć. Od dziecka, wszystko, czego pragnęła, odbywało się w jej marzeniach. Marzyła, o to dawało jej siłę na następne jutro. Nawet jeśli te sny się nie spełniały. Dopatrywała się zmyślonych szczegółów w życiu codziennym. To było całkiem dobrą metodą. Aż do czasu.
Co tu dużo mówić. Była zakochana. Ale była to jej pierwsza, prawdziwa i szczera, dojrzała miłość. Gdyby tylko ograniczała się do jednej osoby…
Zaczynało doskwierać jej zimno, ale postanowiła, że nie zwróci na to uwagi. Przecież nawet jeszcze nie doszła do sedna sprawy.
Kochała dwóch. Dwóch naraz, a jednak osobno. Jej serce tak bardzo pragnęło miłości, że wybrało sobie aż dwóch.
Pierwszy był jej rówieśnikiem. Miał tyle samo lat, co ona. Nie był najprzystojniejszym chłopcem w szkole. Przeciwnie. Był po prostu zwyczajny. Ale właśnie to ją urzekło. Miał piękne oczy. Błękitne, tak błękitne jak południowe morze z jasnymi prześwitami na dnie. Brązowawe włosy. Nie za krótkie, nie za długie. Był zabawny, inteligentny, trochę nieokrzesany, ale w tym całym bałaganie także szalenie odpowiedzialny i pokorny. Nie nadmiar, czy brak jakiejś cechy, po prostu obie naraz.
Drugi zaczynał liceum. Miał tak piękne zielone oczy. Kiedy się uśmiechał, błyszczały jak tafla jeziora podczas pełni księżyca. Nie mogła darować sobie tego porównania. Pełne usta i te włosy… Włosy stworzone tylko po to, aby w trakcie namiętnego pocałunku przeczesać je rękoma…
Bardzo była od tej miłości uzależniona. Choć miała dopiero swoje 15 lat.
Tacy oni właśnie byli. Obu znała osobiście. Z pierwszym mogła rozmawiać do woli, gdyż chodzili do tej samej szkoły. Z drugim widywała się czasem, bo chodziła z nim na lekcje tańca.
Dziewczyna otrząsnęła się ze swoich myśli i spojrzała na zegarek na ręce. Trzecia piętnaście. Znów westchnęła. Strzepnęła górę płatków śniegu z ramion. Odwróciła się, i wróciła do domu. Zamknęła drzwi na klucz i odłożyła go na stół. Odwiesiła swój ukochany sweter cały w śniegu na wieszak. Wyschnie. Wyjęła stopy z papuci i wsunęła je pod kaloryfer. Powlokła się do łóżka i weszła pod, jeszcze ciepłą, kołdrę. Zamknęła oczy i osunęła się w sen. Zanim odpłynęła w krainę marzeń, zdążyła jeszcze tylko pomyśleć „Idą święta…”.

Ostatnio edytowany przez Bilauta... ^^ (21-01-13 12:40:01)


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#2 16-01-13 21:59:52

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

suuuper *.*  czekam na cd :D


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#3 17-01-13 18:52:57

Kelsey H.

Początkujący

Zarejestrowany: 27-12-12
Posty: 25
Punktów :   
Ulubiona postać: Ren
Ulubiona część: kocham wszystkie
Ulubiona para KT: Ren i Kelsey

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Czekam na cd.


"Zeżarłeś wszystkie...moje...ciastka!?
Potrząsnęłam głową.Dwa tygrysy w jednym domu-to dopiero utrapienie."-Tiger`s Quest,rozdział 10, strony 128-129

Offline

 

#4 19-01-13 10:53:48

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Rozdział I

Obudziła się. Otwierając oczy, tak bardzo żałowała, że jej sen, który właśnie się skończył nie był prawdziwy.
Spojrzała na zegarek stojący obok niej na półce. Dziewiąta dziesięć.
- Nie jest źle – szepnęła do siebie.
Wstała i poszła do łazienki. Patrząc w lutro ujrzała wysoką blondynkę ze zbyt błękitnymi oczami. Wszyscy twierdzili, że ma słowiańską urodę. A ile by dała, by mieć zwykłe, brązowe włosy, najlepiej z naturalnymi lokami. Ciemne piwne oczy i ciemną karnację. Ale nie! Chude, blade blondynki to prawdopodobnie epidemia XXI wieku.
Myjąc twarz dostrzegła w sobie lekką zmianę. Jej podkowy pod oczami trochę przygasły, bo nareszcie się wyspała, wolna od przymusu codziennego zrywania się o szóstej z ukochanego łóżka. W drodze do kuchni, włączyła radio i chwyciła swoją komórkę leżącą na komodzie. Sprawdziła datę i godzinę. 21 grudnia, godzina dziewiąta piętnaście.
W kuchni na blacie leżała kartka od mamy:

Zuzik, kochanie!
Razem z Antosiem pojechaliśmy na zakupy. Wrócimy po południu, około czternastej, dobrze?
Postaraj się posprzątać w swoim pokoju.
Kocham Cię, mama

- Ile razy mam jej mówić? Niech mnie nie nazywa Zuzik! – sama do siebie oburzała się dziewczyna. – Skoro nadali mi imię Zuzanna, to czemu zwracają się do mnie jakimś idiotycznym przezwiskiem?
Przygotowując sobie śniadanie, myślała o ubiegłej nocy.
- Ostatni raz wychodzę na balkon w takie zimno! Za trzy dni Wigilia, mnóstwo roboty, a ja latam po balkonach… - mruczała pod nosem, pomiędzy jednym a drugim kęsem kanapki.
Po skończonym śniadaniu dziewczyna zaczęła sprzątać pokój. Po kilkunastu minutach było po wszystkim. „Mały pokój to czasami zaleta” – pomyślała.
Pokój Zuzki faktycznie nie był duży. Ale nie należał też do najmniejszych. Cały był utrzymany w niebieskich i brązowych barwach. Drzwi i meble w kolorze mahoniu oraz ciemnego brązu, a całości efektu dopełniała błękitna narzuta na sofę, włochate poduszki oraz ramki na zdjęcia. Dziewczyna uwielbiała swój pokój. Był przytulny, a jednak funkcjonalny i komfortowy. Wszystko tu miało swoje miejsce, a przy jej bałaganiarstwie dużo wolnego miejsca było zaletą największą na świecie.
Dziewczyna włączyła komputer. Z tapety uśmiechała się do niej jej najlepsza przyjaciółka, Lila. Były nierozłączne jak siostry. Zuzia i Lilka, Do śmiechu i do płaczu. I tak faktycznie było.
Zuzka zawsze pragnęła mieć siostrę, a to marzenie spełniło się dzięki Lilce. Była jej za ogromnie wdzięczna.
Ranek i południe minęło w okamgnieniu. Chwilę później zajechała mama razem z Antosiem. Chłopiec rzucił się na starszą siostrę.
- Zuzila! – zawsze ją tak nazywał. W sumie było to całkiem słodkie. Wskoczył jej na ręce, a ona podniosła go i trzymając go na rękach, zapytała:
- A ty, Antoś, to byłeś grzeczny? Bo jak byliście w sklepie, to do mnie przyszedł święty Mikołaj i pytał o ciebie! – typowa zmyłka starszej siostry.
- Mamo! – wrzasnął Antek, prawie z płaczem. – Czemu nie zostaliśmy w domu??
- Och, Tosiek! – mama lubiła go tak nazywać. – Przestań marudzić!
Jednak mama uśmiechnęła się pod nosem. Zawsze miała pociechę z tej nieznośnej dwójki.
- Hej mamo! – zaczęła Zuzka. – Słuchaj, mam prośbę. Mogłabym iść dzisiaj na miasto? Chciałabym kupić wszystkim prezenty.
- Tak, jasne że możesz – powiedziała mama. – Właśnie chciałam cię zapytać, czy z kimś się nie wybierasz. A posprzątałaś swój pokój?
-Tak mamo! Możesz nawet iśćsprawdzić – zaśmiała się dziewczyna.
Po wspólnie zjedzonym obiedzie z mamą i Antosiem, Zuzia wyszła do miasta.
Jakoś nie miała ochoty na popołudnie z Lilką. Jej najlepsza przyjaciółka była z pewnością ładniejsza od niej. Miała długie, całkiem proste brązowe włosy i lekko zadarty nos. Wiedziała, jak zachować się w towarzystwie choćby samych chłopców, a Zuzka miała z tym problem.
Za każdym razem, gdy spotykała jakiegoś chłopaka, jej wyobraźnia natychmiast wymyślała rozmaite cudowności, jakie ten właśnie chłopiec mógłby zrobić wobec niej samej. Mógłby przecież słodko się do niej uśmiechnąć i mrugnąć porozumiewawczo, albo po prostu podejść i zagadać. Ale on nic takiego nie robił. A widząc to, dziewczyna zapadała się w sobie i, ignorując go, szła dalej. Tak to właśnie było.
Wreszcie była na miejscu. Kiedy Zuzia miała aż za dużo czasu na myślenie, zaczynała być smutna i melancholijna.
- Dzisiejszy wypad ma byćświetny! – powiedziała do siebie w duchu dziewczyna. – I żadnych głupich myśli o nich.
Dochodząc do galerii pomyślała dla kogo musi kupić prezent. Dla mamy – kosmetyki, innej opcji nie ma. Dla Antosia – jakąś zabawkę związaną ze świętami, na pewno się ucieszy. Dla Lilki – coś z biżuterii. Lilia kocha biżuterię! To był naprawdęświetny pomysł.
Wyjęła komórkę z kieszeni, wpięła słuchawki a wkładając je sobie w uszy włączyła jedną z tych optymistycznych piosenek, które sprzyjają zakupom.
- Jasne, jasne! Chyba wydawaniu fury pieniędzy! – zaśmiała się.
Zdecydowanym krokiem wkroczyła do galerii. Owiał ją tak bardzo znany zapach nowości tych wszystkich rzeczy na półkach. Wzięła głęboki oddech i rozglądnęła się po sklepach.
W pierwszej kolejności przeszukała sklep kosmetyczny. Znalazła świetny zestaw dla mamy. Idąc do kasy zauważyła małe męskie perfumy w opakowaniu moro. Jej tacie by się spodobały. Oczy dziewczyny nieoczekiwanie napełniły sięłzami, ale szybko je zdusiła. Płacąc za kosmetyki wracała myślą do tego pamiętnego dnia, kiedy jej tata wracał z delegacji. Może gdyby ten tramwaj tak bardzo się nie spieszył… Nie doszłoby do wypadku. Ostatni raz widziała się z ojcem, gdy wyjeżdżał.

Zuzka stała w drzwiach pokoju ojca. Cicho weszła i usiadła na łóżku. Jej tata, pakujący walizkę odwrócił się i uśmiechnął na widok córki.
- Zuzia. Co cię tu przywiało? – zapytał uśmiechnięty, teatralnie biorąc się pod boki.
- Tato, kiedy wrócisz? – dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy.
- Oj! Około tydzień. Ale na twoją galę kończącą podstawówkę na pewno zdążę. Obiecuję.
Zuzanna z uśmiechem wycofała się z pokoju.

To była ich ostatnia rozmowa. Trzy lata temu.
Wyszła ze sklepu i poprawiła słuchawki w uszach. Przestała myśleć o ojcu i poddała się wirowi zakupów. Odwiedziła jeszcze księgarnię i jej ulubiony sklep odzieżowy, a potem udała się do sklepu z zabawkami.
Na półkach stało pełno misiów ściskających małe saneczki, mikołajków z dzwoneczkami, ale jej uwagę najbardziej przykuł maleńki elf z migającą gwiazdkę w ręce. Mała maskotka miała tak słodki wyraz twarzy, że nie dało się nie uśmiechnąć.
Podała kasjerce swojego faworyta. Kobieta uśmiechnęła się.
- Dla siostry czy brata? – zapytała uprzejmym głosem.
- Dla mojego braciszka – odpowiedziała Zuzia z uśmiechem na ustach.
- Spodoba mu się – stwierdziła kasjerka, podając jej reklamówkę zza lady.
Dziewczyna wyszła ze sklepu. Rozglądnęła się na prawo i lewo, decydując się na odwiedzenie następnego odzieżowego sklepu, w którym Lilka mogłaby spędzać wieki. Naręcza biżuterii zwisały z haczyków na całej lewej ścianie sklepu. Gdy Zuzka podeszła do niej, pomyślała, że jeśli nie wyjdzie stąd za dziesięć minut to prawdopodobnie dostanie oczopląsu.
Było tu tyle barw i wzorów, że nie wiedziała co wybrać. W końcu zdecydowała się na kilka wisiorków i bransoletek i poprosiła o zapakowanie. Paczuszkę wsunęła delikatnie do dużej torby przewieszonej przez ramię.
Wyszła ze sklepu i postanowiła wrócić do domu. Ale za niedługo Sylwester, a ona nie ma co ubrać. W tym roku kolej na nią: ona idzie do Lilki. Robiły tak co roku od początku podstawówki. Choć tych Sylwestrów było już, Bóg wie ile, lecz każdy z nich był całkiem inny od poprzedniego.
Wróciła do swojego ukochanego sklepu. Miała tam na oku piękną, błękitną miniówkę a do niej bluzkę całą w cekinach. Mogła sobie na nią pozwolić, bo od pół roku zbierała na wystrzałową kreację sylwestrową. Zdjęła spódniczkę i tunikę z półki, sprawdzając swój rozmiar i poszła do przebieralni.
Efekt był wyśmienity. Błękitna miniówka pięknie zgrywała się z jej niesamowitymi oczami. Biała bluzka w cekiny dopełniała całości. Dziewczyna zdjęła je i złożyła w kostkę. Wychodząc z szatni, odwróciła się by spojrzeć czy wszystko wzięła.
I wtedy to się zdarzyło.
Zderzyła się z jakimś chłopakiem. Wybąkała szybkie ‘Przepraszam’ odwracając się, ale zamarła widząc jego twarz. Zielone oczy i te brązowe włosy… O nie. Szybko zatrzymała swoje myśli i jeszcze raz przeprosiła.
- Nic się nie stało – z uśmiechem odpowiedział.
Wtedy coś w Zuzce pękło. Wiedziała, że to co się właśnie dzieje nie jest jedynie wytworem wyobraźni. To się działo naprawdę. W końcu kiedyś musi choć spróbować znaleźć sobie chłopaka, co wiązało się z tym że musi spróbować go zauroczyć. „Raz się żyje….” pomyślała.
Uśmiechnęła się olśniewająco.
- Co tutaj robisz, Alek? – zapytała.
- A ty co tutaj robisz, Zuzka? – odbił piłeczkę chłopak. Roześmiał się. – To samo co ty. Zakupy świąteczne.
Zauważył miniówkę i bluzkę w jej ręce. Z zawadiackim wyrazem twarzy wyrwał jej ubrania, rozprostował i uniósł, jakby przymierzając je na Zuzi w powietrzu. Cmoknął z niezadowoleniem.
- Poczekaj! – przykazał z uśmiechem i zniknął za wieszakami.
Zuzia stała jak wryta. Nareszcie znalazła w sobie odwagę. Alek chodził z nią na lekcje tańca towarzyskiego. Zawsze marzyła, by był jej partnerem, ale ona nie tańczyła zbyt dobrze. Myliła kroki i gubiła rytm. I to przez niego. Wpatrzona w jego plecy przed sobą, i w tę głupią Elkę, jego  partnerkę, nie myślała o tym, by zająć się swoim tańcem.
Po chwili wrócił z błękitną kamizelką, doskonale pasującą do spódniczki. Trzymał w ręce też niebieski wisiorek z błyszczącym sercem, jakby z topazu i mały, biały pierścionek.
Wręczył jej to wszystko, chwycił za ramiona, i odwrócił ją bez problemu, twarzą w stronę szatni. Lekko popchnął Zuzkę w ich stronę.
- Idź przymierz! A potem mi się pokażesz – stwierdził i szybkim ruchem zaciągnął zasłonę pomiędzy sobą a dziewczyną.
A ona znów próbowała otrząsnąć się z marzeń. Jedynym problemem był to, że to była rzeczywistość.
Ubrała się jeszcze raz, tylko że na cekinową bluzkę włożyła znalezioną przez Alka kamizelkę. Wsunęła pierścionek na palec z taką czcią, jakby właśnie się jej oświadczył. Zapięła topazowe serce na szyi. Poprawiła włosy i odsunęła kotarę.
A on stał. Tak po prostu. I wpatrywał się w nią. I tylko w nią. Poczuła się jak w niebie.
- Boże… - westchnął Alek.
- O nie – powiedziała zrozpaczona Zuzia. – Pewnie jest źle. Może wybiorę coś inne…
Nie zdążyła dokończyć zdania.
- Źle? Źle, dziewczyno? Zuzka, Boże, ja nie wiedziałem, że ja z taką cudowną dziewczyną chodzę na tańce.
Lekki rumieniec wypełzł na policzki dziewczyny.
- Gdzie ty idziesz na tego Sylwestra? – zapytał z wahaniem.
- Do Lilki. Jak co roku – uśmiechnęła się promiennie.
- Ja coś wymyślę. Zobaczysz – z błyskiem w oku stwierdził Alek.
- Ale o co ci chodzi? – ze śmiechem zapytała Zuzia.
- Zobaczysz. A na razie, muszę się zbierać. Mam coś… coś do załatwienia – odpowiedział.
I gdy już miał wyjść ze sklepu, dziewczyna zebrała w sobie tę całą odwagę, którą skrywała przez te wszystkie lata. Przez ten cały czas, kiedy tylko w wyobraźni przeżywała miłosne wzloty i upadki, zwycięstwa i sukcesy. I pomyślała, jak to będzie choć ten jeden, jedyny raz.
- Poczekaj – wydusiła.
Alek odwrócił się i spojrzał na nią tak, że ugięły się przed nią kolana.
Ale Zuzka jakby nigdy nic podeszła do niego, ściskając w ręku topazowe serce, które dla niej znalazł na półce z biżuterią.
- Dziękuję za tą kreację. Bez twojej pomocy nie byłaby taka sama. Zwłaszcza bez tego błękitnego serca…
Przysunęła się bliżej niego. Widziała jak patrzy na nią z wahaniem, ale też z nadzieją. Wspięła się na palce i pocałowała go w policzek. Cicho wycofała się do tyłu, wchodząc do szatni.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, którego po prostu nie umiała opisać. Uśmiech nadziei, radości i wyzwolonego pragnienia.
- Nie ma za co – odpowiedział.

CDN ;D

Ostatnio edytowany przez Bilauta... ^^ (21-01-13 12:44:16)


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#5 19-01-13 12:30:59

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

super :* wciąga ;) czekam na cd :D


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#6 20-01-13 14:16:44

 Tigra

Zagubiony w dżungli

Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 30-10-12
Posty: 197
Punktów :   
Ulubiona postać: Ren
Ulubiona część: czekam
Ulubiona para KT: Ren&Kelsey

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Jest świetne...
Mam jednak do ciebie kilka pytań. Po prostu nie lubię nieścisłości. :/

1) Jak ona ma na imię?- mówisz  o niej: Zuza, Ewela i Ewka
2) "Pierwszy był jej rówieśnikiem"  "Drugi był w tym samym wieku"- mam rozumieć, że obaj mają po 15 lat?
3) Ten drugi, Alek <lubię to imię ;) > ma zielone czy błękitne oczy?- w prologu napisałaś, że ma zielone jak jezioro; w pierwszym rozdziale, że spojrzała w błękitne.

Nie przejmuj się tymi pytaniami. Ja po prostu chcę to wiedzieć bo książka mnie wciągnęła, a to co napisałam wyżej mnie myli. Mam nadzieję, że mi to wyjaśnisz i z góry dziękuję.

Tak jak napisałam na początku, świetnie napisane i nie mogę się doczekać ciągu dalszego.
A z czystej ciekawości... Ten drugi to Alek i chodzi z nim na tańce... a kiedy poznamy tego pierwszego z którym chodzi do szkoły? :)

Offline

 

#7 21-01-13 12:16:05

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Tigra :)

1.Mam bardzo zmienną naturę i ciągle nie pasowało mi jej imię. Są miejsca, które przeoczyłam i są tam poprzednie imiona :D Dziewczyna ma na imię Zuzanna.

2. Z jej wiekiem i wiekiem chłopców bardzo się gubię :/ Nie wiem czy policzyłam dobrze, ale Zuzka ma 15 lat, chodzi do 3 klasy gimnazjum (dobrze mówię? sprawdzajcie mnie ;) ) Alek (ten starszy) I liceum czyli 16 lat, i ten młodszy, narazie bezimienny ma tyle samo co Zuzia czyli 15 lat. Błąd w prologu, na początku miało być trzech chłopaków :D

3. Alek, starszy, ma piękne, zielone oczy *.*

Cieszę się, że podoba Wam się początek ;) Na kolejny rozdział trochę poczekacie, bo te miałam już napisane, a kolejne są jeszcze przede mną.

Tego drugiego chłopaka na pewno poznacie, choć sama nie wiem kiedy ;D Nie ma ktoś czasem pomysłu na jego imię? Jestem słaba w nazywaniu moich postaci ;D

Dzięki za ciepłe słowa :*

PS. Aha, i poprawiłam błędy. Gdyby któraś z Was jeszcze coś znalazła, proszę, dajcie znać ;D

Ostatnio edytowany przez Bilauta... ^^ (21-01-13 12:45:04)


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#8 21-01-13 13:26:35

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Bilauta... ^^ napisał:

Tego drugiego chłopaka na pewno poznacie, choć sama nie wiem kiedy ;D Nie ma ktoś czasem pomysłu na jego imię? Jestem słaba w nazywaniu moich postaci ;D

jeżeli chcesz mogę pomóc ;) ale muszę wiedzieć czy ma mieć zagraniczne czy polskie imie i mniej więcej jakie by ci pasowało w sensie  no chodzi mi o charakter imienia XD   przedstawię ci swoje propozycje i se wybierzesz XD     
tylko mi powiedz czy to ma być zagraniczne imię czy nie :D


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#9 21-01-13 16:40:14

Kelsey H.

Początkujący

Zarejestrowany: 27-12-12
Posty: 25
Punktów :   
Ulubiona postać: Ren
Ulubiona część: kocham wszystkie
Ulubiona para KT: Ren i Kelsey

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Wciągające.


"Zeżarłeś wszystkie...moje...ciastka!?
Potrząsnęłam głową.Dwa tygrysy w jednym domu-to dopiero utrapienie."-Tiger`s Quest,rozdział 10, strony 128-129

Offline

 

#10 21-01-13 19:51:47

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Minjami ;D

Może polskie, w miarę współczesne ;) Dzięki za pomoc :*


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#11 21-01-13 20:10:27

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Albert (przypomina mi jednego chłopaka XD )
Aleksy
Cyprian
Dominik
Kajetan
Maciej
Nikodem
Olaf
Oskar





mi się te podobają :D   ale jeżeli nadal nie znalazłaś wśród tych odpowiedniego to śmiało mów podam więcej propozycji ;)
wybrałam te ponieważ są to imiona jakie mogłabym dać swojemu synowi ;) (z wyjątkiem Alberta XD )

Ostatnio edytowany przez Minjami (21-01-13 20:31:39)


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#12 22-01-13 10:06:58

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Oskar  To mi się podoba ;) Dzięki za pomoc! ;D


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#13 22-01-13 10:17:14

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Wyczekiwany...

Rozdział II ;D

Zuzka wróciła do domu. Usiadła na łóżku, wpatrując się w pejzaż za oknem. Zaśnieżone drzewa parku przypominały jej ogromne białe kule szybujące w powietrzu.
Dziewczyna nie mogła wymówić ani jednego słowa.
- Co ja zrobiłam – szepnęła do siebie.
Gdy podchodziła do Alka chciała go po prostu przytulić. Ale zauważyła wahanie w jego pięknych, zielonych oczach. I właśnie wtedy pomyślała, że w jej życiu coś musi się zmienić. Stwierdziła, że musi zmienić podejście do ludzi, a zwłaszcza do chłopców. Chciała sama sobie udowodnić, iż stać ją na więcej.
Zbliżając się do chłopaka, do którego jej serce miało wyjątkowy sentyment, wiedziała, że zdziwi go to, co za chwilę zrobi. Ale wiedziała także, iż coś zrobić musi.
Wzięła głęboki wdech i zaciągnęła się jego zapachem. Pachniał naturalnością i urokiem. O ile można to tak nazwać.
Gdy jej wargi dotknęły jego policzka w sercu zapłonął ogień. Poczuła jak pali ją od środka, ale ten płomień oczyszczał. Przymknęła oczy z zadowolenia, a po sekundzie było już po wszystkim. Powoli się odsunęła, ale z szaleńczą satysfakcją ujrzała nie tylko zdziwienie w oczach przyjaciela. Zobaczyła nadzieję i uczucie, a to wszystko było skierowane tylko i wyłącznie do niej. To było, coś co bardzo jej się spodobało.
Zuzka wstała z łóżka i poczuła, że gdyby tylko chciała, mogłaby unieść się z cztery metry nad ziemię. A to wszystko ze szczęścia.
Tylko o co mogło mu chodzić z tym Sylwestrem? Może ma zamiar gdzieś ją zabrać? Albo zaprosić do siebie? Nie, nie, nie…. To nie miało sensu…. A nawet jeśli by to zrobił to jej mama w życiu nie pozwoli jej iść. Chociaż…
Jej głębokie rozmyślania przerwał Antoś, który bez jakiegokolwiek ostrzeżenia wbiegł do pokoju Zuzki i rzucił się na starszą siostrę.
- Zuzilu? – odezwał się mały szkrab już siedząc na jej kolanach.
- Hm? – zamruczała w odpowiedzi Zuzia czochrając krótkie, brązowe włosy młodszego braciszka.
- A czy ty też kupiłaś mi coś na prezent? – zapytał z anielskim wyrazem twarzy.
- Aj no nie wiem, nie wiem, Tosiek – uśmiechnęła się dziewczyna. – A byłeś grzeczny?
- Byłem! – oburza się Antoś. – Oczywiście, że byłem!
Zuzka zaśmiała się.
- Nie wątpię… A więc może znajdzie się także coś ode mnie.
Antoś cały rozradowany cmoknął starszą siostrę w policzek, zeskoczył z jej kolan i wybiegł z pokoju by, zapewne, zapytać o to samo mamę.
Zuzka parsknęła śmiechem. Zawsze podobało jej się to, że jako rodzeństwo świetnie się  dogadują. Oczywiście, jak na razie.
Dziewczyna otworzyła szafkę i na wolną półkę włożyła trzy prezenty, już pięknie zapakowane i przygotowane na święta.
Tradycją rodzinną Zuzki i jej rodziców było to, że dzieci nie pomagają w kuchni przy przygotowywaniu jedzenia. W sumie nie wiadomo, dlaczego tak się przyjęło, ale Zuzia i Tosiek od zawsze pamiętali jak ich mama wygania ich z kuchni ze ścierką w ręce. Może dlatego, że po prostu uwielbiała gotować. Ba, uwielbiała wszystkie domowe prace. Pranie, sprzątanie, mycie naczyń… Była prawdziwą gospodynią domową. Wiedziała, że jej dzieci muszą nauczyć bycia solennym i pracowitym, ale widząc jak bardzo córka i syn przejęli się śmiercią ojca odjęła im obowiązków, za co byli jej bardzo wdzięczni.
Mama pracowała jako prawniczka. Była zasadniczą kobietą ze świetnym wyczuciem stylu. Bardzo wysoka i szczupła, ubrana zawsze z klasą i na czasie. Za to tata Zuzi był dobrodusznym, uprzejmym mężczyzną o szerokich barkach i umięśnionej klatce piersiowej. Był menadżerem w szybko rozwijającej się firmie. Po rodzicach Zuzka odziedziczyła jasny, pojętny umysł i zdolność organizacji i rozplanowania czasu. Za to Antoś powoli rósł na wykapanego tatusia. Żartobliwy, błyskotliwy i do tego podobny jak kropla w kroplę.
Zmieniając temat, Wigilia zapowiadała się bardzo dostojnie i dystyngowanie jak zawsze. Dwanaście dań, bardzo skrupulatnie policzonych przez Tośka, który, jak widać, bardzo chciał się wykazać rosnącymi w miarę umiejętnościami liczenia do pierwszej dwudziestki. Cały wysprzątany dom, błyszczący nowością i ładem, czym głównie zajęła się mama Zuzi. Natomiast zwieńczeniem całego efektu co roku okazywała się choinka bożonarodzeniowa, przygotowywana przez Zuzkę.
Ubieranie choinki było specjalnością dziewczyny. Ogromne zestawy bombek, lampek oraz łańcuchów walały się w całym salonie, do którego przez cały dzień wstęp miała tylko Zuzia. Na początku postanawiała o tegorocznym kolorze i tematyce choinki. Na ten rok wypadał elegancki fiolet. Wysoka aż po sufit sztuczna choinka najpierw obwieszana była bombkami o różnorodnych wielkościach: od malutkiej po ogromną. Następnie łańcuchy zostawały powieszone za gałązkach drzewka, a na końcu całość wykańczały lampki, świecące intensywnie i lekko, migające i zmieniające odcień koloru… Po prostu wszystko dopięte było na ostatni guzik. Ostatnim etapem było poszukiwanie w rozległej i ciężkiej jak wór Mikołaja reklamówce drewnianych ozdóbek, małych aniołków i innych drobiazgów o określonym kolorze pośród miliona innych elementów. Gdy już i to było zawieszone na drzewku, które o dziwo, nie zostało zwalone przez ciężar owych ozdób, można było podziwiać efekt końcowy. A było co podziwiać.
Jeden kolor, a tyle odcieni! Migające lampki odbijają się w setkach bombek, światło wiruje na ścianach a pod choinką, ustawione rzędem, czekają prezenty. Na ten widok można by i czekać tydzień, ale kto raz zobaczył tak cudnie ozdobione drzewko, już nie oderwie od niego wzroku.
Trzy dni minęły w błyskawicznym tempie. W Wigilię od rana piękne zapachy ciągnęły Zuzię i Tośka do kuchni, ale wizja mamy ze ścierką hamowała ich potrzebę podjadania.
Co roku mama, Zuzka i Antoś spędzali Wigilię sami, nie wybierali się do rodziny, lecz po prostu organizowali małą kolację tylko dla nich.
Około szesnastej zaczęły się przygotowania stołu. Dzieci rozłożyły obrus, a pod nim sianko, Zuzia zawiesiła nad stołem jemiołę, prawie spadając z taboretu. Następnie rodzeństwo rozłożyło sztućce, a przy ich rozkładaniu nie obyło się bez śmiechu i wybryków. Gdy stół był gotowy, mama zaczęła znosić dania na osobny stolik stojący w rogu jadalni. Niebawem rozpoczęła się kolacja. Zuzia, ubrana w elegancką sukienkę odczytała fragment z Biblii i zaczęli sobie składać życzenia.
- Ciekawe – pomyślała Zuzka. – Czy kiedy Alkowi w tym momencie ktoś życzy, na przykład „ładnej dziewczyny”, to może moje imię chociaż przemknie mu przez myśli?
Uśmiechnęła się.
- Czy to możliwe? Tak bardzo chciałabym, żeby było…
Usiedli do stołu. Zuzka spróbowała wszystkiego, jak co roku, ale jej gust się nie zmieniał. Dalej przepadała za barszczem i krokietami z kapustą i grzybami, a stroniła od ryby. Mimo tego, zmusiła się do kilku kęsów.
Tosiek nie mógł usiedzieć przy stole wiercił się i wiercił, aż w końcu nie wytrzymał:
- Mamo, czy Mikołaj już przyszedł?
Mama wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z córką.
- Chyba możesz już sprawdzić – pokiwała głową z uśmiechem.
Antoś puścił się biegiem do drzwi, prowadzących do salonu. Mama podążyła za nim, a Zuzia, powoli wstając z krzesła zgasiła palące się świeczki i zgasiła światło w jadalni.
Zastała Tośka dobierającego się do pierwszego z prezentów. Chwyciła zręczną dłonią duży aparat i zrobiła serię zdjęć nic niepodejrzewającemu bratu. Sfotografowała także mamę, a potem zachęcającym gestem pokazała mamie:
- Mamo, no otwórz choć jeden prezent!
Zuzka odłożyła aparat i sama zbliżyła się do choinki. Czasy, w których czuła przejmujący dreszcz na plecach i wielką ciekawość na samą myśl o czekających podarunkach już dawno minęły. Zręcznie odpakowała pierwszy prezent i zastała tam miłą niespodziankę. Portfel, już elegancki i prawdziwy z prawdziwej skóry wystawał zza opakowania. Dziewczyna rzuciła rozradowane spojrzenie mamie i zaczęła oglądać prezent.
Zgrabny, aczkolwiek pojemny portfelik miał dużą przegródkę na monety oraz na banknoty, a także dużo miejsca na karty i wizytówki. Miał piękny, jasnofioletowy odcień i czarne zamki błyskawiczne wszyte w materiał.
- Dziękuję mamo! – przytuliła mamę Zuzka. – Jest cudny!
W tym czasie Antoś zdążył rozpakować nową zabawkę od mamy, czyli cały tor wyścigowy i parę małych autek, a teraz przytulał się do małego elfa od starszej siostry. Był to tak pocieszny widok, że Zuzia nie mogła oprzeć się chęci sfotografowania tej miłej scenki.
- I jak ci się podoba prezent od siostrzyczki, Tosiek? – zapytała z uśmiechem Zuzka.
W odpowiedzi malec podszedł do siostry i mocno się do niej przytulił. Ona pocałowała go w czubek głowy i odpowiedziała:
- No to się cieszę. A tobie mamo? Jak podarunek?
- Świetny! Od dawna potrzebowałam czegoś takiego.
Mama trzymała w ręku perfumy z zestawu od Zuzki, a w drugiej dzierżyła rysunek od Antosia, w którego wpatrywała się z czułością.
Natomiast podarunkiem od Tośka dla Zuzi także okazał się rysunek, przedstawiający ją samą, jak trzyma go na rękach i przytula do siebie.
- Aha, i jest jeszcze coś dla ciebie, Zuzik!
W rękach mamy dziewczyna dojrzała mały pakunek, dobrze obwinięty w błękitny papier.
- Ale od kogo to? – zapytała ze zdziwieniem Zuzka.
- Oczywiście, że od Mikołaja! – odpowiedziała mama, z udawaną oczywistością w głosie.
- Ale mamo… - zaczęła dziewczyna, ale urwała, widząc wzrok matki.
Wyczytała z niego, żeby zachować chociaż pozory, żeby Antoś się nie smucił.
- Ach, no tak! Rzeczywiście! – wykrzyknęła Zuzka. – Przecież Mikołaj wspominał, że ma dla mnie coś specjalnego.
I mrugnęła do Tośka, który zaniósł się śmiechem.
Później, gdy malec wybrał się do pokoju, odłożyć swoje nowe zabawki, mama szepnęła do córki:
- Znalazłam to dziś rano w naszej skrzynce. Ktoś musiał ci to podrzucić. Może Lilka?
- Nie… Z Lilią jesteśmy umówione na wymianę prezentów w Sylwestra. Nie mam pojęcia, kto to mógł być.
Dziewczyna zignorowała rozbawione spojrzenie mamy i skierowała się do pokoju. Nie przychodził jej do głowy nikt, kto mógłby podrzucić jakikolwiek prezent.
Zuzka usiadła na łóżku i zaczęła powoli i dokładnie przyglądać się paczuszce. Błękitny papier był doskonale docięty i złożony, wywnioskowała z tego, iż robił to ktoś o zręcznych palcach.
Na przylepionej białej karteczce w kształcie serca, pisało tylko imię: Zuzanna
Dziewczyna zdecydowała się na otworzenie prezentu. Cicho i precyzyjnie odlepiła papier z jednej strony i wyciągnęła gustowne, granatowe pudełeczko. Otworzyła je i ujrzała zwiniętą rolkę papieru zawiniętą błękitną wstążką.
Drżącymi z wrażenia rękoma, odwiązała ją i wzięła głęboki oddech by się uspokoić.
Rozwinęła powoli papier. Niewiarygodnie błękitne oczy błądziły po kartce papieru szukając jakiegokolwiek śladu nadawcy.
Drukowane, czarne litery głosiły:

Mam zaszczyt zaprosić Zuzannę Siwiec
Na Bal Sylwestrowy, który odbędzie się 31.12.2012 roku
W Klubie Tańca „Iskierka”
Na Sali Balowej nr 4
Bal rozpocznie się o godzinie 18:00


A pod spodem, odręcznie pisane, smukłe i kształtne litery układały się w napis:

Przyjdę po Ciebie o 17:30
Błękitny

CDN :*

PS. Na następny rozdział musicie trochę poczekać, bo jeszcze się za niego nie zabrałam, choć mam już główny zarys akcji. Zdradzę Wam, że poznacie wreszcie jej pierwszego wybranka, i to w bardzo zaskakujących okolicznościach ;D


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#14 22-01-13 13:47:19

 Tigra

Zagubiony w dżungli

Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 30-10-12
Posty: 197
Punktów :   
Ulubiona postać: Ren
Ulubiona część: czekam
Ulubiona para KT: Ren&Kelsey

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Czemu ty mi to robisz?!- chodzi o twoje PS.
Nie pisze się takich rzeczy!- chodzi o jej wybranka.
Będę zdychać ze zniecierpliwienia.
Zero snu!

Czemu ty mi to robisz?!
:D

Offline

 

#15 22-01-13 15:08:36

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

cieszę się że pomogłam ;) i świetny rozdział :D


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ospkm.pun.pl www.wszystko-o-bakugan.pun.pl www.plockieschronisko.pun.pl www.anonymouse.pun.pl www.ztquake3.pun.pl