#16 22-01-13 21:01:55

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Dziś dostałam nagłego napadu weny poetyckiej i tworzę kilka rozdziałów do przodu, ale lubię Was trzymać w niepewności ;D Więc dostaniecie po trochu, bo co za dużo, to niezdrowo :*

Rozdział III

Zuzia poczuła, jak miękną jej nogi. Na usta wypełzł ogromny uśmiech nadziei i radości. Już wiedziała, że tegoroczna Wigilia i prezenty pozostaną długo w jej pamięci.
Lecz po chwili ogarnęły ją wątpliwości. Skąd mogła wiedzieć, kto podrzucił jej to zaproszenie? Nagle podpis „Błękity” stał się dla dziewczyny niewypowiedzialnie wymowny. Przed oczami stanął jej obraz błękitnego serca i tej cudownej sceny w galerii. I w tej jednej chwili już była na sto procent pewna, kim jest nadawca tego prezentu.
To musiał być Alek.
Zuzka wstała i spojrzała przez okno. Śnieg padał dokładnie tak samo, jak w tę ostatnią noc, spędzoną na balkonie. Kolorowe świecidełka rozwieszone na drzewach lekko oświetlały półmrok zbliżającej się nocy. Pod drzewami, ukryta przed lawiną śniegu sypiącą się z nieba, stała para ludzi, trzymając się za ręce.
Dziewczyna otrząsnęła się z marzeń. Uśmiechała się na samą myśl o Sylwestrze.
Odwracając się od okna, poczuła silny uścisk w żołądku. Uświadomiła sobie, że zapomniała o jednym, drobnym szczególe.
Jest już umówiona na Sylwestra z Lilką.
Uśmiech, rozjaśniający jej twarz zelżał i zniknął w jednej chwili. Skierowała się w stronę salonu, nadaj ściskając zaproszenie od Alka w dłoni.
W salonie jej mama popijała herbatę. Uśmiechnęła się do niej porozumiewawczo.
- Zuziu, co dostałaś w tej tajemniczej paczuszce? – zapytała. – Jestem strasznie ciekawa, od kogo to.
Dziewczyna zmusiła się do uśmiechu i podała mamie mały rulonik.
- Błękitny? – uniosła brwi w zamyśleniu matka Zuzi. – Kto to?
Jej mama naprawdę nie wiedziała. Zuzka spuściła wzrok.
- Alek – wymamrotała pod nosem odpowiedź. – Wydaje mi się, że to Alek.
Uniosła głowę i ze zdziwieniem ujrzała szeroki uśmiech na twarzy rodzicielki.
- Idź. Nie rzadko zdarza się taka okazja! – zaśmiała się
- Ale Lilka… - zaczęła Zuzia.
- Zadzwonię do jej mamy i wyjaśnię sytuację. Zgoda?
Dziewczyna uśmiechnęła się radośnie, podbiegła do matki i mocno się przytuliła.
- Nie musisz dziękować – uśmiechnęła się kobieta.
- Ależ muszę! Nie masz pojęcia, jak bardzo o tym marzyłam!
Zuzka uradowana wyszła z pokoju. Wyjęła z szafy zestaw na Sylwestra. Wzięła do ręki naszyjnik i przejechała palcem po błękitnym sercu.
Z drugiego pokoju dobiegał  głos jej mamy. Rozmawiała przez telefon, prawdopodobnie z mamą Lilki. Gdy głos zza ściany ucichł, prawie natychmiast rozdzwonił się telefon Zuzki.
Podniosła go i odebrała. Usłyszała po drugiej stronie szloch i głos pełen rozpaczy.
- Co takiego jest ważniejsze ode mnie, Zuzka?
Załamana Lilka płakała jeszcze chwilę, podczas gdy Zuzia zastanawiała się, czy powiedzieć prawdę.
- Lilka, ja… Umówiłam się z kimś innym – oznajmiła grobowym głosem po chwili namysłu.
- Ale przecież byłyśmy umówione już od miesiąca, a na tydzień przed imprezą przyjmujesz zaproszenie kogoś innego?!
- Lilia, spokojnie! Za rok znów się…
Zuzia nie zdążyła dokończyć zdania. Po drugiej stronie telefonu rozległ się kolejny szloch.
- A więc ja nie mam ci nic innego do powiedzenia!
Dźwięk odkładanej słuchawki przeszył jej umysł na wskroś. Pierwsza taka kłótnia z Lilką przecież i tak musiała kiedyś się zdarzyć. Po policzku Zuzki spłynęła łza. Otarła ją szybko i zajęła się czym innym. Przecież nie mogła rozpaczać.


***

Święta odeszły tak szybko, jak się zaczęły. Zuzia ani się obejrzała, aż nastał dzień Sylwestra. Adrenalina w dnia na dzień podnosiła się, a dziewczyna była tak podekscytowana, że wszystko leciało jej z rąk. Gdy już prawie miała zbić lampę, stojącą w salonie, jej mama roześmiała się głośno.
- Zuzka! Mam cię dość! – oświadczyła w żartach. – Natychmiast wyjdź z domu i idź do fryzjera. Nie chciałabyś zaszaleć w tym roku z fryzurą? Masz powód, więc tu są pieniądze i leć zbijać lampy gdzie indziej!
Mama wypchnęła ją do przedpokoju i wcisnęła w rękę banknot pięćdziesięciozłotowy. Gdy Zuzia już się ubrała, uśmiechnęła się promiennie do mamy i wyszła z domu.
Mieszkali w małym mieście, blisko centrum. Pięć minut drogi i już była na rynku. A stamtąd już blisko do dwóch galerii, czterech supermarketów i kilku salonów fryzjerskich. W sumie, to miasteczko nie było znów takie małe. Dużo zieleni, zadbane drogi i ulice… Zuzka kochała to miasto. Wszędzie było blisko, jedynie dworzec kolejowy został ulokowany na jego obrzeżach.
Przemierzając rynek, wstąpiła do kiosku i kupiła sobie gazetę, na wypadek, gdyby miała czekać u fryzjera. Wreszcie doszła do salonu. Przywitało ją ciepłe spojrzenie fryzjerki stojącej z ladą.
- Pani Zuzanna, na godzinę jedenastą? – zapytała kobieta.
Zuzka niepewnie skinęła głową.
- Nie wiedziała pani, że wizyta jest umówiona? – odgadła. – Pani mama wstąpiła tutaj wczoraj wieczorem.
Zuzia uśmiechnęła się. Ściągnęła płaszcz, odwiesiła go na wieszak i usiadła na sofie w poczekalni. Kobieta stojąca za ladą wyszła zza niej i wskazała Zuzce fotel.
- Dziś nie mamy wielu klientów. Chyba nawet jest pani jedyna – stwierdziła fryzjerka.
- Ale przecież na co dzień, macie tu państwo tłumy kobiet i nie tylko! Czyżby nikt nie chciał zmienić fryzury na Sylwestra? – zapytała Zuzka.
Kobieta uśmiechnęła się w odpowiedzi. Zuzia zajęła miejsce na fotelu i w lustrze ujrzała jasną blondynkę o radosnych oczach. Uśmiechnęła się do lustrzanego odbicia. Fryzjerka stanęła za fotelem.
- Co chciałaby pani zrobić z włosami? – zapytała.
- Myślałam o wyrównaniu, lecz bez podcinania. Lubię siebie w długich włosach. Ale zastanawiałam się, czy można by było je trochę pofalować. Taka mała odmiana, bo na co dzień noszę prostą fryzurę.
- Dobry wybór! – pochwaliła ją fryzjerka. – A więc zabierajmy się do pracy.
Podczas gdy kobieta zajmowała się włosami Zuzki, dziewczyna beztrosko z nią gawędziła i słuchała spokojnej muzyki, odtwarzanej przez głośniki w salonie.
Po skończonej pracy, Zuzka zapłaciła i bardzo podziękowała za obcięcie. Nowa fryzura była wyśmienita.
Na pożegnanie fryzjerka oświadczyła z uśmiechem:
- Jest pani bardzo podobna do swojej mamy.
- Dziękuję! – zaśmiała się Zuzka i wyszła z salonu.
Gdy wróciła, czekał na nią obiad.
- Zuzilu… - zaczął Tosiek.
- Słucham? – odpowiedziała Zuzia.
- Ładnie wyglądasz… - powiedział niepewnie.
- Och, dziękuję! – dziewczyna była wzruszona. Pogłaskała brata po głowie.
Antoś tylko się zaśmiał i uciekł do swego pokoju.
- Ma rację – dopowiedziała mama Zuzki. – Świetnie dobrałaś sobie tę fryzurę.
Dziewczyna poprawiła włosy, zaśmiała się i poszła do swojego pokoju.
Spojrzała na zegarek. Była piętnasta dwadzieścia. Poczuła skurcz w żołądku. Była tak bardzo zdenerwowana, a zarazem szczęśliwa.
Te ostatnie godziny wlokły się niemiłosiernie. Zuzia wzięła długi prysznic, uważając jednak by nie naruszyć idealnej fryzury. Fryzjerka zapewniła ją, że falowane włosy wytrzymają nawet do jutra. Przebrała się i zaczęła robić makijaż. Cienka czarna kreska uwydatniła oko, a dobrze nałożony podkład podkreślił jej kości policzkowe. Pomalowała rzęsy wodoodpornym tuszem (na wypadek, gdyby popłakała się ze szczęścia). Dobrała do kreacji błękitne baleriny i czarną torebkę. Cieliste rajtki wydłużyły jej nogi, a bluzka podkreśliła wcięcie w talii.
Gdy Zuzia ujrzała efekt, gotowa była przyznać, że wygląda naprawdę cudownie. Jeszcze tylko wsunęła na palec pierścionek i założyła topazowe  serce.
Od tej chwili, tej naszyjnik nabrał dla niej symbolicznego znaczenia. Odwagi, przełamania lęków a nawet nowego życia. No i oczywiście miłości.
Wyjęła z szafy średniej wielkości błękitną torbę. Choć jej rozmiary nie były imponujące, była zaskakująco pojemna. Spakowała kilka najpotrzebniejszych przedmiotów. Szczotkę, mały płyn do demakijażu i dwa waciki. Złożyła w kostkę ulubione jeansy, bluzkę i marynarkę. Zapinając zamek, myślała o tym, czy te wszystkie rzeczy na pewno będą jej potrzebne.
W końcu nadeszła oczekiwana 17:30. Zuzia założyła czarny płaszcz i błękitną czapkę. Na ramię ubrała torbę i przewiązała szyję niebieską apaszką. W progu uściskała mamę i Tośka. Stuknęła parę razy balerinami na szczęście. Otworzyła drzwi na zewnątrz. Ogarnął ją zapach zimy. Lekko wilgotny, przywodzący na myśl zimne wieczory spędzane pod kołdrą.
Za podjazdem przed domem, stał on. Był odwrócony tyłem, sprawiał wrażenie trochę niższego, niż w rzeczywistości był. Nie przejmując się tym, dziewczyna pewnie ruszyła przed siebie.
Starała się iść bardzo kobieco, lekko kołysząc biodrami. Kiedy była już kilka metrów od niego, chłopak widocznie usłyszał że ktoś się zbliża.
Miał na sobie bardzo męski, czarny płaszcz. Rozwiane brązowe włosy były lekko przyprószone śniegiem, który ani na chwilę nie przestawał sypać się z nieba.
Odwrócił się. Zuzka poczuła uścisk w żołądku. Gdy już miała spojrzeć w tak piękne, zielone oczy, doznała szoku.
To nie był on. To nie Alek był „Błękitnym”. A była tak pewna, pewna na sto procent! Lecz uświadomiła sobie, kto na nią patrzy.
Jej serce mocniej zabiło. Nie był to Alek, lecz ten drugi. Drugi wybranek jej serca, tak bardzo spragnionego miłości.
- Zuzka! Pięknie wyglądasz! – uśmiechnął się promiennie, a w jego błękitach oczach zabłysła radość.
Tu nie chodziło o to, że Alek dał jej błękitne serce. Chodziło o kolor oczu. Alek, chłopak o cudownie zielonych oczach… I ten, który wpatrywał się w nią właśnie w tej chwili. Patrzył na nią z jeszcze większym uczuciem, niż jej przyjaciel z tańców w galerii.
- Oskar… - wyszeptała.


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#17 22-01-13 21:45:19

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

supeeer nie mogę się doczekać tego sylwestra XD   
i mam pytanko masz może bloga z tym opowiadaniem ?? jeżeli tak to dasz link?? jeżeli nie to zachęcam do założenia :D ( i również dania linka :* )


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#18 22-01-13 21:48:04

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Nie myślałam o założeniu bloga ale to całkiem dobry pomysł :D Mogłabym Cię prosić o jakieś bliższe informacje? Niezbyt się na tym znam :)


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#19 22-01-13 22:08:02

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

hmm można na przykład na blogdpocie założyć ale do tego potrzebny jest mail na gmailu( wiesz profil i tak dalej) ;)  jak już będziesz miała założony to wchodzisz na  pulpit nawigacyjny i klikasz nowy blog i zakładasz :D   na innych stronach niestety się nie znam gdyż mój jedyny blog jest założony właśnie na blogspocie :D ( a tu link jak chcesz żebyś nie musiała już szukać https://accounts.google.com/ServiceLogi … =start#s01   w prawym górnym rogu jest ikonka zarejestruj się :D )    jeżeli  jeszcze czegoś nie będziesz wiedziała to pisz postaram się pomóc  :D


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#20 22-01-13 22:12:42

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Okej, wielkie dzięki ;D Zaraz podam link do mojego :*

Oto link: http://topazoweserce.blogspot.com/

I jeszcze raz, dzięki śliczne za pomoc Minjami :*

Ostatnio edytowany przez Bilauta... ^^ (22-01-13 22:19:48)


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#21 22-01-13 22:19:53

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Bilauta... ^^ napisał:

Okej, wielkie dzięki ;D Zaraz podam link do mojego :*

ok ok czekam :D
potem wejdź  w układ i obok pola posty w blogu po prawej masz pole gadżet weź w to wejdź( dodaj gadżet)  a potem w więcej gadżetów i wybież "obserwatorzy"   wtedy ludzie bd mogli obserwować tw bloga :D ( w tym ja )
(pobaw się też potem ustawieniami :D )


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#22 23-01-13 09:23:48

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

I wreszcie...

Rozdział IV

Zuzka zrozumiała. Lecz było coś, co nie dawało jej spokoju. Skoro to Oskar zaprosił ją na Sylwestra, to co, do licha, planuje Alek?
- Idziemy? Po drodze wszystko ci opowiem – powiedział Oskar.
- Tak, jasne – uśmiechnęła się olśniewająco Zuzia. – Prowadź.
Chłopak uśmiechnął się do niej.
- Nie masz pojęcia, jaki masz piękny uśmiech – wyznał.
Zuzia zaczerwieniła się i spuściła wzrok. Po chwili spojrzała w oczy Oskarowi. I już wiedziała, że on coś do niej czuje. Zostało tylko dowiedzieć się, co.
Zaczęli powoli kierować się w stronę miasta.
- Pewnie zastanawiałaś się, czemu zaprosiłem cię na Sylwestra – stwierdził Oskar, zaczynając swoją opowieść. – Ale byłem niemal pewien, że nie mi odmówisz.
- Szczerze mówiąc – zaśmiała się Zuzka. – Nie miałam nawet pojęcia, kto mnie zaprosił.
- A kogo obstawiałaś? – zapytał chłopak.
Dziewczyna wybuchnęła śmiechem. Po chwili zorientowała się, że to było pytanie, a nie żart.
Znów spojrzała mu w oczy. Radość przygasła.
- O nie – pomyślała. – Na pewno sądzi, że miałam na oku kogoś innego.
- Mogłam tylko podejrzewać, ale stawiałam na ciebie – gładko skłamała.
W jego oczach nadzieja odżyła.
- To dobrze – uśmiechnął się. – Bo już się bałem, że miałaś nadzieję na kogo innego.
Zuzka zmusiła się do lekkiego uśmiechu.
- Kontynuując – mówił Oskar. – Bardzo chciałem bliżej cię poznać, lecz miałem wrażenie, że nie będziesz chciała ze mną spędzić tego Sylwestra. Sądziłem, że umówiłaś się z jakimś innym chłopakiem.
- Wiesz, nigdy jeszcze nie byłam na takim balu, a zwłaszcza sylwestrowym. Zawsze obchodziłam Nowy Rok z Lilką – wyznała dziewczyna.
- No widzisz! Więc niech to będzie twój najlepszy Sylwester – powiedział chłopak.
Całą drogę do Iskierki rozmawiali. O szkole, o kolegach… Poruszyli chyba wszystkie możliwe tematy.
Zuzka w umyśle odnotowywała cechy Oskara. Był zabawny, miły i opiekuńczy. I bardzo przystojny. Byli przyjaciółmi, ale nigdy nie myślała o nim, jak o kimś więcej. Przynajmniej do czasu, gdy jej serce nie postanowiło się w nim zakochać.
Gdy dotarli na miejsce, Zuzia mogła szczerze przyznać, że dużo o nim wie. Podczas ich rozmowy mówili o sobie i o swoim zdaniu, na różne tematy. Mieli dużo wspólnego. Lubili te same miejsca w mieście, mieli podobne poglądy na temat szkoły, literatury i filmu. I oboje chętnie wybraliby się do teatru.
Stanęli pod Iskierką. Zbliżyli się do drzwi. Zuzia zręcznym ruchem otworzyła drzwi. Przecież spędzała tu dwie godziny tygodniowo.
Oskar przytrzymał jej drzwi, gdy przechodziła i puścił ją przodem.
- Dżentelmen – odnotowała w myślach.
Weszli do dużego przedsionka. Z wysokiego sufitu zwisały serpentyny i sylwestrowe ozdoby. Zwykle wisiała tu ogromna lampa, lecz teraz została zamieniona na dużą kulę dyskotekową.
- W każdej Sali organizowany jest Sylwester o innej tematyce – wyjaśnił Oskar. - Ja wybrałem dla nas temat wieczorowy.
Zuzka uśmiechnęła się.
- Kocham dystyngowane przyjęcia! – teatralnie szepnęła.
- No widzisz! – ucieszył się chłopak. – Dobrze wybrałem.
Odnaleźli Salę Balową nr 4. Przed drzwiami ściągnęli płaszcze. Jak przystało na dżentelmena, Oskar wziął od dziewczyny nakrycie i powiesił na wieszaku.
Ze śmiechem Zuzka dygnęła mu, dziękując za pomoc, i wybuchając śmiechem wkroczyli do Sali.
W lewym rogu postawione zostały stoły, zapełnione przysmakami i napojami. Wszędzie roiło się od ozdób i serpentyn. Na przeciwległej ścianie, na podeście, zrobiono miejsce dla didżeja. Wielki zegar, jakby rodem z bajki o Kopciuszku, wskazywał 17:58.
Zuzka i Oskar stanęli tam gdzie pozostałe pary. Pogawędzili jeszcze chwilę, gdy przez drzwi boczne, na podest wkroczyła pani dyrektor Iskierki.
- Witam wszystkich tu zebranych na Balu Sylwestrowym! – zaczęła. – Widzę, że wszystkim spodobał się temat „wieczorowy”. Życzę wszystkim cudownej zabawy!
Rozległy się oklaski, a kobieta zeszła ze sceny. Głos tym razem zabrał didżej.
- Witam wszystkich! Dziękujemy za tak liczne przybycie na nasz Bal. Mam, co prawda, przygotowany repertuar na dzisiejszy dłuuuugi wieczór – zaśmiał się. – lecz jestem otwarty na propozycje. Specjalne życzenia i dedykacje – zapraszam tu do mnie na podest. Bawcie się dobrze.
Zuzka spojrzała na Oskara. Zapowiadała się świetna zabawa! Była bardzo szczęśliwa, mimo że to nie Alek wziął ją na tę zabawę.
- Może przesadziłam z tym pocałunkiem… - pomyślała Zuzia. – Może się speszył… Nie ważne. Skoro nie zdobył się na zaproszenie mnie na jakąś zabawę, choć mi to obiecał, może mu nie zależy. A Oskarowi widocznie bardzo.
Dziewczyna uśmiechnęła się mimowolnie. Nachyliła się do ucha chłopaka i wyszeptała:
- Zapowiada się świetna zabawa!
Oskar spojrzał na nią i uśmiechnął się olśniewająco. Poczuła motyle w brzuchu. Miał taki piękny uśmiech…
Złapał ją za rękę i splótł z nią palce, nadal się uśmiechając. Zuzka wybuchnęła śmiechem.
- Dziękuję, że mnie u zabrałeś. Czuję, że będziemy się świetnie bawić – powiedziała.
- Mnie też się tak wydaje – posłał jej zniewalające spojrzenie, aż się zarumieniła.
Tymczasem didżej puścił pierwszą piosenkę. Była skoczna i wesoła, aż nogi same tańczyły.
Oskar był świetny w tańcu, zarówno do muzyki wesołej, jak i wolniejszej. Zabawa była wyśmienita, a tańce trwały aż do 22. Kiedy Zuzka poprosiła o chwilę przerwy chłopak uśmiechnął się, wziął ją za rękę i poprowadził do specjalnie przygotowanych stołów. Usiedli i poczęstowani się ciastkiem oraz szklanką soku.
Cały czas rozmawiali i śmiali się, a Zuzia coraz bardziej uświadamiała sobie, że coraz więcej ich łączy. Czuła się świetnie w jego towarzystwie. Mogła mu się zwierzyć, a on ją rozumiał. Smucił się razem z nią, gdy mówiła mu o śmierci ojca. Gdy Oskar opowiadał jakąś śmieszną historię, Zuzka pokładała się ze śmiechu razem z nim.
Przed północą wwieziono stół z szampanem i nowymi przekąskami. Wszystko było wyśmienite.
Didżej w pewnym momencie puścił pierwszą wolną piosenkę. Zuzka, siedząca przy stole z zazdrością wpatrywała się w tańczące pary. A Oskar, jakby dokładnie wiedział o co jej chodzi. Wstał od stołu i zbliżył się do dziewczyny.
Błysnął uśmiechem i posłał zalotne spojrzenie zdziwionej Zuzi.
- Mogę panią prosić? – zapytał, biorąc jej dłoń i składając na niej delikatny pocałunek.
Dziewczyna spłonęła rumieńcem.
- Oczywiście – zgodziła się, udając dystyngowaną damę.
Wstała, a on pociągnął ją w głąb sali. Objął ją i położył jedną rękę na jej łopatkach a drugą ujął jej dłoń. Uśmiechnęła się.
- Mówiłem ci już, jak pięknie wyglądasz? – wyszeptał jej do ucha.
Zachichotała cicho i mocniej przytuliła się do niego.
I w tym momencie przyznała się sama przed sobą, jak bardzo jest w nim zakochana. Chodzili do tej samej klasy od początku gimnazjum. Często wybierali się do kina, ona z Lilką, a on brał jednego ze swoich kolegów, Mikiego. Można było ich nazwać dobrymi przyjaciółmi. Ona w końcu zauważyła w nim kogoś więcej. I wreszcie on dostrzegł to samo w niej. Ta ich rozmowa w drodze na Bal była tylko uzupełnieniem informacji o nich. Wiedzieli o sobie prawie wszystko.
- Wiesz… - zaczął Oskar cicho.
- Mhm? – wymruczała ze śmiechem Zuzka.
- Bardzo mi się podobasz. Ten Sylwester miał być tylko pretekstem, by lepiej cię poznać.
Zuzia znów się zarumieniła.
- Jesteśmy przyjaciółmi, ale czy moglibyśmy być dla siebie kimś więcej? – zapytał.
Dziewczyna utonęła w jego oczach.
- O tak.
Oskar tylko się uśmiechnął. Wyjął jej dłoń z własnej i położył na talii dziewczyny. Zuzka mocno się do niego przytuliła i zamknęła oczy, myśląc o tej cudownej chwili…
- Nie masz pojęcia jak długo o tym marzyłem – powiedział.
I gdy dziewczyna już miała mu odpowiedzieć…
- Ja też – rozległ się cichy głos za jej plecami.

CDN


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#23 23-01-13 14:49:15

 Tigra

Zagubiony w dżungli

Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 30-10-12
Posty: 197
Punktów :   
Ulubiona postać: Ren
Ulubiona część: czekam
Ulubiona para KT: Ren&Kelsey

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Ula, la... Ja chyba nawet wiem kto to... Nie ma to jak trochę pomieszać. Biedna Zuzka... przez to jej kochliwe serduszko będzie miała same kłopoty.

Offline

 

#24 23-01-13 16:50:28

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

szybko dodawaj kolejny rozdział ( skoro mówiłaś że masz już napisane... ;) )      nie mogę sie doczekać cd :D    nie każ mnie na męki  : * (XD)


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#25 23-01-13 17:06:01

 Zuzik432

Bileciarz

Zarejestrowany: 03-11-12
Posty: 95
Punktów :   
Ulubiona postać: wszystkie
Ulubiona część: 3
Ulubiona para KT: Ren-Kelsey

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Bardzo wciągające, jestem ciekawa ciągu dalszego!!!!!!


– Kells… proszę. – Pocałował mnie w skroń, potem w czoło i w policzek, a pomiędzy
pocałunkami błagał cicho: – Proszę… Proszę… Proszę… Powiedz, że ze mną zostaniesz. – Jego
wargi delikatnie otarły się o moje. – Potrzebuję cię – powiedział, a potem z całej siły przycisnął
usta do moich ust.

Offline

 

#26 24-01-13 10:03:55

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Przekonałyście mnie :* Macie tu kolejny :D

Rozdział V

Zuzia otworzyła oczy i powoli wysuwając się z objęć Oskara, spojrzała mu w oczy. Ale on wpatrywał się w kogoś, kto stał za jej plecami. W oczach Oskara dziewczyna ujrzała wielką determinacje i napięcie.
Nie wiedziała, kto stał za nią, a odurzona tą piękną, przerwaną chwilą, nie rozpoznała głosu, który naruszył miłosny nastrój.
Powoli odwróciła się. Zaparło jej dech w piersiach. Zielone oczy wpatrywały się w nią ze smutkiem.
- Alek… Co ty tu… - zaczęła Zuzia.
- Przyszedłem tu, bo miałem nadzieję, że tu będziesz. Ale sądziłem, że będziesz z Lilką, tak jak mówiłaś – z goryczą w głosie przerwał jej chłopak.
- Ja… - zająknęła się.
- Nie będę wam przeszkadzał. Miłego wieczoru.
I odszedł. Tak po prostu.
- Kto to był? – zapytał Oskar, mierząc Zuzkę niepewnym wzrokiem.
- Mój kolega z tańców. Chciał umówić się ze mną na Sylwestra, ale najwyraźniej brakło mu odwagi, by powiedzieć to wprost. Wolał „mieć nadzieję”, że mnie spotka – odpowiedziała dziewczyna ironicznym tonem.
Oskar spuścił wzrok.
Przecież było tak cudownie! Jak Alek mógł to zepsuć…
Zuzia dotknęła dłonią policzka chłopaka.
- Ale on nie może zepsuć nam wieczoru? – zapytała z uśmiechem.
Błękitne oczy przeszyły ją na wskroś. Szelmowski uśmiech pojawił się na twarzy Oskara.
- Oczywiście, że nie – zabrzmiała odpowiedź.
Tańczyli jeszcze długo, bawiąc się jak nigdy w życiu. Oboje wiedzieli, że są tak szczęśliwi, że chyba nic nie mogło tego zniszczyć.
Gdy wybrzmiały ostatnie nuty piosenki, didżej zabrał głos.
- Jak się bawicie?
Podniósł się wielki krzyk i piski. Didżej zaśmiał się.
- W takim razie świetnie! Za pięć minut północ! Radzę zacząć pchać się do stolika z szampanem!
Jak na zawołanie wszyscy natychmiast skierowali się do stolika. Zuzka ruszyła żwawym krokiem, lecz Oskar zatrzymał ją.
Zbliżył swoją twarz do twarzy dziewczyny i z łobuzerskim uśmiechem powiedział:
- Zaraz wracam.
Gdy odszedł Zuzia miała wreszcie chwilę dla siebie.
Jeszcze nie potrafiła wyobrazić sobie tego, że ma tak cudownego chłopaka. Chyba mogła już tak go nazwać? Był cudowny… Miły, zabawny, odpowiedzialny, przystojny… Lecz najbardziej martwiło ją to, że będzie musiała się przed nim tłumaczyć. Będzie musiała wyjaśnić to straszne zajście z Alkiem! Jak on mógł! Przecież lepszym wyjściem było zaproszenie jej gdziekolwiek, a nie czekanie, aż zjawi się w Iskierce, czekając na księcia z bajki!
Oskar wracał do ich stolika z dwoma kieliszkami szampana. Wyglądał tak cudownie, w garniturze z błękitnym krawacie, podkreślającym kolor jego oczu… Czy podczas tego Sylwestra wszystko musi być błękitne?!
- Proszę – Oskar podał jej kieliszek.
- Zaczynamy wielkie odliczanie! – zawołał didżej z podestu. – Mam nadzieję, że każdy ma już kieliszek dla siebie?
Z tłumu uniosło się głośne „tak”.
- W takim razie… 15, 14, 13, 12, 11, 10…
Już cała sala odliczała razem z didżejem.
9, 8, 7, 6…
Oskar spojrzał na nią, a ona na niego. Widocznie myśleli o tym samym.
5,4,3…
Wziął kieliszek z jej wyciągniętej ręki i odłożył swój. Choć każda sekunda zdawała by się trwać tak krótko, te sylwestrowe odliczanie ciągnęło się dla Zuzki w nieskończoność.
Oskar podszedł do niej i ujął jej twarz w dłonie. Spotkały się ich dwa niesamowicie błękitne spojrzenia. Zuzka odchyliła głowę lekko w prawo…
2,1…
Ich wargi złączyły się w momencie, gdy cała sala, wykrzykiwała „Nowy Rok!”. Dla nich właśnie to było najlepszym sposobem na świętowanie.
Pocałunek, na początku delikatny, stawał się coraz bardziej namiętny. Oboje czuli się jak w siódmym niebie.
Gdy wreszcie oderwali się od siebie wymienili rozradowane uśmiechy.
- Szczęśliwego Nowego Roku! – wyszeptała Zuzka.
- I nawzajem – odpowiedział szeptem Oskar.
I tak stali, złączeni w uścisku.


***

Po raz kolejny Zuzka i Oskar opadli zmęczeni tańcem na krzesła przy ich stoliku. Sylwestrowy pocałunek? To było coś, czego oboje nie zapomną chyba do końca życia.
Na ogromnym zegarze wybiła 4: 35 nad ranem. Nalewając sobie dwie ogromne szklanki wody, Zuzka myślała, co by przegapiła, decydując się nie iść z „Błękitnym”, lecz umawiając się z Lilką. Lecz w głębi duszy żal było jej przyjaciółki, która pewnie teraz sama spędza Sylwestra.
Bal kończył się o 10:00. Zapewnione było śniadanie i jakaś cudowna niespodzianka.
Zuzia spędziła prawdopodobnie najlepszą noc w życiu. Wybawiła się jak nigdy, a do tego jej spragnione miłości serce, wreszcie ją otrzymało. Zdobyła, o ile można to tak nazwać, chłopaka, o którym marzyła od dłuższego czasu. Pierwszy raz się całowała. Tyle wrażeń w jedną noc?
Oskar całą noc był rozradowany. Dużo rozmawiali, podczas odpoczynków pomiędzy tańcami. Dziewczyna, po wielkim wahaniu opowiedziała mu o Alku. Powiedziała, że chodzi z nim na tańce oraz streściła zajście w galerii. Chłopak doszedł do tego samego wniosku, co ona.
- Skoro nie miał odwagi zaprosić cię gdzieś, to na ciebie nie zasługuje. A ja, choć sądziłem, że mi odmówisz, spróbowałem. I sama widzisz jak cudownie się to skończyło.
Uśmiechnął się olśniewająco, a chwytając jej dłoń, splótł z nią swoje palce.

***

Nastał ranek. Przez ogromne, podłużne okna w Sali Balowe nr 4 wpadały promienie słońca. W rogu sali, przy małym stoliku widać było zarys dwóch postaci. Chłopak siedział na krześle i obejmował ramieniem dziewczynę, która opierała się głową o jego tors. Ona miała zamknięte oczy, drzemała po długiej zabawie Sylwestrowej, podczas której wszystko się zmieniło. A on patrzył z czułością, jak oparta o niego drzemie dziewczyna, którą skrycie kochał. Bawił się kosmykiem jej blond włosów.
W końcu Zuzka ocknęła się. Otworzyła oczy i ujrzała najpiękniejszy poranek na świecie. Błękitne oczy ukochanego chłopaka, wpatrujące się właśnie w nią. Przeciągnęła się i jeszcze na chwilę przytuliła się do Oskara, po czym wstała.
Inne pary na całej sali robiły dokładnie to samo. Budziły się z krótkiej drzemki, albo wyglądali przed okno.
Widok był cudowny. Białe, ośnieżone drzewa, jeszcze śpiące domy na przedmieściach miasta.
Zuzia oderwała wzrok od okna. Skierowała się po swoją torbę, wiszącą w szatni, sąsiednim pokoju. Wśród setki innych torb i plecaków odnalazła swoją i wróciła do swojego chłopaka. Wyjęła lusterko i zaczęła poprawiać trochę rozmazany makijaż.
- Zostaw! Wyglądasz pięknie! – powiedział Oskar.
Zuzka roześmiała się i sięgnęła do torebki po jakiś wacik i szczotkę. Lekko pofalowane włosy rozczesała i upięła w wysoki kucyk, tak jak lubiła. Jej chłopak z zaciekawieniem przyglądał się jak wyciągnęła z torebki mały płyn do zmywania makijażu, nasącza wacik i zmywa rozmazaną kreskę.
Po chwili doprowadziła się do ładu.
- Zaraz wracam, idę do łazienki – poinformowała Oskara.
Wyszła z sali i skierowała się w lewo. Doszła do damskiej łazienki. Przejrzała się w lustrze. Poprawiła lekko kreskę i wyciągnęła z torebki bluzkę, marynarkę i spodnie. Szybko przebrała się i wcisnęła sylwestrową kreację na miejsce zamiennych ubrań.
Miała na sobie czarne rurki, białą bluzkę z długim rękawem i jasnoniebieską marynarkę. Do tego dobrała kolczyki w odcieniu marynarki i czarne baleriny. Poprawiła włosy i wróciła na salę. Radośnie uśmiechnęła się do Oskara, który mierzył ją podejrzliwym wzrokiem.
- Jak to zrobiłaś? Skąd wzięłaś te ubrania? – pytał, marszcząc brwi.
Zuzka zaśmiała się i pomachała mu torbą przed nosem.
On też się zaśmiał.
- I oczywiście świetnie wyglądasz – zapewnił ją przytulając do siebie.
Roześmiana spoglądała na stoły z posiłkami które właśnie wjeżdżały na salę. Na talerzach leżały parujące omlety, naleśniki, jajecznice, tosty i kanapki. Gorąca herbata w wielkich dzbanach także się tam znalazła.
Zuzka z Oskarem podeszli do stolików. Dziewczyna zdecydowała się na smakowicie wyglądający omlet z szynką i serem oraz parę tostów z pomidorami. Natomiast chłopak zajął się jajecznicą z bekonem i kanapką.
Po zjedzonym daniu przyszła dyrektor ośrodka razem z didżejem.
- Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście! – zaczęła. – Obiecaliśmy wam cudowną niespodziankę. A jest nią pełnometrażowy film z materiałami ze wczorajszego Sylwestra na przygotowanych przez naszych informatyków. Oprócz oficjalnego filmu dla każdego uczestnika przygotowane są indywidualne zdjęcia. Dziękujemy za udział i zapraszamy za rok!
Rozległy się gromkie oklaski.
Zuzka wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Oskarem.
- Za rok? – zapytał. – To jak, przyjść po ciebie o 17:30?
Dziewczyna roześmiała się.
- Lepiej chodźmy po nasze filmy.
Zuzka chwyciła go za rękę i pociągnęła za sobą. Po odebraniu imiennych filmów, zaczęli zbierać się do domu.
Wychodząc, Oskar po dżentelmeńsku podał Zuzi płaszcz a ona dygnęła w podzięce. W drodze powrotnej para śmiała się i wspominała najlepsze tańce i piosenki.
- Słuchaj, Oskar przepraszam cię za Alka – wyznała ze smutkiem Zuzka. – Zepsuł nam najlepszą chwilę.
Chłopak zamyślił się.
- Ty coś do niego czułaś, prawda? – zapytał. – Powiedz mi szczerze.
Zuzia westchnęła.
- Czułam coś do was obu. Już wiesz, że sądziłam, iż to on zaprosił mnie na Sylwestra, bo przecież tak powiedział. Ale jeszcze bardziej ucieszyłam się, gdy ujrzałam ciebie.
Oskar uśmiechnął się.
- Ale teraz, gdy jestem z tobą, on już mnie nie obchodzi. A na pewno będzie się ode mnie trzymał z daleka, bo wie, że już nie ma szans.
Szli tak za rękę, aż nie doszli do domu Zuzki.
- Było cudownie. Dziękuję.
Dziewczyna nachyliła się i pocałowała go w policzek.
Oskar rozpromienił się.
- Jak na razie, to muszę zacząć myśleć nad pierwszą randką.
Zuzia zarumieniła się.
- Pa! Do zobaczenia! – zawołał za nią chłopak, gdy była już przy drzwiach.
Dziewczyna otworzyła drzwi i zamknęła za sobą. Spojrzała w długie lustro wiszące w przedpokoju.
Jasne blondynka uśmiechała się do niej.
Zuzka miała wrażenie, że chyba jeszcze nigdy w życiu nie była tak szczęśliwa.


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#27 24-01-13 13:43:31

 Tigra

Zagubiony w dżungli

Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 30-10-12
Posty: 197
Punktów :   
Ulubiona postać: Ren
Ulubiona część: czekam
Ulubiona para KT: Ren&Kelsey

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Mówiłam, że wiem kto to będzie... ale ona tak na serio?Tak nagle jest jej obojętny?

Offline

 

#28 24-01-13 23:33:11

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

suuuper *.*  czekam na cd :D


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#29 25-01-13 20:51:04

 Mailin

Zagubiony w dżungli

Skąd: Olsztyn
Zarejestrowany: 11-10-12
Posty: 184
Punktów :   
Ulubiona postać: Alagan Dhiren
Ulubiona część: pierwsza
Ulubiona para KT: Kelsey i Ren

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Noo... super czekam na kolejne wydarzenia.
Swiętny pomysł. :) :good:


Snow is falling once again. My soul is weary of this world. 
My body fails me, weakening. How long can I endure this cold?
                     I hear the Raven calling me
  Onux brother takes me home. Once more to spirit I return
                   Upon raven wings I am borne.
                                      Wolf

Offline

 

#30 25-01-13 21:29:25

 Zuzik432

Bileciarz

Zarejestrowany: 03-11-12
Posty: 95
Punktów :   
Ulubiona postać: wszystkie
Ulubiona część: 3
Ulubiona para KT: Ren-Kelsey

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

O MATKO JA TO KOCHAM!!! proooooooooooszę pisz dalej bo nie dorzyję


– Kells… proszę. – Pocałował mnie w skroń, potem w czoło i w policzek, a pomiędzy
pocałunkami błagał cicho: – Proszę… Proszę… Proszę… Powiedz, że ze mną zostaniesz. – Jego
wargi delikatnie otarły się o moje. – Potrzebuję cię – powiedział, a potem z całej siły przycisnął
usta do moich ust.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.psychologia-czlowieka.pun.pl www.nowytemat.pun.pl www.ogamedodatki.pun.pl www.zakonwilki.pun.pl www.liceum.pun.pl