#31 25-01-13 23:24:28

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Rozdział VI

Zuzka obudziła się. Jeden dzień po tym niezapomnianym Sylwestrze.
Jej kochliwe serduszko nareszcie znalazło kogoś, kto odwzajemni jej miłość. Była tak bardzo szczęśliwa.
Lecz był tylko jeden problem. Mianowicie Alek. W Sylwestra nie chciała już sobie nim zaprzątać głowy i psuć atmosfery, ale w ostatnim zakątku jej serca tkwił mały cierń, który ją kaleczył. Jak mogła go tak potraktować? Iść na Sylwestra z kimś innym? A przecież on tak bardzo chciał iść właśnie z nią.
Zuzia potrząsnęła głową, siedząc na łóżku.
Nie. Ona nie wiedziała, że Alek będzie czekał na nią w Iskierce. Nie mogła tego wiedzieć. Gdyby chciał, zadzwoniły, umówiłby się! Na pewno.
Tęskniła za nim. Za jego uśmiechem i zielonymi oczami… Ale przecież miała chłopaka. Ileż to książek już przeczytała, w których dziewczyna, owładnięta miłością do dwóch facetów, będąc w związku z jednym tęskniła za drugim. A w końcu ta obsesja na punkcie tego drugiego, niszczyła związek z tym pierwszym.
Ona musi zdecydować. Tu i teraz.
Oskar wie o niej wszystko. Jest jej przyjacielem i zna go od dawna.
Za to Alek… Znała go z widzenia i kilku rozmów, ale… Zaciekawił ją od początku ich znajomości. A ona najwidoczniej zaciekawiła jego.
I choć zdrowy rozsądek i po prostu serce namawiało ją do wyboru Oskara, miała przemożną ochotę na wybór Alka. No tak, w końcu ten niedostępny jest zawsze bardziej pociągający…
Nie mogła krzywdzić obu, bo sama nie mogła się zdecydować.
Był poniedziałek, Nowy Rok. Spojrzała na zegarek. 12:48.
- Co??? – pomyślała, zrywając się z łóżka. – Jest tak późno???
Nagle zatrzymała się w połowie pokoju z komórką w ręku.
- Daję sobie tydzień – powiedziała zdecydowanym głosem. – W niedzielę wieczorem zdecyduję.
I z tym noworocznym postanowieniem zaczęła dzień.


***

Zuzka siedziała na łóżku. Machała swobodnie nogami i wpatrywała się w śnieg padający za oknem.
Był wieczór, Nowy Rok.
Westchnęła i zaczęła wyciągać książki do szkoły z półki. Przecież od jutra wraca do nauki.
Jej znoszony, czarny plecak z kilkoma ćwiekami leżał na łóżku. Zapakowała do niego podręczniki, dorzuciła także czarny piórnik i zapięła zamek. Odłożyła tornister i położyła się na łóżku. Patrzyła w sufit i myślała o wyborze, który czeka ją pod koniec tygodnia. Zastanawiała się, jakie konsekwencje wynikną z jej decyzji.
Obróciła się na drugi bok. Znów głęboko westchnęła.
Wyłączyła światło i przykryła się grubą, ciepłą kołdrą. W swojej ulubionej piżamie oraz w ukochanym łóżku mogłaby spędzać całe dnie.
Sięgnęła jeszcze tylko po komórkę. Zręczne palce przesuwały się po dotykowym ekranie. Ustawiła budzik na 7:00 i mrużąc oczy od jasnego światła komórki, znów przekręciła się w łóżku. Odłożyła telefon i zamknęła powieki. Odpływała powoli w sen. Ciepło ogarniało całe jej ciało, a ona czuła się, jakby ktoś zdjął z jej ramion wielki ciężar.


***

Przyśniło jej się, że stoi w ogromnym białym pomieszczeniu.
Weszła do wielkiego pokoju, słysząc tylko tupot własnych stóp na podłodze. Rozglądnęła się i ze zdziwieniem ujrzała przed sobą dwóch chłopców, odwróconych do niej plecami. Zbliżyła się i okrążyła ich, próbując dostrzec ich twarze.
To byli Oskar i Alek.
- Chłopaki? Co wy tu robicie? – zapytała Zuzka, a jej głos odbił się od ścian.
Zwielokrotniony, brzmiał jeszcze przez chwilę, a potem wszystko ucichło.
- Wybieraj – powiedział cicho Alek.
- Musisz podjąć decyzję – wtórował mu Oskar.
Zuzia, przytłoczona i wystraszona, cofnęła się o krok. Do jej błękitnych oczu napłynęły łzy.
- Dokonaj wyboru – powiedzieli chórem chłopcy.
Dziewczyna cofnęła się jeszcze o kilka kroków, gdy nagle znalazła się pod ścianą. Gorączkowo przeszukiwała wzrokiem ściany w poszukiwaniu jakiegokolwiek wyjścia.
Pomieszczenie zmniejszało się, a chłopcy coraz bardziej się do niej zbliżali. Wrzasnęła przerażona.
- Po prostu wybierz! – podpowiedział jej Oskar, jakby z pewnością siebie w głosie, myśląc że wskaże jego.
- Mamy mało czasu… - zaczął Alek. W jego oczach zabłysnął smutek, bo już wiedział, że przegrał. Odwrócił głowę.
- Wybieram… - zaczęła Zuzka.
Ściany dalej się zmniejszały. Chłopcy patrzyli na nią w oczekiwaniu.
- Oskar – cichy szept wydarł się z gardła dziewczyny.

***

Zuzka zerwała się z łóżka ze szlochem. Zakryła twarz dłońmi. Była cała mokra od łez, tak samo jak poduszka. Odkryła kołdrę i stanęła wyprostowana w pokoju.
Dokładnie wiedziała, czego potrzebuje.
Klucz, sweter i pantofle czekały na nią, zresztą jak zawsze.
Gdy już owiał ją lodowaty wiatr, nie mogła się powstrzymać.
Wybuchnęła płaczem, bo co miała zrobić.
Skoro już dziś nie potrafiła wybrać, to za tydzień też tego nie zrobi.
Gdy chwila słabości minęła, Zuzka wyprostowała się i oparła się o balustradę. Łzy zasychały jej powoli na policzkach. Miała przecież jeszcze cały tydzień.
Oskar wspomniał, że zaprosi ją gdzieś na pierwszą randkę, a czekały ją jeszcze piątkowe tańce. Miała czas, by spotkać się z chłopakami i zobaczyć ich reakcję.
Tak, to był dobry plan.
A tymczasem zerknęła na zegarek. 23:25.
- Zatem poniedziałek jeszcze się nie zaczął – pomyślała z uśmiechem.
Wróciła do środka. Odwiesiła ośnieżony sweter i przemoczone papucie.
Lekko wskoczyła do łóżka. Może kolejny sen będzie bardziej pomocny w jej wyborze.


PS. Dziewczyny, wszystkie które to czytacie! Dzięki Wam za wielkie wsparcie, bo bez Was chyba już dawno temu zdecydowałabym się nie kontynuować tej książki. Wszystkie kolejne rozdziały piszę i wstawiam od razu. Kiedy zacznie się szkoła kolejne części będą pojawiać się rzadziej ale obiecuję, że będę o Was pamiętać :D
Mam nadzieję, że spodobają Wam się kolejne rozdziały :)
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie! :*


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#32 25-01-13 23:46:03

 Mailin

Zagubiony w dżungli

Skąd: Olsztyn
Zarejestrowany: 11-10-12
Posty: 184
Punktów :   
Ulubiona postać: Alagan Dhiren
Ulubiona część: pierwsza
Ulubiona para KT: Kelsey i Ren

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Super pisz dalej. Masz moje mentalne wsparcie. :) Ja teraz nie mam weny do pisania. :(


Snow is falling once again. My soul is weary of this world. 
My body fails me, weakening. How long can I endure this cold?
                     I hear the Raven calling me
  Onux brother takes me home. Once more to spirit I return
                   Upon raven wings I am borne.
                                      Wolf

Offline

 

#33 26-01-13 13:05:34

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

suuuper :*    pisz dalej ;) będziemy cierpliwe (no jak jest szkoła to wiadomo, że rzadziej sie ma czas na pisanie ;) )


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#34 26-01-13 13:45:35

 Zuzik432

Bileciarz

Zarejestrowany: 03-11-12
Posty: 95
Punktów :   
Ulubiona postać: wszystkie
Ulubiona część: 3
Ulubiona para KT: Ren-Kelsey

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Masz moje wsparcie, ponieważ piszesz cuuudownie i zazdroszczę ci takiej weny twórczej ja jeżeli już coś pisze to tylko jeden rozdział, a potem o tym zapominam. Życzę ci dalszych pomysłów do pisania i publikowania! Nie zapominaj o nas! XD


– Kells… proszę. – Pocałował mnie w skroń, potem w czoło i w policzek, a pomiędzy
pocałunkami błagał cicho: – Proszę… Proszę… Proszę… Powiedz, że ze mną zostaniesz. – Jego
wargi delikatnie otarły się o moje. – Potrzebuję cię – powiedział, a potem z całej siły przycisnął
usta do moich ust.

Offline

 

#35 26-01-13 19:12:46

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Rozdział VII

Wtorek

Budzik zadzwonił zbyt szybko i zbyt głośno. Prawie z wrzaskiem Zuzka zerwała się z łóżka, o mało co nie potykając się o puszysty dywan.
- Co…? Co się stało? – zapytała zaspaną siebie.
Skierowała się do łazienki. Umyła twarz i względnie uczesała włosy. W piżamie poczłapała do kuchni, gdzie przywitała ją mama.
- Hej Zuzik! Jak się spało? – spytała na dzień dobry.
W odpowiedzi Zuzia posłała jej takie spojrzenie, że mama wybuchnęła śmiechem.
- Mleko stoi na stole w jadalni, kochanie. A kanapki w torbie w przedpokoju.
Ociężałym krokiem dziewczyna skierowała się do kuchni, gdzie siedział już Tosiek.
- Zuzila! – wydarł się na pół domu, a Zuzce prawie pękła głowa.
- Dzień dobry braciszku! – odpowiedziała dziewczyna, ziewając.
Wzięła swoją miskę z gorącym mlekiem, dosypała płatków śniadaniowych i usiadła naprzeciwko Antosia.
Po zjedzonym śniadaniu, Zuzia wróciła do swojego pokoju i otworzyła rozległą szafę.
Na jej półkach można było znaleźć wszystkie kolory tęczy. Najbardziej lubiła barwy jasne, lekkie i pastelowe.
Dziś zdecydowała się na czarne jeansy i białą bluzkę z długim rękawem. Do tego dobrała długi naszyjnik o kolorze starego złota i dopasowane kolczyki. Włosy upięła w wysoki kok. Zgarnęła z biurka tusz do rzęs, kredkę i tubkę podkładu i poszła do łazienki.
Już umyta i pomalowana, zarzuciła na ramię plecak, szybko wzięła czarny sweter i identyfikator szkolny. W przedpokoju ubrała sweterek, dopięła do niego ten „szkolny plastik”, jak była zwykła mawiać na identyfikator, zarzuciła czarny płaszcz, szalik i czapkę. Biorąc plecak na jedno ramię, spojrzała na zegarek. Była 7:40. Idealnie.
Droga do szkoły była krótka. Wystarczyło przejść kilka ulic, przebrnąć przez rynek i praktycznie rzecz biorąc, stało się pod gmachem szkoły.
Gimnazjum Publiczne numer 6 imienia Jacka Kaczmarskiego było utrzymane w barwach szarości. Odremontowany, nowoczesny budynek okalały sosny, posadzone przed i koło szkoły. Przez ogromne, szklane okna prześwitywały sale szkolne i korytarze.
Zuzka, pełna obaw, wkroczyła do szkoły. Główne wejście prowadziło przez wielki korytarz, rozwidlający się na dwa pomniejsze. Skręciła w lewy, który doprowadził ją do szatni. Stanęła przed szatnią klasy 3B. Wzięła głęboki wdech i wkroczyła do środka.
Powitał ją chór głosów „Zuzka!” i uściski koleżanek. Padały zdawkowe pytania: „Jak tam Święta?”, „Jak minął Sylwester?”. Powiesiła na wieszaku płaszcz i wyszła z resztą dziewczyn z szatni.
Pierwszą lekcją była chemia. Skierowały się do sali 2a, w której urzędowała chemiczka, pani Milanowicz. Była to bardzo zasadnicza kobieta. Nigdy nie wymagała więcej, niż nauczyła. I do tego lubiana przed uczniów, jak na nauczycielkę nielubianego przedmiotu.
Kolejne lekcje minęły szybko i żadnych ciekawych wydarzeń. No może oprócz WF’u.
Klasę dzielono na dwie grupy. W jednej ćwiczyły dziewczęta a w drugiej chłopcy. Raczej nigdy nie mieszali całej klasy, raczej wuefista zlecał chłopakom grę w kosza, a dziewczynom w siatkę. W tym czasie sam przesiadywał nad rozmaitymi gazetami, które codziennie rano nabywał w kiosku koło szkoły.
Tym razem chłopcy postanowili trochę pozaczepiać dziewczyny.
Podczas gdy Kaśka i Irka siedziały na ławce i przypatrywały się rozgrzewce reszty ( „No, proszę pana, pan wie, okres…” ), trzech największych flirciarzy w klasie, czyli Kuba, Itek i Darek zaczęli łasić się do Olki, Magdy i Zuzki.
- No heeej – zaczął Kuba – jak tam Sylwek?
Zarzucił brwiami tak, że dziewczyny udławiły się ze śmiechu.
- Że co? – zapytała Olka. – „Sylwek”? Serio? No proszę cię…
Kuba chyba poczuł się urażony, bo znaczącym wzrokiem spojrzał na Itka.
- Emmm… - speszył się Itek. – A co byście powiedziały na mały spacer po lekcjach?
Gdy Olka i Magda, chichotały ze śmiechu Zuzka nie słuchała podrywu chłopaków tylko odbijała piłkę do siatki od podłogi.
- A ty, Zuzka, co? Nie miała byś ochoty? – zaczepnie powiedział Darek.
Zuzia przewróciła oczami.
- Dobra. Pójdę z tobą na ten głupi spacer, jeśli ty rzucisz do kosza za trzy punkty, a ja nie.
Darek zaśmiał się.
- Mówisz do mistrza koszykówki juniorów! – chwalił się. – A co jeśli przegram?
Zuzka zastanowiła się.
- Zaraz, zaraz… Przecież Lilce podoba się Darek! Można by to jakoś wykorzystać… - myślała gorączkowo.
- Słuchaj – powiedziała na głos Zuzia. – Jeśli ja wygram, to zaprosisz kogoś innego na spacer, okej?
- Mianowicie kogo? – zapytał ironicznym tonek Daro.
- Lilkę – odpowiedziała Zuzka niewinnie i wskazała na jej obrażoną przyjaciółkę, która całkiem sama ćwiczyła rzuty do kosza.
- Okej – zgodził się natychmiast Darek. – W takim razie już mogę przegrać.
Puścił oko do Zuzi.
Daro podszedł do kosza z piłkami i wyjął jedną z nich. Ustawił się na linii. Rzucił.
Oczami wyobraźni Zuzka zobaczyła, jak w zwolnionym tempie piłka leci do kosza, lecz zatrzymuje się na metalowej obręczy i… Spada z łoskotem na ziemię.
Darek rozzłościł się nie na żarty.
- Dobra. Nie trafiłem – zaczął. – Ale jeszcze ty musisz trafić!
Zuzka wzięła piłkę, która leżała na ziemi. Gdy się odwróciła, zobaczyła, iż prawie cała klasa nie dość, że słuchała całej jej rozmowy z Darkiem, to jeszcze oglądała ten mały pojedynek!
- Dobra młoda! Weź się w garść – dziewczyna pomyślała sama do siebie krzepiąco.
Zuzia stanęła na linii. Ugięła lekko kolana, wygięła nadgarstek… Po chwili piłka była już w powietrzu. Powoli, powoli szybowała w stronę kosza. Trafiła dokładnie w sam środek czarnego prostokąta pod obręczą, odbiła się i pięknym trafieniem wpadła do kosza.
Dziewczyna odwróciła się i z triumfatorskim spojrzeniem spojrzała na Darka. On tylko zacisnął pięści ze złości.
Rozbrzmiały oklaski. Cała klasa oklaskiwała dziewczynę, która wykonała przykładny rzut do kosza za trzy punkty. Chłopcy stojący i siedzący zaczęli gwizdać na palcach, a ja ona udawała, że się kłania. Po chwili każdy z uśmiechem na ustach wrócił do swoich zajęć. Tylko Lilka nawet nie spojrzała na tę wyjątkową dziewczynę, czyli Zuzkę.
Zuzia odezwała się do Darka.
- Darek, Lilka czeka…
Odwróciła się na pięcie i dołączyła do Olki i Magdy, które przytuliły ją mocno i zaczęły opowiadać, jak to wszyscy chłopcy patrzyli na nią.
Zuzka tylko odwróciła się i obserwowała, jak Darek podchodzi do Lilki, która wita go olśniewającym uśmiechem. On pyta ją o coś, a ona uśmiecha się jeszcze szerzej i potakuje głową. Oboje uśmiechają się do siebie. Wtedy Lila spojrzała prosto na Zuzię i wypowiedziała nieme „dziękuję”. A one, jako najlepsze przyjaciółki, rozumiały się bez słów.
Zuzię czekała jeszcze tylko środa, czwartek i piątek w szkole. Sobota była przeznaczona na dogłębne przemyślenia, na temat jej decyzji. A w niedzielę klamka zapadnie.
Dziewczyna miała wrażenie jakby Oskar jej unikał. Siedział jak zwykle z chłopakami z tyłu klasy, ale nie o to jej chodziło. Nawet ani razu do niej nie podszedł na przerwie… Może coś było nie tak? A może po prostu przesadza.
Zuzka zagapiła się w kąt sali. Tam właśnie w tej chwili siedział Oskar. Wyglądał, jakby się nad czymś usilnie zastanawiał. Nagle wstał i podszedł do Darka, siedzącego pod ścianą naprzeciwko. Daro wstał i zmierzyli się wzrokiem. Oski powiedział kilka słów półgębkiem. Darek był wyraźnie zaskoczony, tym co usłyszał, ale natychmiast ukorzył się i wymamrotał coś, przestraszony. Na to Oskar przytaknął i odszedł bez ani jednego słowa więcej.
Nagle chłopak ujrzał, że Zuzka mu się przygląda. Posłał jej jeden z tych jego „uśmiechów na podryw” i wskazał na zegarek. Dziewczyna odwzajemniła się uśmiechem i kiwnęła głową. Chodziło mu o: „po lekcji”.
Reszta lekcji wychowania fizycznego zleciała szybko. Zuzka poleciała do szatni, przebrała się i poprawiła makijaż. Wychodząc z szatni, wpadła na nauczyciela WF’u.
- Och, przepraszam pana – wybąkała zawstydzona.
- Nic się nie stało, Zuziu – uśmiechnął się nauczyciel. – A tak przy okazji, piękny rzut!
Puścił do niej oko i oddalił się. Zuzka stała jak wryta i wpatrywała się w drzwi, które zamknęły się za belfrem. Chyba jeszcze nigdy pan Sitko nie był w tak doskonałym nastoju.
Kiedy tak stała, z zamyślenia wyrwał ją głos Oskara:
- Zuzka! Niezły rzut.
Przytulił ją na powitanie i wziął za rękę, splatając z nią palce.
- Och, dziękuję – zarumieniła się dziewczyna.
Razem ruszyli do szatni. To była ich ostatnia lekcja. Za oknem już się ściemniało.
- Mogę cię dziś odprowadzić do domu? – zapytał chłopak.
Zuzka zaśmiała się.
- Pytasz, jakbyś myślał, że ci odmówię!
Tym razem to on się zarumienił.
Szli razem przez korytarz, a młodsze koleżanki Zuzy wpatrywały się w nią i Oskara. A oni, idąc za rękę, nie przejmowali się niczym.
Kiedy już wracali do domu, wspominali najlepsze chwile Sylwestra.
- Oglądałaś już ten film z Balu? – zapytał Oskar.
- Nie, mam zamiar zrobić to dzisiaj – uśmiechnęła się dziewczyna. – A co?
- Nic, nic… Tylko pytam. Podoba mi się gwóźdź programu.
Puścił do niej oko. Co wszyscy chłopcy mają dziś do puszczania dziewczynom oka?!
Zuzka zaśmiała się.
- Słuchaj, tak zmieniając temat… Pamiętasz jak ci mówiłem, że muszę już zacząć planować naszą pierwszą randkę?
- Chyba już wiem do czego zmierzasz…
- Dała byś się zaprosić jutro po południu? Kończymy wcześnie. Mogę przyjść po ciebie o 14:00?
- Jasne, już się nie mogę doczekać! – uśmiechnęła się Zuzka.
Byli już pod domem.
- Z tobą się tak krótko wraca. Moglibyśmy rozmawiać cały tydzień – stwierdził z goryczą Oskar.
- Spokojnie, nadrobimy to – zapewniła go Zuzka, całując w policzek.
- Do zobaczenia!
Pomachała mu, a on chyba zadowolony, że nagrodziła go pocałunkiem, powoli kierował się w stronę swojego domu.

***

Zuzka znów siedziała na łóżku i myślała o dniu dzisiejszym.
- Podsumowując – pomyślała – Oskar musi naprawdę mnie lubić, skoro chce spędzać ze mną tyle czasu… Choć muszę go zapytać, co na WF’ie nagadał Darkowi. Dziwię się, że sam mi tego nie powiedział.
Dziewczyna wzięła czystą kartkę papieru i przedzieliła ją na pół. Utworzyła tabelkę, a w rubryce „poniedziałek” wstawiła wielkiego plusa na połowie przypisanej do Oskara.
Uśmiechnęła się pod nosem, i wskoczyła do łóżka. Już cieszyła się na myśl o jutrze.


CDN :D


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#36 26-01-13 20:33:11

 Mailin

Zagubiony w dżungli

Skąd: Olsztyn
Zarejestrowany: 11-10-12
Posty: 184
Punktów :   
Ulubiona postać: Alagan Dhiren
Ulubiona część: pierwsza
Ulubiona para KT: Kelsey i Ren

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Aaa nie mogę doczekać się dalszych rozdziałów akcja się rozwija, super. :)


Snow is falling once again. My soul is weary of this world. 
My body fails me, weakening. How long can I endure this cold?
                     I hear the Raven calling me
  Onux brother takes me home. Once more to spirit I return
                   Upon raven wings I am borne.
                                      Wolf

Offline

 

#37 27-01-13 22:49:15

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

no również nie mogę sie doczekać !! "D


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#38 28-01-13 22:10:17

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Środa

Środowy budzik zabrzmiał cicho i sennie. Zuzka przeciągnęła się i wstała powoli z łóżka.
Dziś miała do szkoły na późniejszą godzinę, więc mogła wyspać się do woli.
Spojrzała na zegarek. Wskazywał 8:55.
Tym razem radośnie, prawie w podskokach, skierowała się do kuchni, gdzie czekała na nią mama.
- Tak jak ostatnio, kochanie – zaczęła. – Mleko na stole a kanapki w przedpokoju.
- Mamo, o której ty wstajesz? Jakim cudem zdążasz przygotować mi kanapki i do tego jeszcze jesteś wyspana? – nie mogła się nadziwić Zuzka.
Mama tylko zaśmiała się w odpowiedzi.
Po śniadaniu z Tośkiem, dziewczyna stanęła przed szafą. Na dziś wybrała fioletowe rurki, białą bluzkę z długim rękawem i krótką, czarną marynarkę. Włosy rozpuściła i ułożyła równą grzywkę na pół czoła.
Już w makijażu pakowała się do szkoły. Dziś czekał ją lekki dzień. Natomiast na dworze czekała ją niespodzianka.
Gdy wyszła z domu i zamknęła za sobą drzwi, uprzednio żegnając się z mamą, zauważyła przed domem jakiegoś chłopaka.
Stwierdziła, że na pewno to jakiś przypadkowy przechodzień.
Nagle chłopiec odwrócił się i pomachał ręką. Zuzka nie zdążyła dostrzec jego twarzy, a do tego nie wiedziała do kogo on macha. Spojrzała za siebie, lecz byli sami na całej ulicy.
Kiedy Zuzka odwracała głowę, by znów spojrzeć na tego chłopaka, on z zadziwiającą szybkością znalazł się przed nią.
Zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów. Zatrzymała się na jego oczach. Niepewnym głosem zapytała:
- Co tu robisz?
Nie czekając na odpowiedź, ruszyła przed siebie by zmusić go do pójścia za sobą. Ku jej oczekiwaniom, on zaczął za nią iść.
- Chciałem cię o coś zapytać.
- A jeśli nie będę chciała odpowiedzieć?
Chłopak wyprzedził ją, stając z Zuzką twarzą w twarz. Błysnęły zielone oczy.
- Nie drażnij mnie…
Zuzia prychnęła lekceważąco i ominęła go.
- Nie spóźnisz się do szkoły? – zapytała, mając nadzieję, że sobie pójdzie.
- O mnie się nie martw – odpowiedział. – Mogę już pytać?
- Pytaj. Ale nie wiem, czy będę mogła odpowiedzieć.
Serce Zuzki szalało. Z jednej strony chciała odepchnąć Alka, przecież ma chłopaka… A z drugiej pragnęła go przeprosić za tamto zdarzenie w Iskierce.
- Wolisz mnie czy jego? – zapytał dobitnie.
- Masz na myśli mojego chłopaka? – odparowała Zuzia. W tym momencie poczuła, że go rani, że on oddalił się od niej jakby tysiące kilometrów. Przez za szybko wypowiedziane pięć słów, wyrosła między nimi przepaść, której już nie da się przeskoczyć.
Zielone oczy jakby przygasły. Alek nagle stanął, przestając iść za Zuzką. Ale ona nie mogła go tak zostawić! Odwróciła się i spojrzała mu w oczy, a w jej własnych zaszkliły się łzy.
- Przepraszam… - wyszeptała cicho, czując krople płynące po policzkach. – Za wszystko…
Jej wrażliwa i empatyczna strona wygrała. Przeprosiła go, sama nie wiedząc za co. Teraz on odwróci się i pójdzie w drugą stronę.
Lecz Alek podszedł do niej i bez słowa ją przytulił. Mocno i długo, tak jak nikt ją jeszcze nie przytulał. Z niechęcią stwierdziła, że nie ma wyrzutów sumienia, iż obściskuje się z kolegą, mając chłopaka.
Nie wiedziała, ile tak stali. W pewnym momencie Alek lekko odsunął ją od siebie i delikatnie starł dłonią łzy z jej twarzy. Już miała zaprotestować, odsunąć się…
- Ciii… - powiedział chłopak. – Daj mi się nacieszyć.
Oboje uśmiechnęli się do siebie. Gdy Zuzka wreszcie uwolniła się z jego objęć, w głowie kłębiły się pytania i niejasności.
- Dlaczego po prostu gdzieś mnie nie zaprosiłeś?
- Bałem się…
W tym momencie Zuzka tak bardzo się rozczuliła i miała ochotę rzucić się Alkowi na szyję. Resztkami sił powstrzymywała się jednak od tego.
- Czego się bałeś? Że ci odmówię? – zapytała dziewczyna.
- Bałem się rozczarowania. Że omówiłaś się z kimś innym. Wolałem żyć nadzieją, że przyjdziesz do Iskierki z Lilką.
Zuzka spuściła wzrok.
- Wiesz, że ja… - zawahała się dziewczyna.
- Wiem. Ale i tak zamierzam o ciebie walczyć – zapewnił ją Alek.
- Przysięgłam sobie, że zdecyduję do soboty.
- Więc mam jeszcze trochę czasu.
Szybkim ruchem chłopak przyciągnął Zuzkę do siebie i pocałował ją w policzek. Dziewczyna stanęła wpatrując się w niego, jak pomachał jej ręką i błyskawicznie pobiegł w stronę swojego domu. Już znikł za rogiem.
Zuzka, pogrążona w myślach, dotarła do szkoły. Cały dzień była cicha i milcząca. Wszystkie lekcje przemilczała i skrupulatnie notowała z każdej  wszystko, co mogło być ważne. Dopiero, gdy wróciła do domu, ożywiła się i zaczęła myśleć o stroju na swoją pierwszą randkę.
Postanowiła ubrać jasnobłękitne spodnie, białą bluzkę i tę samą marynarkę, którą miała w szkole.
Poprawiła makijaż, zręcznie porwała czarną torebeczkę z półki i stanęła przed drzwiami. Narzuciła płaszcz i wyszła.
Przed drzwiami stał Oskar. Uśmiechał się do niej olśniewająco i trzymał coś tajemniczo za plecami. Przytulił ja na powitanie i wyciągnął zza siebie bukiet róż. Tylko że nie były to zwykłe czerwone, tylko błękitno-niebieskie kwiaty.
- Żebyś zawsze, kiedy na nie patrzysz, myślała o moich oczach – dodał.
Zuzka przyjęła róże, podziękowała mu szybkim całusem w policzek.
- Poczekaj – powiedziała do Oskara. – Wstawię je do wazonu. Wejdź.
Otworzyła przed nim drzwi.
Szybko poszła do salonu po wazon i przyniosła go do przedpokoju. Wstawiła róże i postawiła pięknie prezentującą się ozdobę na komodzie.
Oskar wziął Zuzkę za rękę i pociągnął ją w stronę drzwi.
- Chodź. Bo nie zdążymy.
Dziewczyna zamknęła za nimi drzwi.
- Oskar, muszę cię o coś zapytać – zaczęła. – Obserwowałam cię na wczorajszym WF’ie. O co chodziło z tą rozmową z Darkiem?
Chłopak spuścił wzrok.
- Mówiłem mu, żeby się od ciebie odwalił… Ekhem… Żeby cię zostawił w spokoju, bo… - zawahał się. – Bo jesteś moją dziewczyną.
- Wiesz co? Chyba zacznę lubić, kiedy jesteś zazdrosny – wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
- Nie zaczynaj ze mną… - puścił jej zaczepne spojrzenie.
Oboje roześmiali się głośno.
- Gdzie mnie zabierasz? – zapytała Zuzka.
- Idziemy do twojej ulubionej kawiarni.
- Skąd ty…
- Wiesz, kiedy jeszcze chodziliśmy razem do kina z Lilką i Mikim? Pewnego razu chcieliśmy coś zjeść, więc zaczęliśmy dyskutować o fajnych miejscach na mieście. I wtedy ty powiedziałaś, że wolisz kawiarnie od restauracji, a twoją ulubioną kawiarenką są „Słodkie Babeczki” na Alei.
- Jestem pod wrażeniem. Słuchałeś mojego czczego gadania? – zdziwiła się Zuzka.
- Jeśli chłopak jest… hmm… „zainteresowany” jakąś dziewczyną to, uwierz mi, słucha wszystkiego co mówi. Nawet jeśli to gadanie o ulubionych pudrach do twarzy.
Zuzia wybuchnęła śmiechem.
- A więc dobrze wiedzieć. U dziewczyn jest tak samo, tylko że częściej wysłuchujemy zajmujących gadek o „spalonych” i Cristiano Ronaldo.
Tym razem to Oskar zaśmiał się głośno.
Kiedy już dotarli do kawiarni, chłopak otworzył drzwi przed Zuzią.
- Dżentelmen – tym razem powiedziała to na głos.
Chłopak zaśmiał się.
Usiedli przy stoliku. Jak zawsze, nie było tu prawie nikogo. Ta mała miejscówka była cudowna, lecz chyba nikt o niej nie wiedział. Zuzka była pewna, że gdyby ludzie wiedzieli o niej, to byłyby tu tłumy.
Podeszła do nich kelnerka.
- Co dla was? – zapytała z uśmiechem.
Zanim Zuzka zdążyła coś powiedzieć, Oskar, przeglądając menu leżące na stole złożył zamówienie.
- Dwie czekolady z bitą śmietaną, jedna szarlotka i jeden sernik, a może poproszę jeszcze dwie babeczki jagodowe.
Kelnerka oddaliła się by zrealizować zamówienie.
- Przez ciebie przytyję! – wytknęła Zuzka Oskarowi w żartach.
Ciasta okazały się przepyszne. Czekolada także była niczego sobie. Natomiast babeczki były jak niebo w gębie. Rozpływały się w ustach, a ukryte w środku jagody kusiły smakiem.
Kiedy już zjedli Oskar przypomniał sobie o czymś.
- Oglądnęłaś film z Sylwestra? – zapytał.
- Och nie, na śmierć zapomniałam! Przepraszam cię…
- A to nawet dobrze się składa – stwierdził.
Wyciągnął z torby komórkę i parę słuchawek. Podłączył je do telefonu i podał jedną z nich Zuzce. Drugą wepchnął sobie do ucha. Włączył jakiś film.
Na ekranie pojawił się napis: „Sylwester 2012” o pięknej czcionce. W tle wybuchały fajerwerki. Krótkie wycinki z filmików włączały się jeden po drugim. Ujrzeli Alka siedzącego pod ścianą, kilka tańczących par a w środku filmu Zuzka ujrzała Oskara całującego się z piękną blondynką. Gdy już już chciała zapytać co to za dziewczyna, uzmysłowiła sobie, że to była ona. Zdziwiona nie na żarty spojrzała na chłopaka.
- A ty nie chciałaś mi wierzyć, że pięknie wyglądasz – wyszeptał prosto w jej ucho.
Potem oglądnęli zdjęcia. Na większości z nich tańczyli, a na ostatnim uwieczniony był ich pocałunek. To ujęcie było cudowne.
- Na swojej płycie masz te same zdjęcia i film – poinformował ją Oskar.
Zaczęli powoli zbierać się do domu. Randka była świetna. Cały czas Zuzka szła z chłopakiem za rękę, śmiali się z siebie i do siebie… On cały czas prawił jej komplementy, a ona płonęła rumieńcem…
Gdy byli już pod domem, Zuzka dotknęła szczupłą ręką policzka Oskara. Uśmiechnęła się.
- Było cudownie. Dziękuję.
Zbliżyła swoją twarz do jego. Pocałowała go z dozą uczucia i namiętności. Odpowiedział jej jeszcze mocniej i objął ją ręką w talii. Ona zatopiła swoją dłoń w jego włosach i zaśmiała się cicho. I tak stali złączeni w pocałunku.

***

Zuzia kolejny wieczór spędzała, przesiadując na łóżku. Była już spakowana na jutro do szkoły. Ale jej myśli odbiegały daleko, daleko od szkolnych tematów.
Przed dziewczyną leżała zapisana kartka papieru i długopis. Na kartce widniała tabela, którą narysowała wczoraj.
Zuzka wzięła długopis do ręki zdecydowanie przysunęła go do Oskarowej połowy. Gdy już miała postawić tam kolejny wielki plus, przypomniała sobie krótki pocałunek Alka. A potem ten długi i cudowny, który podarował jej Oskar. Pomyślała o tym, że zielonooki chłopak znów nie powiedział jej o swoich zamiarach tylko po prostu odbiegł. Znowu może powtórzyć się sytuacja z Sylwestra.
- Pip! – zapiszczała komórka.
Sms od Oskara.
„Było cudownie. Mam nadzieję, że to powtórzymy? :)”
Zuzka zaśmiała się. Odpisała:
„Chodzi ci o randkę, czy o to ostatnie? ;)”
Po chwili nadeszła odpowiedź:
„Hmm… Ja mam ochotę na powtórkę z pożegnania…”
Zuzka zaśmiała się tak, że prawie spadła z łóżka. Wystukała na klawiaturze:
„Ja też ;) To co? Może sobota?”
Po chwili:
„Przystaję na propozycję. Przyjdę o 11:00. Nie mogę się doczekać! :)”
Zuzka ucieszyła się. Jeszcze raz wzięła do ręki długopis i już bez wahania postawiła wielki plus w tabelce po stronie Oskara.
Przykryła się kołdrą i odłożyła komórkę na komodę. Alek musi się postarać, jeśli chce zwyciężyć tę wojnę.


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#39 29-01-13 19:51:47

 Dhirells <3

Opiekun białego tygrysa

50046863
Skąd: Chełmża
Zarejestrowany: 21-10-12
Posty: 121
Punktów :   
Ulubiona część: I
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Super historia, trzymaj tak dalej, jestem wierną fanką huehue ;*


http://img.besty.pl/images/307/53/3075307.gif

Offline

 

#40 29-01-13 23:01:14

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

suuuuper *.*  nie mg sie doczekać cd :D


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#41 30-01-13 17:59:45

 Tigra

Zagubiony w dżungli

Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 30-10-12
Posty: 197
Punktów :   
Ulubiona postać: Ren
Ulubiona część: czekam
Ulubiona para KT: Ren&Kelsey

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Ula, la... Ten Alek chyba nie wie co to znaczy walczyć o dziewczyne. Zachowuje się jak obserwator, który wtrąca swoje 3 grosze i znów znika. Jest dziwny...

Offline

 

#42 30-01-13 19:56:54

 Zuzik432

Bileciarz

Zarejestrowany: 03-11-12
Posty: 95
Punktów :   
Ulubiona postać: wszystkie
Ulubiona część: 3
Ulubiona para KT: Ren-Kelsey

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Alek walcz o nią człowieku!!!


– Kells… proszę. – Pocałował mnie w skroń, potem w czoło i w policzek, a pomiędzy
pocałunkami błagał cicho: – Proszę… Proszę… Proszę… Powiedz, że ze mną zostaniesz. – Jego
wargi delikatnie otarły się o moje. – Potrzebuję cię – powiedział, a potem z całej siły przycisnął
usta do moich ust.

Offline

 

#43 02-02-13 01:04:57

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Czwartek

Zaspana Zuzka zwlekła się z łóżka o 7:00. Zaczęła powoli zbierać się do szkoły.
W sumie, każdy jej poranek wyglądał tak samo, aż do momentu w którym wychodziła z domu.
Tym razem pod jej domem czekał Alek.
- Cześć – przywitała go Zuzka z lekkim uśmiechem. – Co ty tu znowu robisz?
- Chcę cię zaprosić do kina. W sobotę – odpowiedział.
- Spóźniłeś się. Jestem już umówiona.
Ruszyli w stronę szkoły.
- Zuzka! Nie rób mi tego! Nie dajesz mi nawet cienia szansy – zaprotestował chłopak.
- Nie, Alek. Po prostu nie odpuszczam ci. Nie będziesz traktowany ulgowo.
Zuzia posłał mu przepraszające spojrzenie.
- A zresztą – dodała. – Mogłeś to zrobić wczoraj rano. Wtedy nie byłam umówiona.
Alek zaklął pod nosem. Po chwili rozpromienił się.
- Przecież jutro mamy razem tańce! – wykrzyknął uradowany.
- Brawo, geniuszu – mruknęła pod nosem dziewczyna.
- Więc możemy umówić się po tańcach! – zakończył triumfalnie.
- Nie możemy. Ostatni autobus wyjeżdża tuż po zakończeniu zajęć – zgasiła go Zuzka.
- Nie! – wykrzyknął na całą ulicę aż ptaki siedzące na drzewach, zerwały się. – Weź, Zuza!
- Co ci poradzę? – wzruszyła ramionami dziewczyna - Mam zawalony cały tydzień.
- To chociaż mogę odprowadzić cię do domu? Przynajmniej porozmawiamy – Alek chwytał się wszystkiego, czego mógł.
- Dobrze – odparła z uśmiechem Zuzka.
Chłopak spojrzał jej w oczy. Chciał, tak samo jak wcześniej, pocałować ją w policzek, lecz ona odwróciła głowę. Spojrzał na nią z urazą.
- Zdecyduj się dziewczyno! Najpierw mnie całujesz w policzek, potem widuję cię z innym a teraz może przestaniesz się do mnie odzywać! – powiedział głośno.
- Nie rozumiesz – westchnęła Zuzka.
- Więc mi wytłumacz! – prawie wrzasnął Alek.
Zuzka cofnęła się od niego o krok. Zachowywał się inaczej. To już nie był miły, czuły chłopak. Był jakiś oschły i zdenerwowany.
Coś się miedzy nimi zadziało.
- Nie wiem, czy to odpowiedni czas i miejsce, ale ci wytłumaczę – warknęła dziewczyna. – Byłam w tobie zakochana. Wtedy w galerii, myślałam, że ty też czujesz coś do mnie. Jeszcze nigdy, rozumiesz, nigdy nie miałam chłopaka, nigdy nie byłam na randce. I myślałam, że może ty… Więc cię pocałowałam. Myślałam, że zrobisz cokolwiek, co nas do siebie zbliży! Ale ty odszedłeś, mając „coś do zrobienia”.
- Chciałem przemyśleć, co mam robić! – przerwał jej Alek.
- I przemyślałeś – potaknęła Zuzka. – W Wigilię dostałam prezent, podrzucony do skrzynki. To było zaproszenie na Sylwestra, z podpisem „Błękitny”. Myślałam, że to ty. Że nawiązujesz do błękitnego serca, które dla mnie znalazłeś. Trochę zdziwiłam się, widząc pod moim domem Oskara, czekającego na mnie w Sylwestra. Tęskniłam za tobą, marzyłam, że to będziesz ty… Ale nie byłeś.
Alek chyba zrozumiał, ale wpatrywał się w Zuzię smutnym wzrokiem. Stracił swoją pewność siebie i gniew, bo wreszcie poznał silne argumenty przeciwko sobie.
- Poszłam z Oskarem na ten Bal. I od początku wiedziałam, że do niego czuję to samo co do ciebie. Startowaliście z tej samej pozycji. Ale ty zaprzepaściłeś szansę. A on wygrał tę bitwę. Poczułam, że jest mi bliski. Kochałam was obu, ale jego znałam dłużej i bliżej. Chodzimy do tej samej klasy, jesteśmy przyjaciółmi. Zapytał mnie, czy mógłby być dla mnie kimś więcej. Wtedy przypomniałam sobie ciebie, jak obiecywałeś, że wymyślisz coś dla mnie, zdziałasz coś z Sylwestrem. A nie zrobiłeś zupełnie nic. Wybrałam jego. Zakochałam się w nim od nowa i kocham go nadal. Ale ty przerwałeś nasz pierwszy pocałunek, coś co nas połączyło. I do tego nawet nie przeprosiłeś.
Alek coraz bardziej cofał się pod naporem słów Zuzki. A ona coraz bardziej się do niego zbliżała.
- Zaczęliśmy się spotykać, a ty nic nie zrobiłeś. Nie zadzwoniłeś, nie napisałeś. Myślałam, że jesteś obrażony. Że masz mnie dość. I przestałam cokolwiek do ciebie czuć.
Łzy popłynęły powoli po jej policzkach. Ale on nic nie zrobił. A Zuzka wreszcie wiedziała na czym stoi. Wiedziała co czuje, bo to co wypowiedziała przed chwilą wylało się z głębi jej serca. Już wiedziała co ma robić.
- Przepraszam za wszystko. Pójdę już – powiedziała i oddaliła się.
Zuzia poczuła się mocniejsza. Wiedziała dokładnie co czuje. I wiedziała, że musi poinformować Oskara co postanowiła.

***

Po skończonych lekcjach Oskar , jak zwykle, zapytał Zuzkę czy może ją odprowadzić do domu.
- Oskar, jeśli jeszcze raz zapytasz czy możesz, to ci odmówię! – odpowiedziała Zuzia ze śmiechem.
Chłopak wziął ją za rękę.
- Niech ci będzie – uśmiechnął się.
Gdy byli już daleko od szkoły, Zuzka postanowiła, że musi powiedzieć chłopakowi o swojej decyzji.
- Oskar? Możemy na chwilę usiąść na ławce? – zapytała.
- Jasne, chodź – pociągnął ją za rękę i usiedli.
- Muszę ci o czymś opowiedzieć – zaczęła Zuzka.
Chłopak uśmiechnął się olśniewająco.
- Słucham – zapewnił dziewczynę.
- W Nowy Rok myślałam o naszym Sylwestrze i o tym fatalnym zdarzeniu z Alkiem. Chciałam temu zaradzić i podjęłam ważną decyzję. Nie będę ukrywać, że zakochałam się w was obu. I to jakiś czas temu.
Oskar miał trochę zdziwioną minę, ale słuchał z zaciekawieniem.
- Musiałam wybrać z którym z was chcę być. Byłam już z tobą, lecz bałam się, że moje serce wybierze Alka, a wtedy nie chciałam krzywdzić ciebie. Musiałam się przekonać którego z was kocham bardziej. Przedwczoraj gdy szłam do szkoły, spotkałam Alka. Czekał na mnie pod moim domem. Dałam mu wyraźnie do zrozumienia, że mam chłopaka, ale on nie chciał mnie słuchać. Powiedziałam mu, że muszę wybrać, a on stwierdził, iż będzie o mnie walczył. Nazajutrz także zjawił się pod moim domem i chciał się ze mną umówić na sobotę, ale odmówiłam, bo jestem umówiona z tobą.
Napięcie między Oskarem i Zuzką rosło. Chłopak coraz bardziej obawiał się, że to koniec ich związku. Jego wzrok stawał się smutny.
- Próbował mnie namówić, ale dalej nieugięcie protestowałam. Wtedy powiedział, że mnie nie rozumie. Więc mu wytłumaczyłam. Mówiłam to co czuję, wyznałam mu całą prawdę, a teraz chce wyznać ją tobie.
Chłopak odwrócił wzrok.
- Kochasz jego, prawda? – zapytał z żalem.
- Ależ właśnie nie.
Oskar spojrzał na Zuzkę.
- Kiedy przyszedłeś po mnie w Sylwestra sądziłam, że będzie to Alek. Czułam zawód, ale kochałam was obu w tym samym stopniu. Bawiłam się z tobą cudownie, a kiedy zapytałeś czy moglibyśmy być dla siebie kimś więcej niż przyjaciółmi, wiedziałam że on nie zrobił nic by mnie zdobyć. A ty zaryzykowałeś wszystko i wszystko zyskałeś. Już wiem, sama przed sobą, że kocham tylko ciebie. Alek nie odzywał się od mnie, nie pisał, nie dzwonił. I wtedy już wiedziałam, że wybiorę słusznie. Że wybiorę ciebie.
Zuzka zakończyła swoją opowieść. W obu parach błękitnych oczu błyskało uczucie i nadzieja. Oskar pocałował Zuzę, delikatnie i czule. Ona odpowiedziała mu tym samym. Całą sobą czuła, że jej decyzja jest poprawna w stu procentach.

***

Zuzka wróciła z Oskarem do domu. Pożegnali się i każdy odszedł w swoją stronę.
Dziewczyna była tak szczęśliwa jak nigdy dotąd. Przygnębiała ją tylko wizja jutrzejszych tańców z Alkiem.
Najważniejsze było dla niej to, że rozjaśniło się w jej umyśle. A już na pewno w jej sercu.


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

#44 02-02-13 16:51:32

 Minjami

Anamika

44324206
Skąd: Ostóda :D
Zarejestrowany: 28-10-12
Posty: 700
Punktów :   
Ulubiona postać: nwm wszystkie kocham 
Ulubiona część: 1,2,3 :P
WWW

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

lubię to !! heheh przydałby się taki przycisk co nie ?? XD
supcio czekan na cd :*


http://24.media.tumblr.com/tumblr_m86waqFYRC1rcidgso1_500.gif

Offline

 

#45 05-02-13 14:23:36

 Bilauta... ^^

Sprzątający cyrk

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 49
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II
Ulubiona para KT: Kelsey&Kishan

Re: Topazowe serce  - czyli moja pierwsza twórczość

Piątek

Zuzka obudziła się rozleniwiona. Nie miała pojęcia ile spała, i która była godzina ale nabrała dzikiej ochoty na gorącą czekoladę.
Umyła się, ubrała i uczesała. Poszła do salonu gdzie jej mama siedziała z kubkiem kawy w ręku i gazetą w drugiej.
- Dzień dobry mamo! – powitała ją Zuza.
- Chyba się dziś wyspałaś – skomentowała mama.
- Zrobiłabyś mi gorącą czekoladę? – zapytała dziewczyna. – Proooszę!
- Dobrze, dobrze – mruknęła mama odkładając kawę.
Po zjedzonym śniadaniu i kubku pysznej, domowej, gorącej czekolady Zuzka nabrała chęci do życia. Ubrała płaszcz i wyszła z domu. Dzięki Bogu, tym razem nikt nie czekał pod jej domem.
Cieszyła się samotnym spacerem do szkoły. Myślała o czekających ją testach po gimnazjum i wyborze dobrego liceum. Następnie o pracy i założeniu rodziny. Może wybiegła trochę za daleko?
Doszła do budynku szkoły. Weszła do szatni, i przywitała się z koleżankami. Gdy one wszystkie wyszły, Zuzka została sama. Już miała wychodzić, gdy ujrzała Lilkę, która siedziała w kącie, bawiąc się bransoletką.
- I jak było na spacerze z Darkiem? – zagadała przyjaciółkę Zuza.
Lila podniosła wzrok.
- To fajny chłopak, gdy nie ma z nim Kuby i Itka. Jest całkiem normalny – zaśmiała się.
- Słuchaj, Lilka, chciałam cię przeprosić. Za tego Sylwestra – powiedziała cicho Zuzka.
Lila wstała z ławki i mocno uściskała Zuzę.
- Takiej przyjaźni jak nasza nic nie zniszczy – powiedziała.
I wtedy Zuzka opowiedziała przyjaciółce całe zajście z Alkiem i Oskarem. Lilka wydawała się zafascynowana biegiem wydarzeń całej sprawy.
- Też wybrałabym Oskara – przyznała. – Alek jest taki… nieokrzesany.
Dziewczyny wybuchnęły śmiechem.
- Jak wrócisz z tańców – zaczęła Lila. – obowiązkowo do mnie zadzwoń! Chcę zobaczyć, jak to się skończy.
- To wszystko skończy się dopiero w sobotę – poprawiła ją Zuzka – Dopiero wtedy Alek odpuści.
I tak dwie przyjaciółki spędziły razem cały dzień. Po lekcjach Oskar podszedł do Zuzi.
- Hej Lilka! – przywitał się. – Zuzka, nie pytam o pozwolenie, od razu ciągnę cię do domu.
- A gdzie tak szybko? – oburzyła się dziewczyna. – A może chcę wracać z Lilą?
Zuzia zbiła Oskara z tropu.
- A więc – zaczął uroczyście. – nie będę wam przeszkadzał.
I kiedy już miał się oddalić, dziewczyna złapała go za rękę.
- Gdzie idziesz? Zostajesz ze mną! – zaśmiała się Zuza.
Pożegnała się z Lilką i wzięła chłopaka za rękę.
- No chodź – i na pocieszenie za to, że go tak wykołowała, pocałowała go w policzek.
Wracając, gawędzili, jak to oni mają w zwyczaju, o wszystkim i o niczym.
Oskar wyraźnie zmarkotniał gdy doszli już pod dom Zuzki.
- Dziś masz tańce.
Dziewczyna pokiwała głową.
- Nie daj się zbałamucić.
Zuzka roześmiała się, lecz chłopak miał poważną minę.
- Obiecuję – dodała .
Pocałowali się na pożegnanie. Zuza pomachała mu jeszcze ręką sprzed drzwi i zniknęła w przedpokoju.

***

Zuzka siedziała w autobusie z słuchawkami w uszach. Była w drodze na tańce. Trochę się martwiła, ale wiedziała, że podjęła słuszną decyzję. A najważniejsze, że już to zrobiła, nie czekając ani nie zwlekając.
Gdy dojechała na miejsce wróciły do niej wspomnienia z Sylwestra.
- Muszę wreszcie oglądnąć ten film! – postanowiła w duchu.
Otworzyła ciężkie drzwi. Przeszła przez korytarz i doszła do Sali Balowej nr 4, w której dzisiaj mieli mieć trening. Przed salą stała już Elka, która przyjaźnie do niej pomachała.
- Teraz Ela wydaje mi się całkiem miłą dziewczyną – stwierdziła w myślach. – Jak ci chłopcy potrafią zmienić punkt widzenia!
Stał tam też Patryk, jej partner do tańca. Był fajnym chłopakiem o blond włosach i piwnych oczach. Jak na pierwszą klasę liceum był niski, bo nie przewyższał Zuzki nawet o centymetr. Mieli tyle samo wzrostu. Najgorzej było, gdy do układu wymagane były szpilki u dziewcząt. Patryk miał wtedy nie lada zadanie do wykonania, bo nie dość, że nie był za wysoki, to jeszcze musiał tańczyć z Zuzą, która była na obcasach.
- Hej Zuza! – przywitał się z nią. – Jak tam? Pamiętasz układ?
- Och… Z tym będzie problem – zaśmiała się.
- Cześć Zuzia! – zagadała Elka. -  Jak Święta?
- Aaa, dobrze, a u ciebie? Jak spędziłaś Sylwester.
Alek, który stał z boku, na początku niezauważony przez Zuzkę, milczał i wpatrywał się w śnieg za oknem.
Zmierzyła go zdawkowym wzrokiem, a potem wróciła do pogawędki z Elą i Patrykiem.
Po pięciu minutach dołączyła do nich reszta grupy razem z panią Bebą. Tak naprawdę miała na imię Bernadetta, ale i tak zwracali się do niej per „proszę pani”, więc to jak ma na imię nie miało większego znaczenia. Była to wysoka brunetka o wesołych oczach i pociągłej twarzy. Była miła i sympatyczna, choć trochę wymagająca.
Weszli do sali i zajęli miejsca. Zuzka stanęła między Patrykiem a Elką.
Zaczęła się rozgrzewka, która trwała przez 40 minut. Kiedy wszyscy byli już dobrze rozgrzani od brzuszków, pompek i innych ćwiczeń, pani Beba zabrała głos.
- Podejrzewam, że nikt z was nie pamięta naszego obecnego układu, prawda? – zapytała.
Z sali podniosły się głosy, świadczące o tym, że niektórzy pamiętają poszczególne ruchy.
- Pamiętacie? – zdziwiła się pani. – A ja nie pamiętam, więc weźmiemy nowy układ.
Wszyscy zaśmiali się.
Początkowe kroki były łatwe, ale potem nauczycielka postanowiła zwiększyć poziom trudności. Niektórzy gubili się pośród ruchów i kroków, ale Zuzce szło nadzwyczajnie dobrze, bo Alek już jej nie dekoncentrował. Pani ją wyróżniła, a po chwili przeniosła do pierwszego rzędu, aby inni mogli z tyłu obserwować jej ruchy.
Lekcja minęła szybko, a Zuzka zastanawiała się, czego się tak naprawdę obawiała. Alek nie zrobił nic, by jej odzyskać. Co więcej, gdy tańczył z Elką, czy tam koło niej nie poczuła zazdrości. Chociaż to mocne ukłucie w sercu, gdy on… Nie! Wcale nie!
Dziewczyna pożegnała się z Patrykiem i skierowała się na przystanek. Usiadła na ławce, czekając jeszcze 10 minut na przyjazd autobusu.
Nuciła pod nosem tekst piosenki, gdy usłyszała jak ktoś ją woła. Wstała i odwróciła się.
Alek stał i patrzył na nią czule. Podszedł bliżej.
- Przepraszam.
Takiego zwrotu akcji Zuzka się nie spodziewała. Myślała, że chłopak albo w ogóle nie będzie się do niej odzywał, albo po prostu ją zignoruje i zapomni o niej.
Milczała.
On podszedł do niej i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Powinienem… - zaczął. – Powinienem był działać, kiedy były ku temu okazje.
Wreszcie Alek zaczął zachowywać się normalnie.
- A teraz nie ma już szans, prawda? – zapytał zrozpaczony.
Zuzce łzy napłynęły do oczy. Powoli, kropla za kroplą, zaczęły spływać powoli po policzkach dziewczyny.
- Wiem, że zaprzepaściłem. Nie próbując, nawet nie zaczynając tworzyć więzi między nami, od razu przekreśliłem nasze możliwości. Zdaję sobie z tego sprawę.
Dziewczyna rozkleiła się na dobre. Gdy zaczęła cicho szlochać, Alek delikatnie otarł dłonią łzę z jej twarzy.
- Nie smuć się. Nic się nie stało. To była moja wina.
Nagle chłopak sięgnął do swojego plecaka, luźno przewieszonego przez ramię. Z komory wyjął małą, czerwoną różę o krótkiej, przyciętej łodydze. Wręczył ją Zuzce.
- Jest piękna – odparła dziewczyna wzruszona.
- Musiałem wreszcie odważyć się… zrobić… chociaż to.
Dziewczyna spojrzała Alkowi w oczy. Wiedziała, że ją kochał. W tej właśnie chwili dojrzała to w jego spojrzeniu.
Zuzka zabrała głos.
- Jeśli naprawdę jesteśmy sobie przeznaczeni – zaczęła cicho. – to los sprawi, że znów się spotkamy.
- I mam nadzieję, że już niedługo – dodał.
Dziewczyna wiedziała, że nie może tego zrobić, ale to było silniejsze od niej. Przysunęła się do Alka i pocałowała go. Z uczuciem, z nostalgią i tęsknotą. Ich pierwszy a zarazem ostatni pocałunek był chyba najlepszym pocałunkiem na świecie.
Chłopak delikatnie muskał wargami jej usta, jedną ręką trzymał na jej szyi a drugą chwycił ją talii. Zuzka chyba nigdy nie zapomni tej cudownej a jednak okropnej bo ostatniej chwili z nim.
Autobus podjechał. Odsunęła się od Alka. Wsiadła do autokaru, skasowała bilet i zajęła miejsce. Jeszcze raz wsunęła słuchawki w uszy i pogrążyła się w taktach muzyki. Patrząc przez okno na oddalającą się sylwetkę tego drugiego, którego kochała, pod drżącymi palcami przesuwała malutką różę.

***

Zuzka wyglądała przez okno już u siebie w domu. Temperatury minusowe zelżały i nie było już tak zimno jak jeszcze tydzień temu.
Mimo to, że nęciły ją myśli o Alku, ten rozdział jej życia już definitywnie się zakończył. Odsunęła od siebie jego, razem ze stertą nadziei i naiwności.
Na łóżku leżało kilka książek i piórnik. Dziewczyna przełożyła je na biurko i sama położyła się w miękkiej pościeli.
- Jutro sobota – pomyślała ziewając.
Ustawiła budzik na 9:00, bo przecież musiała przygotować się przed drugą randką ze swoim ukochanym. Miała już pewien zarys, w co się ubierze.
Była szalenie ciekawa, gdzie tym razem zabierze ją Oskar. Była pewna, że będą się świetnie bawić.
Przykryła się kołdrą i poszła spać. Miała nadzieję, że kiedy w sobotę wieczorem podejmie ostateczną i niepodważalną decyzję, wszystko wróci do normy.

***
Przyśniła jej się odpowiedź.
Zuzka stała w parku na chodniku. Przed nią, co kilka metrów leżały płatki róż.
Poszła w ślad za nimi. Szła i szła gdy nagle napotkała na rozwidlenie. Płatki prowadziły ją w prawo. Weszła więc w prawą uliczkę, nie rozglądając się za siebie. Szła i szła, aż doszła do pięknego sadu pełnego drzew kwitnącej wiśni. Drzewa łączyły się ze sobą koronami, tworząc kwieciste sklepienie nad głową Zuzki.
Dziewczyna spojrzała w lewo, ciekawa jak zakończyła się lewa ścieżka.
Tam rosły drzewa bez liści, wszędzie pełno było cierni i chwastów. Cienie pokrywały każdy zakątek chodnika. Płytki betonowe, im coraz dalej prowadziły, tym bardziej były omszone i popękane. Na końcu ścieżka urywała się, a przed nią rozpościerało się niekończąca się zapadlina.
Zuzka zrozumiała. Wiedziała, że śni, ale wiedziała także, iż jej umysł i serce próbują pomóc jej zdecydować, którego z jej ukochanych ma wybrać.
Rozsypane płatki róż były barwy czerwonej...


"Istnieją różne rodzaje pocałunków. Namiętny na pożegnanie - w ten sposób Rhett całował Scarlett, gdy jechał na wojnę. Pocałunek niespełnionej miłości - jak między Supermanem i Lois Lane. Pierwszy niewinny pocałunek - zawsze delikatny, ciepły i pełen niepewności. Jeszcze inaczej całują się ludzie, którzy są dla siebie stworzeni - należą do siebie nawzajem."

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.dirt-bike.pun.pl www.sga.pun.pl www.kmboss18.pun.pl www.cs-armagedon.pun.pl www.raiders-l2.pun.pl