#1 11-01-14 19:42:48

 Destiny

Założycielka

Zarejestrowany: 18-07-12
Posty: 1640
Punktów :   
Ulubiona postać: Ren's my home
Ulubiona część: I i IV
Ulubiona para KT: Rensey
WWW

Sin tu amor no puedo seguir

Tęskniliście za twórczością Des? Mam nadzieję, że tak, gdyż mam dla was niespodziankę. Być może jeszcze dzisiaj lub jutro rozpocznę pisanie nowego opowiadania zatytułowanego "Sin tu amor no puedo seguir". O czym ono będzie?

Spoiler:

Radmika nigdy nie znała swojego pochodzenia ani rodziców. Została znaleziona w lesie przez małżeństwo, które wychowało ją w miłości i otoczyło opieką. Jednak ich problemy finansowe pchają dziewczynę do szukania pracy. Znajduje ją na dworze Enorme, centrum imperium Digno. Poznaje tam nowych ludzi, którzy bardzo różnią się od tych, o których mówiła jej macocha. Wśród nich znajduje się Ivondas Di Fuertes, rozkapryszony syn króla i dziedzic tronu, dla którego nie ma nic innego niż kobiety i zabawy. Od tej pory Radmika musi nauczyć się rozróżniać komu może ufać, a komu nie.

No to co, podoba się? Jeśli tak, to zaczynamy? ;)


Znużona, przetarłam oczy i zgniotłam poduszkę pod głową. Usłyszałam cichy głos Rena, gdy nucił naszemu nowo narodzonemu synkowi w pokoju obok. Mówił do niego łagodnie w hindi i chociaż nadal nie rozumiałam tego języka, rozpoznałam słowa, którymi Ren zwracał się do naszego synka - Mera raja beta - co oznaczało "Synku, mój mały książę".

Offline

 

#2 11-01-14 23:19:16

 Koldunka

Phet

12692383
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 214
Punktów :   
Ulubiona postać: Dhiren
Ulubiona część: IV
Ulubiona para KT: Kelsey i Dhiren

Re: Sin tu amor no puedo seguir

Tęskniliśmy i owszem czekamy na nowe opowiadanko :D


http://i61.tinypic.com/2m5miva.gif

                      "(...)-Zawsze byłaś taką upartą,ślepą,bezmyślną dziewczyną?
                                         -Czyżbyś nazwał mnie głupią?
                       -Owszem,tyle że w nieco bardziej poetycki sposób! (...) "

KT. Wyprawa

Offline

 

#3 14-01-14 17:05:58

 Destiny

Założycielka

Zarejestrowany: 18-07-12
Posty: 1640
Punktów :   
Ulubiona postać: Ren's my home
Ulubiona część: I i IV
Ulubiona para KT: Rensey
WWW

Re: Sin tu amor no puedo seguir

Wybaczcie za spóźnienie, ale mam 3 miesiące nauki i nauczyciele mi żyć nie dają :p Już się boję co to będzie na studiach ;-;

PROLOG


To był dzień jak co dzień. Runa wybrała się do lasu, by nazbierać ziół do, ponoć leczniczych, wywarów męża. Wiedziała jednak, że nie uda im się tak żyć dłużej. Coraz więcej ludzi chodziło do, tak zwanych, Eruditów po poradę odnośnie zdrowia. Przestali wierzyć w wywary czy paranormalne umiejętności uzdrawiania. Sama Runa zdecydowała się na to, by odwiedzić jednego z Eruditów, swojego starego przyjaciela Diega. Dowiedziała się tam bolesnej prawdy, która w pewnym sensie zniszczyła jej szczęście i kobiecość. Jak się okazało, Runa już nigdy nie miała uszczęśliwić męża wydając na świat syna. Bała się, iż przekazując mu tą wiadomość, straci wszystko i zostanie wyrzucona z domu. Zastanawiała się, gdzie będzie mogła zamieszkać. Rodzina ją wydała i odeszła, swojej siostry nigdy nie znała, a przyjaciół, z wyjątkiem Diega, nie miała wcale. Jednak on miał małżonkę oraz pięcioro rozbrykanych dzieciaków. Nie chciała stwarzać mu jeszcze większych problemów i obarczać go kolejnymi obowiązkami. Rozmyślając o swojej przyszłości chodziła i zbierała wszelakie zioła, które jej zdaniem, mogłyby się nadawać. Nie znała się na zielarstwie. Pochodziła z biednej i bardzo ubogiej, wręcz żyjącej w nędzy, rodziny. Nie umiała czytać, ani pisać. Nie znała tych wszystkich manier, które powinny być znane i rozumiane przez każdą kobietę. To był cud, iż Carlo ją zechciał. Cud, że go w sobie rozkochała. Cud, że sama zniszczyła tamtą Runę i pozwoliła narodzić się nowej. W pewnej chwili usłyszała dziwny dźwięk. Z przerażeniem spojrzała w stronę, z której dobiegał, bojąc się, że może to być jakieś niebezpieczne zwierzę. Dopiero po kilku minutach zdała sobie sprawę, że to nie żadne dzikie zwierzę, czy inne niebezpieczeństwo. Wydawało jej się, że to był... płacz. Powoli ruszyła, dźwięk stawał się coraz głośniejszy. Serce jej zamarło, a żołądek podszedł ze strachu do gardła. Wyszła z krzaków na niewielki obszar, a na samym środku zobaczyła niebieskawy i ruszający się kocyk. Runa rozejrzała się dookoła, ale nikogo nie dostrzegła. Z nieco większą pewnością, podeszła do zawiniątka i powoli zaczęła odkrywać kryjący się w nim skarb. Dziewczynka była śliczna. Miała ciemne niczym noc oczy oraz gęste brązowe włoski. W tych przepięknych ślepkach widać było łzy, buzię miała całą zaczerwienioną od płaczu. Spojrzała na Runę i dotknęła jej policzka pulchniutka rączką.

- Jesteś... taka śliczna - szepnęła Runa do niemowlęcia. - Niczym anielica, która zstąpiła na ziemię, aby dać mi i Carlo szczęście.

Wstrzymała oddech. Czy to możliwe, aby jej mąż chciał zaadoptować to dziecko? Co, jeśli teraz szukają jej prawdziwi rodzice. Nie, pomyślała, na pewno jej nie szukają. A nawet jeśli, to niezbyt dobrze. I w tej samej sekundzie pojawiła się inna myśl. Porzucili ją. Runa potrząsnęła głową i spojrzała na dziewczynkę. Możliwe, że nie chcieli czegoś tak pięknego?

Maleństwo znów zaczęło płakać i wierzgać, więc Runa przytuliła ją do piersi i zaczęła nucić piosenkę, którą śpiewała jej mama, gdy budziła się w nocy z koszmaru. Necesito tenerte aqui, junto a mi. Sin tu amor no puedo seguir. Dziewczynka szybko przestała i spojrzała jej głęboko w oczy. Nagle zrobiła coś, co sprawiło, że serce Runy zabiło mocniej. Uśmiechnęła się i zaczęła gaworzyć.

- Ci... jesteś moja. Jesteś... moją córeczką. - Wyszeptała.

* * *



- Co to jest? - zapytał Carlo. - Wysłałem cię po zioła, a ty przynosisz... dziecko?

Runa zauważyła, że jest podejrzanie spokojny. Aż nazbyt jak na niego.

- Nie mogłam jej tak zostawić. Zginęłaby.

- Nie dbam o to! - warknął. - To nie jest nasze dziecko. Ktoś jej pewnie teraz szuka.

- A co jeśli nie? Co jeśli ją porzucili? - poczuła wzbierające w niej łzy. Wiedziała, że jeśli teraz się popłacze, Carlo ja złamie. Nie mogła tego zrobić. Musiała walczyć. Chociażby dla tej dziewczynki, którą trzymała teraz w ramionach. - Spójrz na nią. Jest taka mała, krucha i bezbronna. Karzesz mi teraz ją zanieść tak, gdzie ją znalazłam i pozwolić jej na pewną śmierć? Nie jesteś potworem, Carlo. Wiem, że tego nie chcesz.

- Nic nie rozumiesz, to się nie uda. Prędzej czy później, znajdą się jej rodzice. Nie unikniesz tego.

- A co jeśli... - zaczęła i nagle wpadła jej do głowy kolejna myśl. - Znalazłam ją w lesie. Samą. Może jej rodzice po prostu zginęli? Może zostali zabici przez jakieś dzikie zwierzę...

- I ono akurat zostawiło ją? - Carlo był już naprawdę zły. Ale Runa postanowiła, zawalczy o to maleństwo albo sama umrze.

- Może ją ukryli? Carlo, błagam. Daj mi, jej szansę. Zobaczysz, będzie wspaniałym dzieckiem i mądrą córką.

Mężczyzna zacisną usta. To był znak, że się poważnie zastanawia. W końcu spojrzał na nią zielonymi oczami i rzekł.

- Niech będzie. Ale przysięgam ci, Runo, że gdy tylko znajdą się jej rodzice, chociażby siłą wyrwę ci ją z rąk i oddam. Rozumiesz?

Zamiast odpowiedzieć, Runa energicznie pokiwała głową i, z maleństwem na rękach, podeszła do męża.

- Zobaczysz, będziemy z niej dumni - szepnęła, a Carlo objął je obie i przytulił do piersi.


Znużona, przetarłam oczy i zgniotłam poduszkę pod głową. Usłyszałam cichy głos Rena, gdy nucił naszemu nowo narodzonemu synkowi w pokoju obok. Mówił do niego łagodnie w hindi i chociaż nadal nie rozumiałam tego języka, rozpoznałam słowa, którymi Ren zwracał się do naszego synka - Mera raja beta - co oznaczało "Synku, mój mały książę".

Offline

 

#4 03-02-14 11:55:44

 Tigra

Zagubiony w dżungli

Skąd: Poznań
Zarejestrowany: 30-10-12
Posty: 197
Punktów :   
Ulubiona postać: Ren
Ulubiona część: czekam
Ulubiona para KT: Ren&Kelsey

Re: Sin tu amor no puedo seguir

Uuu... no nieźle. Jak ja tęskniłam za tymi twoimi opowiadaniami!!!

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wanderers.pun.pl www.nowytemat.pun.pl www.liceum.pun.pl www.zakonwilki.pun.pl www.ogamedodatki.pun.pl