#1 28-04-13 20:27:08

 lutka

Administrator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 30-09-12
Posty: 1239
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II

Wigilia Wszystkich świętych

Wigilia Wszystkich świętych

Uderzyłem mocno głową w drewnianą ścianę wagonu ciągniętego przez konie, gdy prawe koło zapadło się w dużej dziurze. Zirytowany przekręciłem się się na brzuch, i natychmiast poczułem smród gnijącego mięsa, leżącego w naczyniu w rogu klatki.  Mój opiekun nie zadał sobie trudu by umyć naczynie od czasu gdy opuściliśmy Nowy York, i chociaż w brzuchu mi burczało nie mogłem się zmusić do zjedzenia zostawionego wczoraj jedzenia.  Po leniwym rozciąganiu, pokłusowałem do naczynia z wodą otarłem językiem jego suche wnętrze. Opiekun nie zadał sobie także trudu by od wczoraj dać mi wody do picia. Oblizywałem swoje fafle na sucho, w daremnej próbie zwilżenia pyska, obserwowałem płótno, które trzepotało na mojej klatce i podniosłem nos do nieba. Deszcz. Na końcu języka czułem że kilka godzin temu padało w tej części kraju, i że chmury już się przerzedzają.

Nie było tutaj tak zimno jak w Nowym Yorku.
Byłem w tym samym zoo w Nowej Anglii przez 10 lat, aż jego dobry właściciel zmarł a zoo przejął jego wiecznie pijany syn w średnim wieku. Wszystko co zdobył ojciec, syn przegrał w ciągu pierwszego tygodnia. Dwa miesiące później, wszyscy treserzy zwierząt zostali zwolnieni. W ciągu sześciu miesięcy, zwierzęta które nie padły z głodu zostały sprzedane.

Ja byłem ostatnią atrakcją. Moja klatka zawsze była popularna- ponieważ byłem egzotyczny, i zawsze starałem się zrobić dobry pokaz dla starszego opiekuna. Lubiłem go, a on zawsze traktował mnie dobrze. jego syn trzymał mnie tak długo, jak było to możliwe. Nie mogłem umrzeć z głodu-dosłownie, mimo iż w swojej przeszłości wielokrotnie tego pragnąłem i usiłowałem, a dochód jaki mu przynosiłem był na tyle wysoki, że trzymał poborców długów na dystans. Ale ostatecznie, pojawiła się oferta, której nie mógł odmówić  i zostałem sprzedany do małego wędrownego cyrku.

Mój nowy trener nie należał do najlepszych. Był roztargniony, często zostawiał mnie bez wody lub świeżego jedzenia. Był także bardzo nieostrożny, co skutkowało śmiercią jego zwierząt. Miał bardzo dobrze wyszkolonego w sztuczkach kucyka, na którym jeździła kobieta. Trener raz nie zadał sobie trudu, by upewnić się że arena została przygotowana do pracy, i oczyszczona z wystających skał i dziur- i kucyk się przewrócił. Kobieta złamała kark, a kucyk złamał nogę. Kucyka zastrzelili. Nie wiem, co się stało z kobietą- czy przeżyła czy nie, ale nigdy więcej już jej nie zobaczyłem.

Z moich obliczeń, przebywałem w cyrku już około 9 miesięcy. Była jesień. Mogłem ją wyczuć w powietrzu i wietrze, falującym moje futro. Nie widziałem Kadama od pogłosek o wybuchu wojny. Rozpaczliwie zapamiętywałem okruchy informacji, jakie udało mi się usłyszeć, ale większość z nich, widząc mnie mówiło o błahostkach, pokazując mnie dzieciom, czy mówiąc do mnie, jakbym był małym zwierzątkiem domowym. Tylko raz udało mi sie usłyszeć rozmowę, gdy mój trener mówił z innymi mężczyznami tuż przy mojej klatce. Moje oczy wysychały od dymu ich papierosów, gdy palili i upijali się po pokazach, ale warto było usłyszeć nieco informacji o świecie zewnętrznym. Skarżyli się na brak pieniędzy, mówiąc, że kraj jest pogrążony w kryzysie, i mówili nawet o uboju pokazowych zwierząt, by zyskać dodatkowe mięso. Warknąłem cicho, gdy mówili o zjedzeniu mnie, ale mój trener po prostu kopnął w klatkę, obrzucił pijanymi przekleństwami i powiedział, że mam cię zamknąć albo oberwę baty. Jeśli kiedykolwiek był człowiek, któremu chciałem przegryźć gardło, to właśnie był on.

To było dwa tygodnie temu. Byliśmy w miejscu zwanym Tennessee i podążaliśmy do posiadłości bardzo bogatego człowieka, który zamierzał świętować jesień.  Nasze myśli wysoko leciały wraz z nadzieją na dobre jedzenie, ciepłe łóżka i monety, które wypełnią kasy. Oczywiście, dodatkowe pieniądze nie są ważne dla zwierząt. Nawet gdy pieniędzy przybywało nie byliśmy rozpieszczani. Serwowano mi zwykle dietę zwykłego psa, a większość z tego co mi serwowano i tak było zepsute. W dobre dni, serwowano nam koninę.

Mój nos ponownie drgnął. Jeleń.. Moje fafle się nawilżyły od śliny. Wiatr podrzucał płachtę tak mocno, że utknęła po jednej ze stron klatki. Podszedłem do przodu, i odetchnąłem czystym, pachnącym powietrzem i zamruczałem. Było wcześnie rano i delikatna mgła powoli się rozpraszała między drzewami rosnącymi w dolinie, która rozciągała się przede mną. Nigdy wcześniej nie widziałem lasu jak ten.  Drzewa płonęły czerwienią, żółcią i pomarańczową barwą. Czarne pnie drzew rosły wysokie na sto stóp i okryte były liśćmi o  najjaśniejszym odcieniu żółtego. Ciemne konary pokręcone były przez wiatr, a liście na nich drżały. Czułem zapach niedźwiedzia, jeleni, jeżozwierza, wiewiórek i różnych orzechów.

Opadłem na podłogę mojej klatki i położyłem głowę na łapach. Zastanawiałem sie, czy byłbym w stanie przetrwać w tych górach, czy zdołałbym stąd uciec i żyć tutaj. Wiedziałem, że las jest pełen zwierzyny, i że jest wystarczająco duży bym przez jakiś czas mógł się w nim ukryć  ale zdawałem sobie także sprawę z daremności z opuszczenia mojej niewoli. Za każdym razem, gdy podejmowałem próbę ucieczki, coś mnie zawsze zatrzymywało, a ja z czasem straciłem serce do kolejnych prób.
Zresztą, czy ja w ogóle byłem kiedyś człowiekiem ?

CDN

Ostatnio edytowany przez lutka (28-04-13 20:45:35)


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Och, wiem, mogło być gorzej, mogliście dać mi jakiś pierścień i wskazując na wschód, powiedzieć, że trzy tysiące kilometrów dalej jest Mordor, ale i tak łatwo nie było.
"Złodziej dusz" Aneta Jadowska

http://i42.tinypic.com/2uqiwwk.jpg

Offline

 

#2 29-04-13 16:16:47

 lutka

Administrator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 30-09-12
Posty: 1239
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II

Re: Wigilia Wszystkich świętych

Kadam opowiadał o przepowiedni, i o dziewczynie. Szukał jej ale nie sądzę by taka dziewczyna w ogóle istniała. A nawet jeśli, prawdopodobieństwo jej znalezienia było tak małe, że prawie niemożliwe.  A jeśli kiedykolwiek ją znajdę, i klątwa zostanie złamana,, kim się stanę? Czym będę? Starym człowiekiem? Zapomnianym księciem? Człowiekiem bez rodziny i ojczyzny? Czy ja w ogóle chciałbym być ponownie człowiekiem? Możliwe, że lepsze by było pozostać bestią. Przynajmniej z tej perspektywy zacząłem rozumieć świat.

Zostałem wyrwany ze swoich rozmyślań, gdy tocząca się karawana zatrzymała sie na szczycie wzgórza. Konie zawróciły i przeszły kilka następnych kroków, gdy nagle usłyszałem okrzyk kierowcy:

"To jest to! Czyż to nie jest najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widzieliście?"

Kilku artystów wiwatowało, gdy patrzyli na długi odcinek przyciętej trawy, która kierowała do pięknej rezydencji. Kierowca cmoknął i konie ostrożnie ruszyły w dół ścieżki w kierunku domu. Podniosłem głowę i obserwowałem strukturę posesji. Podobne projekty widziałem we Francji i we Włoszech, gdzie spędziłem więcej niż połowę wieku. Budynek przed nami był pałacem z dwuspadowo, stromo opadającym dachem, miał około czterech pięter. Całość otoczona była ogrodami i drzewami. Skierowaliśmy się w stronę dużego budynku stojącego z boku.  Dzięki intensywnemu zapachowi koni wiedziałem że będziemy umieszczeni niedaleko stajni. Maestro jako kierownik naszej grupy wybiegł na spotkanie dystyngowanego mężczyzny, dobrze ubranego, który był w towarzystwie młodej kobiety- być może jego żony, noszącej ciasno opiętą spódnicę, kończącą się poniżej kolan i gruby, futrzany płaszcz. To były norki. Czułem na niej jeszcze zapach śmieci. Dostrzegła mnie w klatce stojącej na zewnątrz stajni, i pociągnęła mężczyznę w moim kierunku.

"Oh Robercie! Spójrz! To tygrys!"

Poklepał jej dłoń z roztargnieniem- "Tak kochanie. Wiedzieliśmy, że przywiozą tygrysa".

"Ale ten jest biały! Jaki wspaniały!"

Odchrząknął i zwrócił się do właściciela cyrku, by omówić szczegóły występu podczas gdy kobieta i ja wymienialiśmy spojrzenia. Zastanawiałem się, dlaczego kobieta, którą stać na kupienie wszystkiego, nie może sobie kupić normalnej, całej spódnicy, gdy nagle się odezwała:

"Chciałabym go kupić"

"Nie kochanie. Zobaczymy go na pokazie. To musi ci wystarczyć"

"Ależ Bobby.."- nadąsała się.

"Nie. Gdzie chcesz go trzymać? Co mu będziesz dawała jeść? Czy mamy nakazać chłopcom stajennym by się nim zajmowali? To zupełnie niepraktyczne, poza tym"- dotknął czule jej policzka- " przed tobą wspaniałe przyjęcie. Musisz sie przygotować!"

"Masz rację. Mam wiele do zrobienia"

"W takim razie do zobaczenia"- Dał jej figlarnego kuksańca, ona pochyliła się wychodząc przez drzwi stajni i posłała mu pożegnalny pocałunek. Parsknąłem i przewróciłem sie na drugi bok.

Gdy sie przebudziłem, był już wieczór, a w ogromnej stajni nastrój panował rzeczywiście jak na przyjęciu. Słońce chyliło sie ku zachodowi, stabilne drzwi stajni zostały otwarte na oścież, by do środka wpadało wieczorne powietrze.  bele siana były poukładane, a dookoła umieszczone były suszone łodygi kukurydzy. Kolorowe, sprężyste kule były przymocowane do kijów i zwisały z każdego dostępnego miejsca. Niektórzy gości przybywali konno i wozami ale będąc majętnymi, większość z nich przybyło w nowych maszynach zwanych samochodami. Mój trener oblizywał wargi, zazdrośnie spoglądając na pojazdy.

Jakiś czas później usłyszałem skowyt niedaleko mojej klatki- na ziemi przysiadł pies. Jego merdający ogon podnosił kurz. Większość psów unikało mnie, ten jednak zdawał się wiedzieć, że nie zrobię mu żadnej krzywdy i często mnie odwiedzał. gdy sprawdził, ze nikt nie zwraca na nas uwagi, popchnąłem nosem w jego kierunku resztki mojego posiłku przez klaty klatki a pies zaszczekał szczęśliwie, porwał mięso i pobiegł gdzieś się nim nacieszyć.  Ja zanurzyłem zaś swój nos w wodzie by pozbyć sie zapachu mięsa i napić się, a potem usiadłem obserwując jak ludzie kręcą sie po przyjęciu. Weszli do stajni przez udekorowane drzwi, ubrani byli w dziwaczne stroje. Patrzyłem jak rywalizowali ze sobą w różnych konkurencjach. W jednej, ludzie zanurzali swoje głowy w wodzie, by zębami wyłowić z niej jabłko, w innym mieli związane ręce na plecach, i usiłowali zjeść ciasto z łańcucha, nie pozwalając mu spaść na ziemię. Także kobiety były zaangażowane w owe konkursy: Rzucały obierki z jabłek do wiadra z wodą i obserwowały jak zwijały się na listach, co miało wskazać nazwisko człowieka którego poślubią. Potem każda brała po kawałku ciasta zwanego barmbrack, i zamiast go zjeść, rozgniatali na kawałki, a kobieta, która znalazła pierścionek miała być tą, która pierwsza wyjdzie za mąż. Człowiek, którego wcześniej widziałem wygłosił przemówienie, podczas gdy jego kobieta stała u jego boku. Wyrażał zadowolenie z przybycia gości do jego domy w Great Smoky Mountains i zaprosił ich do częstowania się, zabawy i jazdy na sianie (??), która miała się odbyć  dokładnie o 9 wieczorem.

Kilku imprezowiczów przechodziło kolo mojej klatki. Mężczyźni chwalili sie wyprawami na polowanie, podczas gdy kobiety mdlały i chwytały swoich mężczyzn za ramiona. jedli prażone nasiona dyni, które trzymali w papierowych rożkach, jabłka pieczone na patyku, pokryte powłoką z cukru i masła, oraz prażoną na słodko kukurydzę. Widziałem tez szyszki z puszystych słodyczy które wyglądały jak chmurki. te rozrywane były na kawałki i jedzone. na ich widok poleciała mi ślinka..

Zauważyłem, że śliczna dziewczynka- sześcio- lub siedmioletnia- obserwowała mnie zza stosu suszonych łodyg kukurydzy. Siedziałem cicho przez długi czas, ale nie zbliżyła się do mnie. na jej ramieniu, trzymała małą lalkę, która wyglądała nieco jak ona sama. Kiedy nikogo nie było w pobliżu- prychnąłem cicho.  zrobiła krok do przodu. Schowałem głowę pod moimi łapami i zakryłem oczy- usłyszałem jej śmiech. Podniosłem głowę- i powtórzyłem wszystko. Gdy moje oczy były zamknięte, usłyszałem jak kros woła Louisę. Gdy otworzyłem oczy, dziewczynki nie było.

Wkrótce przyszedł czas na mój występ i posłusznie opuściłem głowę aby mój trener mógł przypiąć łańcuch do mojej ciężkiej obroży. Posłusznie zbiegłem po drewnianej rampie i wszedłem do stajni. Kobiety dyszały, niektóre nawet krzyczały. Starałem sie wykonać cały układ bez trafienia na ludzkie stopy. Tłum ściskał się bardzo blisko i gdybym tylko wyciągnął pazury, mogłem łatwo rozedrzeć ich skórę. 

Mój trener był zawiedziony moją ostrożnością. Chciał zrobić pokaz, więc celowo wbijał mi kolby pod żebra i krzyczał na mnie. Wyszczerzyłem na niego zęby, ale nie wydałem z siebie żadnego dźwięku. Wtedy sfrustrowany trzasnął mnie biczem w nos i nakazał mi ryczeć. Ryknąłem tak głośno, że tłum się przesunął i deptał po sobie. Trener nie zauważył ich strachu i myślał że dopingują go, uderzył mnie więc ponownie i wydał mi polecenie by stanął na tylnych nogach.  Wykonałem jego polecenie i przeorałem powietrze stojąc na tylnych łapach i zostałem nagrodzony jedzeniem rzuconym na mnie. Kobiety krzyczały, i ludzi ewakuowano z budynku, podczas gdy trener unosił ręce w powietrze, próbując uspokoić przerażony tłum. 
Tymczasem we mnie rzucano lepkie kandyzowane jabłka, smakołyki  nawet świecącymi tykwami. Uchylałem sie przed nimi, ale niechcący wdepnąłem w jakąś rozlaną maź zmieszaną z błotem. gdy tylko wyrwałem z tego łapę pojawił sie trener z batem.  Cofając sie w pośpiechu uderzyłem zadem w stół, który rozbił się o ziemię i szybko został pokryty ponczem, chmurami lepkich słodyczy i nasion dyni prażonej. Pojawiło się także kilka kolorowych kul. W życiu nie słyszałem większego hałasu. Podskoczyłem, a trener zaczął mnie brutalnie obijać biczem.

W końcu posiniaczony, pokrwawiony, pobity i brudny znalazłam sie z powrotem w mojej klatce. Trener spędził jakieś pół godziny odgrażając mi, zanim mnie zostawił w spokoju. Właściciel rezydencji był wściekły. Powiedział naszej grupie by nie oczekiwali pieniędzy i że osobiście zadba o to, byśmy nie zagrali juz żadnego przedstawienia w Karolinie Północnej

Goście już wszyscy odeszli i noc stała sie spokojna. próbowałem zasnąć ale zapach słodkiego ponczu i słodyczy wciąż mnie rozpraszał. Kiedy się przesuwałem pozostały po mnie kępki futra na deskach ale ledwo na to zwróciłem uwagę. Pozwalając sobie na głębokie westchnienie zamknąłem oczy i myślałem o Indiach. Kilka minut później usłyszałem hałas. Kiedy otworzyłem oczy zobaczyłem małą dziewczynkę ubraną w koszulę nocną, szlafrok i kapcie. Przykucnęła na szczycie rampy i trzymała mocno swoją lalkę.

"Biedny tygrys"- powiedziała- "jesteś cały lepki"

Sięgnęła przez kraty i pogłaskała czubek mojej głowy. Zamknąłem oczy i czułem jak wypełniają się łzami. Nikt nie dotykał mnie z taką życzliwością od kiedy opuściłem rodzinę. Od tamtego czasu nie pamiętałem, ile we mnie jest człowieka. Kiedy otworzyłem oczy , mała dziewczynka powiedziała:

"Biedny tygrys, nie płacz. Możesz sobie wziąć moją lalkę"- wsunęła lalkę między moje łapy, uśmiechnęła się i zniknęła w ciemności.

Wiedziałem, że następny dzień przyniesie mi wiele bólu. Że zostanę pobity i głodzony przez tydzień za karę za zrujnowanie przyjęcia, ale w tym momencie zostałem obdarowany największym z darów. Darem nadziei.

Myślałem o tej dziewczynce latami i wypatrywałem innej, która obdarzona będzie empatią. Takiej, która wyczuje moje człowieczeństwo. Kogoś, kto może mnie uratować.


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Och, wiem, mogło być gorzej, mogliście dać mi jakiś pierścień i wskazując na wschód, powiedzieć, że trzy tysiące kilometrów dalej jest Mordor, ale i tak łatwo nie było.
"Złodziej dusz" Aneta Jadowska

http://i42.tinypic.com/2uqiwwk.jpg

Offline

 

#3 29-04-13 20:09:23

 Koldunka

Phet

12692383
Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 20-11-12
Posty: 214
Punktów :   
Ulubiona postać: Dhiren
Ulubiona część: IV
Ulubiona para KT: Kelsey i Dhiren

Re: Wigilia Wszystkich świętych

Te fragmenty mi się podobają. Są całkiem inne niż wspomnienia książąt,przedstawia życie Rena jako tygrysa takim jakim nie było opisane w książce.
Super że tłumaczysz i wrzucasz tu te fragmenty :D


http://i61.tinypic.com/2m5miva.gif

                      "(...)-Zawsze byłaś taką upartą,ślepą,bezmyślną dziewczyną?
                                         -Czyżbyś nazwał mnie głupią?
                       -Owszem,tyle że w nieco bardziej poetycki sposób! (...) "

KT. Wyprawa

Offline

 

#4 29-04-13 20:28:27

 Alhena

Król Rajaram

Zarejestrowany: 25-03-13
Posty: 459
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II

Re: Wigilia Wszystkich świętych

O matko, okropnie mi się to czytało. Aż coś mi się dzieje, kiedy słyszę, jak ludzie potrafią być okropni dla zwierząt, widać nie bez powodu nie toleruje cyrków...


"Lubimy ludzi, którzy bez wahania mówią to, co myślą, pod warunkiem, że myślą to samo, co my."

Mark Twain

Offline

 

#5 01-05-13 22:14:18

 Destiny

Założycielka

Zarejestrowany: 18-07-12
Posty: 1640
Punktów :   
Ulubiona postać: Ren's my home
Ulubiona część: I i IV
Ulubiona para KT: Rensey
WWW

Re: Wigilia Wszystkich świętych

Ludzie okropni dla zwierząt to nie ludzie -.- I zgadzam się, fajnie że pojawiły się takie rozdziały. Szkoda tylko, że nie są dodawane w wersjach pl ;/


Znużona, przetarłam oczy i zgniotłam poduszkę pod głową. Usłyszałam cichy głos Rena, gdy nucił naszemu nowo narodzonemu synkowi w pokoju obok. Mówił do niego łagodnie w hindi i chociaż nadal nie rozumiałam tego języka, rozpoznałam słowa, którymi Ren zwracał się do naszego synka - Mera raja beta - co oznaczało "Synku, mój mały książę".

Offline

 

#6 01-05-13 22:22:01

 lutka

Administrator

Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 30-09-12
Posty: 1239
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: II

Re: Wigilia Wszystkich świętych

Te bonusy były podobno publikowane na stronach Colleen.


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Och, wiem, mogło być gorzej, mogliście dać mi jakiś pierścień i wskazując na wschód, powiedzieć, że trzy tysiące kilometrów dalej jest Mordor, ale i tak łatwo nie było.
"Złodziej dusz" Aneta Jadowska

http://i42.tinypic.com/2uqiwwk.jpg

Offline

 

#7 28-06-13 10:53:00

 Deschen

Nilima

Zarejestrowany: 27-06-13
Posty: 394
Punktów :   
Ulubiona postać: Sohan Kishan Rajaram <3
Ulubiona część: Klątwa tygrysa Wyprawa
Ulubiona para KT: Kishan i Kelsey

Re: Wigilia Wszystkich świętych

podobają mi się i fajnie że masz czas wrzucać tutaj fragmenty :applause:


http://24.media.tumblr.com/3e72ee281347e05828a1721b28f05088/tumblr_mg60a1tN7c1qhu3hxo2_500.gif?width=500

Offline

 

#8 26-02-14 00:59:58

 Khandi

Zagubiony w dżungli

Skąd: Idris
Zarejestrowany: 30-04-13
Posty: 190
Punktów :   
Ulubiona postać: Dhiren, Kishan, smoki, Phet ;3
Ulubiona część: Wyprawa oraz Przeznaczenie
Ulubiona para KT: Kellsren

Re: Wigilia Wszystkich świętych

Mam ochotę się rozpłakać... biedny Ren :'(
To po prostu straszne no i teraz wreszcie sobie naprawdę uświadamiam, jaki musiał być samotny i zagubiony, dotychczas myślałam, że znacznie częściej widywał się z Kadamem no i może miał trochę więcej szczęścia... Eh :/


-To, że czasem potrzebujemy pomocy, nie znaczy, że jesteśmy słabi.
– Klątwa Tygrysa na zawsze w moim serduszku ♡

Offline

 

#9 02-03-15 17:32:18

 Nutella00003

Karmiący zwierzęta

Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 15-02-15
Posty: 110
Punktów :   
Ulubiona postać: Kishan
Ulubiona część: Przeznaczenie
Ulubiona para KT: Kishan+ktoś inny niż Kelsey

Re: Wigilia Wszystkich świętych

Ojej świetne! Super, że wrzucasz te bonusy. Szkoda mi Rena :'(


W pewnej chwili kamień z sufitu oberwał się i spadł mi na noge ale przeniknął przez nią jak przez ducha. Krzyknąłem i właśnie wtedy złoty promień wleciał mi do ust. Zachłysnąłem się i poczułem jak przenika przez moje ciało. Przed oczami stanęło mi białe światło, poczułem mocne popchnięcie a potem nie było już nic. (...)
Obudziły mnie głosy. Znajome głosy. Poczułem, że ktoś trzyma mi ręke na czole i łagodnym głosem mówi:
-Wstawaj
Jęknąłem. Za jasno.
-Proszę cie wstawaj już.
Z trudem otworzyłem oczy. Zaczekałem aż kolorowe kropeczki nabiorą normalnych kształtów i poznałem go. Kadam

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.plockieschronisko.pun.pl www.anonymouse.pun.pl www.wszystko-o-bakugan.pun.pl www.ztquake3.pun.pl www.ospkm.pun.pl