Właśnie się zastanawiałam,o co tym razem ma do mnie pretensje kiedy poczułam czyjąś na plecach. Wyskoczyłam z łóżka, jakby się paliło. Kishan, nagi os pasa w górę, wsparł się na łokciu.
-Wszystko okej?
-Ja... Tak
-Czemu tak podskoczyłaś?
-Nie wiedziałam co się dzieje. Zazwyczaj śpię obok tygrysa, nie obok mężczyzny.
-Ach
-Ty... ty nie... To znaczy... nie masz... nie masz nic pod spodem tak?
Kishan wyszczerzył zęby w uśmiechu i odrzucił kołdrę. Pisnęłam,a potem głośno odetchnęłam z ulgą.
-Mogłeś odpowiedzieć na pytanie, zamiast robić przestawienie.
-Kiedy to było całkiem zabawne. Ale owszem, jestem ubrany.
-Ledwo.
Część III, rozdział 16, strona 253-254
Offline
To jest dobre.Kelsey miała nadzieję na Kishana w naturalnej wersji...nie no żarcik partyzancik
Offline
:D
Hah, XD
Offline
Karmiący zwierzęta
Kocham :D
Offline