"- Ja chyba nie potrafię być taki hojny. Kocham ją od pierwszego wejrzenia. Za jej sprawą torturowano mnie i o mało nie umarłem. Wyruszyłbym na drugi koniec świata, żeby wywołać uśmiech na jej twarzy, żeby była szczęśliwa. Kiedy już będzie twoja, kiedy owinie swoją chustkę wokół twojego serca, pewnie zwiędnę i zginę, bo jestem od niej zależny jak winorośl, która pnie się wokół drzewa. Przywiązała mnie do siebie na wieczność. Jest moim domem. Sensem mego życia. Zdobycie i utrzymanie jej miłości to mój jedyny cel."
Część III, rozdział 22, strona 375
Offline
To jest jeden z najpiękniejszych cytatów .Gdyby jakiś chłopak mi się tak oświadczył kiedyś w przyszłości to...
Offline
I właśnie dlatego Ren jest moim ulubieńcem. On ze wszystkiego potrafi zrobić przepiękną poezję. A jeśli Kells nie będzie go chciała w V części (zamorduję Colleen -.-), to ja go sb wezmę z przyjemnością <3
Offline
To jest jeden z najpiękniejszych cytatów .Gdyby jakiś chłopak mi się tak oświadczył kiedyś w przyszłości to...
On ze wszystkiego potrafi zrobić przepiękną poezję
Przecież to jest zaborczość. Nie zaprzeczam jego miłości, ale na dłuższą metę, nie da się żyć tylko dla kogoś, robić wszystko tylko dla kogoś, chcieć mieć drugą osobę tylko dla siebie. Nic dla siebie nie robić. Na dłuższą metę, jakby Kelsey, która nie lubi, gdy za nią się podejmuje decyzje i nie daje jej wyboru, czy się ja ogranicza- zmniejszyła swoje uczucia do Rena, bo czułaby się przytłoczona, byłby materiał na V część.
Offline
lutka napisał:
To jest jeden z najpiękniejszych cytatów .Gdyby jakiś chłopak mi się tak oświadczył kiedyś w przyszłości to...
On ze wszystkiego potrafi zrobić przepiękną poezję
Przecież to jest zaborczość. Nie zaprzeczam jego miłości, ale na dłuższą metę, nie da się żyć tylko dla kogoś, robić wszystko tylko dla kogoś, chcieć mieć drugą osobę tylko dla siebie. Nic dla siebie nie robić. Na dłuższą metę, jakby Kelsey, która nie lubi, gdy za nią się podejmuje decyzje i nie daje jej wyboru, czy się ja ogranicza- zmniejszyła swoje uczucia do Rena, bo czułaby się przytłoczona, byłby materiał na V część.
Nie wydaje mi się by z tego cytatu wynikała zaborczość .Ren oświadcza jej swoją miłość .Ale jeśli chodzi o postawę R w poprzednich częściach to owszem jest zaborczy .Ale czy K to przeszkadza?.Na razie nie .Co będzie dalek i jak rozwinie się ich uczucie może dowiemy się z V.
Offline
Zgadzam się Kells. To nie jest zaborczość -.- Poza tym sorry, ale Ren był pierwszy i on ma prawo chcieć Kells dla siebie.
Offline
Po za tym to nie jego wina ,że go porwali...kocha Kells i chce z nią być. Nie widzę tu nic złego.
Offline
No... tutaj niestety ale muszę powiedzieć, że troszeczkę winy Rena też tu jest. Mógł nie przyjmować pomocy Durgi, ale w sumie Kells błagała go o to, aby tą pomoc przyjął. Jednak zostaję dalej przy zdaniu, że Ren ma większe prawo do Kelsey, bo po pierwsze on poznał ją pierwszą, a po drugie on pierwszy ją w sobie rozkochał ;)
Offline
Po trzecie jest ładniejszy od Kishana(żadny argument ,ale...)
Offline
Kells napisał:
Po trzecie jest ładniejszy od Kishana(żadny argument ,ale...)
nie ma na to żadnych dowodów :D
Offline
Jeśli uznasz za dowód ...O właśnie teraz zauważyłam ,że twoją ulubioną postacią jest Kishan :D .Raczej nigdy nie zgodzimy się w kwestii który z braci jest przystojniejszy ^^ :tula:
Offline
Kells napisał:
Jeśli uznasz za dowód ...O właśnie teraz zauważyłam ,że twoją ulubioną postacią jest Kishan :D .Raczej nigdy nie zgodzimy się w kwestii który z braci jest przystojniejszy ^^ :tula:
No niespecjalnie..
Kelsey kilka razy wspominała, że bracia różnili sie przede wszystkim charakterem. Dla niej obydwaj byli bardzo przystojni, podobnie zbudowani- obaj umięśnieni, wyprostowani, z dobrze wyrzeźbionymi nosami i ustami, czarnowłosi. Różnice w wyglądzie to kolor oczu oraz wzrost- Kishan był nieco niższy i barczysty, Ren wyższy i smuklejszy.
Offline
Mam dziwne wrażenie ,że co bym nie napisała niegdy nie możemy się zgodzić...
Offline
Kells napisał:
Mam dziwne wrażenie ,że co bym nie napisała niegdy nie możemy się zgodzić...
Bo ja ogólnie wredota jestem :D
Ale tak naprawdę, jestem od Was sporo starsza, i nauczyłam się, że faceci tacy jak Kishan, są lepszym wyborem dla każdej dziewczyny.
Kelsey to wiedziała, ale w wieku 18-19 lat wciąż się marzy o wielkiej, nieograniczonej miłości. Ja nigdy nie napisałam tu nigdzie, że Ren nie kochał Kelsey, ale moim zdaniem, naprawdę był zaborczy. A to nie jest zdrowa miłość. Stawiasz wówczas wszystko na głowie, by coś zrealizować- ryzykujesz wszystko- i to Ren właśnie robił. Temu nie możecie zaprzeczyć. On walczył o Kelsey, ale nie w taki sposób jak trzeba. Nie w taki, jak ona by sobie tego życzyła. Zresztą- przypomnieć sobie można rozdział gdzie Kelsey rozmawia z Saachi.
Tymczasem, jest jedno powiedzenie- jeśli kochasz kogoś naprawdę, musisz umieć ją uwolnić.
Zaborczy człowiek nie uwolni obiektu swojej miłości. A to oznacza, że nie kocha jeszcze tak do końca, ale boi się stracić to co ma.
Renowi zajmuje wiele czasu uczenie się tego, podczas gdy Kishan dostał wcześniej tak po tyłku, że to już rozumiał. I chociaż młodszy od Rena, chociaż stulecia spędził w dżungli, lepiej wiedział czego chce. Nie jestem pewna, ile czasu potrzebowałby Ren, na taką dojrzałość emocjonalną, jaką miał Kishan, gdyby czas i siły wyższe same nie napędzały ich przeznaczenia.
A co do wyglądu- to naprawdę,wizualnie bracia do siebie byli bardzo podobni, i często było to podkreślane.
Offline
Tia,aż się wzruszyłam...
Offline