Nie jest to temat z kolejna opowieścią, no... prawie. Jeżeli spodobał wam się "Asengan" i jesteście ciekawi innych moich 'dzieł', to zapraszam was do przeczytania kolejnej mojej opowieści zainspirowanej jedną postacią z książki, którą właśnie czytam (no dobra, jedyne powiązanie to imiona - Dante xD)
Opowieść nosi tytuł (jak w temacie) "Choroba duszy". Opowiada ona o niemożliwej miłości między upadłą anielicą, a jej największym i odwiecznym wrogiem.
Opis:
Młoda Priyanka jest upadłą anielicą, która już wkrótce ma stać się Niebiańską Dewią. Już wkrótce będzie musiała zniszczyć wszelkie nieczyste istoty zamieszkujące Ziemię i ocalić ludzkość od nieuchronnej zagłady. To jedyny sposób, aby powrócić do nieba. Jednak kilka miesięcy przed jej życiowym wydarzeniem w miasteczku zdarza się potworne morderstwo. Nikt nie zna przyczyn i okoliczności. Jednak Priyanka jest pewna, że za śmiercią młodej dziewczyny stoją demony, najgorsze ze wszystkich...
A tu macie fragment prologu, który być może was zachęci do czytania, komentowania i oceniania reszty opowieści:
Biegłam tak szybko, jak tylko mogłam. Nogi powoli odmawiały mi posłuszeństwa. Jednak świadomość, że zatrzymując się stracę jednocześnie życie sprawiła, że jakoś odnajdywałam w obolałych mięśniach nowe siły. Jednak to było za mało, o wiele za mało. Zakapturzona postać, która mnie goniła, zbliżała się do mnie z każdą sekundą coraz bliżej. Niemal czułam już na karku śmierdzący odór. Kaptur zasłaniał całą twarz, jedyne co mogłam dostrzec to wielkie, czerwone ślepia palące nienawiścią i złem, jakie ludzkość nigdy nie poznała.
Czując nagły przypływ siły, ruszyłam jeszcze szybciej przed siebie. Oczy i policzki piekły mnie od łez. Wiedziałam, że to już mój koniec. Nigdy nie zostanę Niebiańską Dewi i nigdy już nie wrócę tam gdzie moje miejsce. To coś na pewno mnie zniszczy. A mówią, że boskie stworzenia są nieśmiertelne. Owszem, są. Jednak tylko wtedy, gdy nie używa się na nich diabelskiego bicza.
Spowolniłam i pozwoliłam płucom i sercu popracować nieco wolniej. Rozejrzałam się dookoła. Nikogo nie było. Jedynie cisza przerywana od czasu do czasu pohukiwaniem sowy lub cykaniem świerszczy. Odetchnęłam z ulgą. Czyżbym go zgubiła? Pozwoliłam poddać się tej myśli. Usiadłam opierając się o pień wielkiego drzewa i wsłuchiwałam się w dźwięki przyrody. Zawsze ją lubiłam. Ze zwierzętami czułam się o wiele lepiej niż z ludźmi czy istotami mojego gatunku.
Tak naprawdę nigdy się nie dowiedziałam dlaczego rodzice upadli. Mówili mi, że po prostu nie chcieli już służyć Stwórcy. Chcieli mieć to co ludzie: miłość, rodzinę, śmiertelność. Jednak nie wszystko okazało się takie, jak to mówiły księgi....
Zaciekawieni? Jeśli tak, zapraszam: ChorobaDuszy.bloog.pl.
Offline
Mówiłam: bez przesady xD Niby czemu mam być boginią? Gdybym nią była już dawno wydałabym książkę, która okazałaby się międzynarodowym sukcesem xD
Ale cieszę się, że opowiadanie się podoba. Zapraszam w takim razie do dalszego czytania i poznania bliżej postaci :) Pierwszy rozdział powinien pojawić się jeszcze dzisiaj :>
Offline
Już się pojawił :>
Offline
Nie będę otwierać nowego wątku, żeby nie zrobił się śmietnik ;p
Jeśli czytacie, to pewnie zauważyliście, że "Choroba Duszy" dobiegła końca (jutro lub może nawet jeszcze dzisiaj wstawię epilog). Jeżeli się podobało, to zapraszam na mój następny blog z kolejnymi wypocinami Skowyt Księżyca.
Opis:
Dawno temu, w miasteczku położonym niedaleko Cold Lake, doszło do okropnego morderstwa. Znaleziono dwa poharatane ciała ludzi - kobiety i mężczyzny. Przyczyn ich śmierci nigdy nie wyjaśniono. Jednak to nie oznaczało, że ludzie nic nie podejrzewali. Zaczęli snuć opowiadania o demonie z Cold Lake i tak powstała miejscowa legenda mająca na celu przestrzegać ludzi przed zbliżaniem się do jeziora.
Po piętnastu latach do rodzinnej miejscowości powraca Diana - przeciętna, dziewiętnastoletnia dziewczyna. Pragnie ona wyjaśnić tajemniczą śmierć swoich rodziców i sama wymierzyć sprawiedliwość. Nie przerażają ją nawet ostrzeżenia ludności i legenda, która mimo swoich lat, wciąż jest obecna wśród mieszkańców miasteczka...
Wraz z ciotką Elizą i jej mężem Markiem, próbuje odnaleźć sprawców. Wie jednak, że nie będzie to znów takie proste nie tylko ze względu na ludzi, ale również na zupełnie jej obcą i niebezpieczną naturę, którą odziedziczyła po swoich rodzicach.
I, specjalnie dla was (wiem, że się cieszycie xD) fragment pierwszego rozdziału, który pojawi się na blogu dzisiaj lub jutro. Zależy kiedy wstawię epilog:
Oparłam głowę o szybę i włożyłam do uszu słuchawki od iPhone'a. Zamknęłam oczy, gdy usłyszałam głos Ryana Star śpiewającego Losing your memory. Musiałam przyznać, że ta piosenka idealnie oddawała moje obecne uczucia. Bałam się wracać do miasteczka. Nie po tym co się wydarzyło. Volkodlak zawsze było dziwne. Tajemnicze i straszne. Mieszkało tu góra tysiąc mieszkańców. Nic dziwnego, że miasteczko nie widniało nawet na mapach świata czy Kanady. Jednak był jeden plus, można było szybko dostać się do jeziora Cold Lake. Jednak, po ostatnich wydarzeniach, wszyscy bali się spędzać tam czas. Nie dziwiłam się, wieczorami cały czas dało się słychać wycia. Ludzi jednak to nie dziwiło, w Albercie jest mnóstwo wilków kanadyjskich. Toteż czemu mieliby się dziwić wyciem. Jednak gdyby tylko wiedzieli czym naprawdę są te zwierzęta...
ZAPRASZAM :good:
Offline
Zwiedzający
super! :good:
Offline
Miło, że się podoba ;> Muszę pisać to, bo już mam pomysł na nowe opko xD
Offline
Destiny napisał:
Miło, że się podoba ;> Muszę pisać to, bo już mam pomysł na nowe opko xD
normalnie mam dla Ciebie idealny cytat:
" (...) los opiekuje się panienkami, które urodziły się z manią pisania.”
Lucy Maud Montgomery
Offline
hahaha, dziękuję lutka. Wzruszyłam się :D
Offline
Pasażer Skrzydlatego Tygrysa
Wiesz co Ci powiem?....Za kilka lat ktoś stworzy takie forum jak ty...Tylko nie o KT...wszyscy będą szaleć za twoją książką! Później zrobią film...Kto wie? Może moje dzieci (jak będę je miała, a nie chcę za bardzo ;P)będą twoimi wiernymi fanami? Setki nastolatek będą marzyć o twoim autografie! A ja?! Powiem " A nie mówiłam?!!".
Offline
właśnie skończyłam czytać i jestem w raju... jakbym chciała umieć tak pisać...
DOPROWADZIŁAŚ MNIE DO ŁEZ... SZCZĘŚCIA, OCZYWIŚCIE. :cry:
Ostatnio edytowany przez Tigra (22-08-13 00:53:14)
Offline
LissaSeille napisał:
Wiesz co Ci powiem?....Za kilka lat ktoś stworzy takie forum jak ty...Tylko nie o KT...wszyscy będą szaleć za twoją książką! Później zrobią film...Kto wie? Może moje dzieci (jak będę je miała, a nie chcę za bardzo ;P)będą twoimi wiernymi fanami? Setki nastolatek będą marzyć o twoim autografie! A ja?! Powiem " A nie mówiłam?!!".
Ojej, jak ja bym chciała. Ale niestety, to się nigdy nie wydarzy ;p
W sumie mam mnóstwo pomysłów i nie wiem, czy niedługo nie zacznę pisać nowego opowiadania pt. "Wydaleni" :3 Ale nie wiem czy mi się będzie chciało.... xD
Offline