Nie obiecuję że skończę
1 ALICE
Chodzę z mamą i tatą po wystawie gadów w centrum gadów w mieście obok naszego domu.
Mój brat został w domu .
Wchodzimy do kolejnego pomieszczenia.
Gdy tylko popatrzyłam na drzwi kolejnej salki naszła mnie wizja....
Nie wiem z kąt się wzięła po prostu mnie naszła.
W owej wizji mężczyzna ubrany na czarno otwierał klatkę aligatora .
- Tato wracajmy- szepnęłam zdenerwowana swoją pierwszą w życiu wizją.
Zignorował mnie .
Niesłusznie.
Aligator ugryzł go w nogę ale zaraz puścił by zając się podziwianiem wolności.
Wszyscy w popłochu uciekali .
Ja jedynie zostałam by pomóc tatce .
Jednak miałam dopiero sześć lat.
Na nasze szczęście gad zignorował wolno posuwających się ludzi a zaczął atakować tych szybszych.
Gdy wreszcie dotarliśmy do drzwi wejściowych a tatą zaopiekowali się lekarze popędziłam szukać mamy...
Okazało się że to jeszcze trudniejsze niż uciekanie z paszczy śmierci z 60 kilowym obciążeniem.
I wtedy je zobaczyłam.
Zwłoki niesione na noszach.
Były przykryte koco podobną płachtą jednak ręka zwisała bezwładnie.
Na ręce tej widniała srebna niepowtarzalna obrączka z koniem.
Popłakałam się z miejsca.
Obudziłam się płacząc.
Chciałam wmówić sobie że to tylko sen.
Ale moje sny (tak jak wizje) to tylko to co już było.
PRZESZŁOŚĆ
Offline
Dzięki Tigra.
2 JERRY
Pracowałem ciężko od czwartej nad ranem.
Ojciec bardzo się zdziwił .
Zrobiłem to tylko po to by omówić z nim co nieco o imprezie-niespodziance dla Alice.
Około w pół do szóstej naszła mnie wizja .
Wizje nachodziły mnie od 12 lat.
Zobaczyłem wtedy śmierć mamy.
Na samo wspomnienie dostaję dreszczy.
Ale ta wizja niebyła wstrząsająca a nawet nie straszna.
Raczej niezrozumiała , do pewnego stopnia.
W jednej sekundzie widziałem Alice budzącą się z płaczem,
W drugiej najpiękniejszą dziewczynę jaką kiedykolwiek widziałem.
Miała głębokie oczy barwy łagodnego oceanu i pełne usta pomalowane wiśniowym błyszczykiem .
Jej twarz okalała korona złotych włosów opadających teraz luźno na ramiona.
Ubrana była w ciemne rurki i szarą bluzkę na ramiączkach , która podkreślała jej talie osy.
Na nogach miała długie granatowe conwersy .
Słuchała muzyki ale oprócz białych słuchawek apple w jej uszach tkwiły brylantowe serduszka.
Nie wyglądała na plastik ani na nędzną kopie lalki Barbie.
Jednak musiała być kimś bogatym co jeszcze bardziej potwierdzała biała limuzyna terenowa w której jechała.
Niemiałem pojęcia co to miało do mnie (wizje które widziałem zawsze były połączone ze mną lub z moimi bliskimi) dopóki nie skojarzyłem drogi po którym samochód jechał.
Była to droga prowadząca do naszej rodzinnej stadniny.
W następnej sekundzie zobaczyłem siebie stojącego w boksie Aramiki (klaczy Alice) z lotu ptaka.
Potem obraz się rozmazał a ja otworzyłem oczy.
Chwile potem biała limuzyna podjechała pod budynek stajni.
Bo ja zawsze widzę co jest.
TERAŹNIEJSZOŚĆ
Offline
3 SUZY
Wysiadłam z samochodu.
Krank , kierowca przekazał moje rzeczy facetowi z oczami barwy mlecznej czekolady.
Facet zawołał niejakiego ,,Jerry'ego" z równie czekoladowymi oczami co jego ojciec.
Zaprowadzili mnie do małego domku na uboczu gdzie miałam spędzić reszte wakacji.
Mama znała się z właścicielem stadniny.
Mówiła o nim Phil.
Tata zrobiłby się zazdrosny gdyby go to jeszcze obchodziło.
Nie trafiłam tutaj za kare , za imprezowanie czy coś , trafiłam tu bo mam depresje.
A mama twierdzi że częsty kontakt z Diamond'em dobrze mi zrobi ale już wiedziałam że chce się przenieść na stare śmieci .
Widziałam to w wizji.
Przebrałam się w czarne bryczesy i tego samego koloru buty i wyszłam przed stajnie.
Diamond już dotarł.
Phil i jego syn próbowali podejść do białego araba (araby- Jak nie wierz co to znaczy sprawdź tu:http://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%84_czystej_krwi_arabskiej ).
Mimowolnie się zaśmiałam.
Po prostu podeszłam do konia pogłaskałam i zachęciłam do pójścia ze mną na parkur ( Parkur-http://pl.wikipedia.org/wiki/Parkur ).
Po treningu skoków zeszłam z konia i zaprowadziłam go do jego nowego boksu.
-To będzie twój nowy dom.- szepnęłam.
-Przepraszam że przeszkadzam ale morze chciałabyś żebym cię oprowadził?- na dźwięk głosu syna Phila spokojnie odwróciłam głowę i powiedziałam z uśmiechem.
-Jasne-
I wtedy naszła mnie wizja .
Ja , on i jakaś dziewczyna na wyspie.
Magicznej wyspie.
I wiedziałam że to się spełni.
Bo widzę to co ma być .
PRZYSZŁOŚĆ
Offline
WOW! Toś mnie zamurowało. Napisane w najdziwniejszy sposób... :zdziwiony: jeszcze chyba czegoś takiego nie czytałam... :czyta: ale podoba mi się. Mam rozumieć, że to było przedstawienie postaci? Jest coraz ciekawiej. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy!
Offline
Tak to było jakby przedstawienie postaci.
A o to ciąg dalszy:
4 ALICE
Szybko doprowadziłam się do porządku.
Gdy szłam do łazienki zajrzałam do pokoju brata.
Dziwne. Nie było go w łóżku a zwykle siedzi tam do ostatniej chwili. Dziwne..
No nic. Pewnie poszedł planować moją ,,niespodziankę osiemnastkową,, o której wiem od jakiegoś miesiąca.
Mój brat i tatka nie umieją być dyskretni.
W końcu pozbyłam się wszelkich śladów dawnego płaczu i spokojnie weszłam do budynku stajni.
Ku mojemu zdziwieniu Jerry'ego nie było w żadnym boksie ani nawet w siodlarni.
Parkur wydawał się ostatnim miejscem gdzie mogłabym go szukać ale i tam zajrzałam.
Niebyło go nigdzie!!!
W końcu zdecydowałam się użyć mojego ,,daru" by go znaleźć.
Zwykle nie wymuszałam wizji bo groziło to całodniowym bólem głowy.
Zamknęłam oczy i skupiłam się na moim bracie i pytaniu ,,gdzie jest ???,,.
Zobaczyłam jasnowłosą dziewczynę w towarzystwie mojego brata.
Opisywał naszą stadninę.
Dziewczyna wyglądała na szczególnie zaciekawioną kwestią pięknych widoków z góry Północnej.
Osiodłali konie , on swojego czarnego ogiera półkrwi a ona pięknego białego araba.
Gdy znów zaczęłam widzieć osiodłałam Aramike i pognałam na góre Północną
Offline
Sprzątający cyrk
Cuuuudne *.* Pisz dalej, błagam :)
Offline