Dmuchający balony
Nie nazywam innych wyznań sektami.
Rozumiem, że niektórym jest bliższa inna religia, ale wykorzystywania niektórych "wyznań" nie rozumiem. Nie popieram i unikam.
Po prostu widzę, co się dzieje, bazuję na opiniach innych, na ich przypadkach, ale jak ognia unikam sama kontaktu.
I dobrze. Jezus jest mi bliższy i wolę, żeby tak zostało. Bo wątpię, czy ludzie z jakiejś "organizacji" pomogliby w trudnych chwilach.
Doświadczam pomocy od innych chrześcijan, a z wyznawcami innych religii się nie zetknęłam osobiście. No, prawie.
A ksiądz pomaga, nie traktuję go jako jakiegoś wszystkowiedzącego, tylko On wie.
No i skąd wiesz, że opieram się tylko na Internecie? :) Napisałam to tu, na forum, bo z tego co widzę można popisać na takie tematy i poznać opinie innych.
Offline
Dobrze że napisałaś o wierze to bardzo rozciągły temat :) i uwarzam że od innych sporo można sie nowego nauczyć.
Ludzie wierzom w różne rzeczy. Ja wierze w Boga i to sie dla mnie liczy. I jeszcze liczy się dla mnie żeby pomagać innym tak jak kiedyś pewni ludzie mi pomogli właśnie na starcie gimnazjum :). Bez tego nie wiem co by dalej ze mną było. Może nawet popełniłabym samobójsto? Wsześniej przed startem mniałam takie myśli
Offline
Mailin napisał:
Ale są teraz nowe przekłady po naszemu. :) Tak troche bardziej zrozumiale.
:)
Nie chodzi mi o to, że jakis przekład był niezrozumiały.
Tylko o to, że przekładny nie są wierne orginałowi.
Dopóki nie wynaleziono druku, książki były przepisywane ręcznie.
Najwięcej piśmiennych było wśród kleru-, z greki, aramejskiego i hebrajskiego biblia była tłumaczona na łacinę.
Średniowieczna łacina różniła się od tej starożytnej- gdyby przepisujący zakonnicy trzymali się zasad łaciny starożytnej, tłumaczenie i jego wierność nie byłaby problemem. A tak- każdy z tłumaczy stosował swoje udogodnienia w zapisie i tym sposobem przy tłumaczeniach trzeba sie borykać z niewyraźnym pismem, stosowaniem okreslonych znaków- jak np kropeczki, kreseczki itp które miały zastąpić końcówki deklinacyjne, dyftongi czy samogłoski- każdy z tłumaczy miał przez siebie wymyslony taki system.
Do tego dochodzi jeszcze alkoholizm i wyobraźnia uruchomiona przez ten alkohol- księgi przechowywane były w nieogrzewanych wieżach, by nie zostały spalone przez przypadek, zakonnicy rozgrzewali sie więc przy pomocy wina. I właśnie przez to wychodzą różne kwiatki w tłumaczeniu.
Najprostszy przykład- słowo Caritas- dla kościoła i łaciny starożytnej słowo oznacza miłosierdzie, dla starożytnych Rzymian- znaczyło drożyznę.
Offline
Dmuchający balony
Huhuu, ja się boję śmierci, bo moja siostra od religii i biologii - dwóch mnie uczy przedmiotów - bardzo dosadnie stwierdza różne fakty.
Na przykład: Zabijesz się, idziesz do piekła. I takie różne. Kawa na ławę, a ja w to wierzę, bo czemu by nie :D
No i impas. Utkwiłam. DLatego chcę jechać na START, ale jadę też ze szkoły do Londynu - z Kells, będziemy mieszkać u jakiejś brytyjskiej rodziny :3 No i nie będę mieć kasy chyba -.-
Ale poznawanie przeżyć innych ludzi się przydaje :D
Offline
JestemJajkiem napisał:
Huhuu, ja się boję śmierci, bo moja siostra od religii i biologii - dwóch mnie uczy przedmiotów - bardzo dosadnie stwierdza różne fakty.
Na przykład: Zabijesz się, idziesz do piekła. I takie różne. Kawa na ławę, a ja w to wierzę, bo czemu by nie :D
80% chodzących do kościoła właśnie tak rozumuje- na pytanie, czemu ida do kościoła odpowiadają bo tak trzeba. Moja własna babcia, była tak oburzona faktem, że nie chodzę do kościoła, że nazwała mnie ateistką. A do ateisty mi daleko :P
Offline
Ja powiem krótko- jestem wierząca-niepraktykująca. Bardzo mnie denerwuje, że Kościół się miesza się w politykę... Poza tym, przytaczając ostatnie wydarzenia... Czy w Biblii jest cokolwiek na temat par homoseksualnych? Nie. No właśnie. -.-
Offline
Dmuchający balony
Bo kobieta została stworzona do rodzenia dzieci, a facet do ich robienia i pracowania. I tak dziwnie by było zmieniać naturę.
Dużo rzeczy jeszcze nie rozumiem, ale mam tylko 14 lat.
Jak można być niepraktykującym? o.O Ja tak nie umiem, umiem tylko się nawracać i tak w kółko i w kółko i to mnie wkurza, ale moja cnota na ten rok: cierpliwość.
A więc wszystko przyjdzie z czasem. Trzeba tylko być cierpliwym i trwać.
Bardzo mnie denerwuje, że Kościół się miesza się w politykę...
Ja bym napisała, że kościół, a nie Kościół :) Bo jest wielka różnica. Duchowni i inni, którzy, szczerze mówiąc, oczekują rozgłosu i innych takich.
Ale Kościół jest ponadczasowy i taki sam :)
Offline
JestemJajkiem napisał:
Bo kobieta została stworzona do rodzenia dzieci, a facet do ich robienia i pracowania. I tak dziwnie by było zmieniać naturę.
Dużo rzeczy jeszcze nie rozumiem, ale mam tylko 14 lat.
Szufla, (jeszcze przez 3 tygodnie) też mam 14 lat. I w sumie po części masz rację, co do roli kobiety i mężczyzny, ale nie zmienia to faktu, że małżeństwo nie daje ci gwarancji że będziesz mieć dzieci. Dużo małżeństw też dzieci po prostu nie chce, a związek legalizują z przyczyn podatkowych itd. ;) ( btw. przynajmniej kultura obowiązuje, bo już zostałam zszargana za moja postawę, a tu jest tak miło xD)
JestemJajkiem napisał:
Jak można być niepraktykującym? o.O
Jak widać można :D Ja po prostu nie czuję wewnętrznej potrzeby chodzenia do kościoła, przyjmowania Komunii co niedzielę itd. Ale modlić się modlę.
JestemJajkiem napisał:
Bardzo mnie denerwuje, że Kościół się miesza się w politykę...
Ja bym napisała, że kościół, a nie Kościół :) Bo jest wielka różnica. Duchowni i inni, którzy, szczerze mówiąc, oczekują rozgłosu i innych takich.
Ale Kościół jest ponadczasowy i taki sam :)
A tak, to już mój rozkojarzony błąd, bo chciałam w sumie z małej napisać. :D Nie ogarniam samej siebie xd
Ostatnio edytowany przez Miya (27-01-13 18:23:19)
Offline
JestemJajkiem napisał:
Bo kobieta została stworzona do rodzenia dzieci, a facet do ich robienia i pracowania. I tak dziwnie by było zmieniać naturę.
Cóż za okropna bzdura.
Jak można być niepraktykującym? o.O Ja tak nie umiem, umiem tylko się nawracać i tak w kółko i w kółko i to mnie wkurza, ale moja cnota na ten rok: cierpliwość.
A więc wszystko przyjdzie z czasem. Trzeba tylko być cierpliwym i trwać.
Można. Przez 3 wieki chrześcijaństwo było przede wszystkim było sprawą indywidualną, i właściwie wiarą niewolników. Dopiero Konstantyn Wielki pozwolił na rozwój chrześcijaństwa i pierwszego kościoła.
Ale Kościół jest ponadczasowy i taki sam
i własnie prawdziwy chrześcijanin powinien powiedziec tak o Bogu a nie kościele.
Offline
moja koleżanka jest wierzącą niepraktykującą, nie czuje potrzeby chodzenia do kościoła więc ni chodzi ale wieży w Boga ;)
ja np wierzę i to bardzo nie raz mi pomógł, lub jak miałam jakiś problem i w czasie modlitwy "rozmawiałam" z Bogiem przyszedł mi do głowy pomysł jak go rozwiązać i uważam to za Jego sugestię . Mailin podoba mi się twoja wiara :D ale ja jestem Chrześcijanką i tego sie trzymam ;)
a co do wszelkich wielu religii to są po prostu różne sposoby wyznawania tego samego Boga więc wszystkie są prawidłowe(ja tak sadzę) ;)
Ostatnio edytowany przez Minjami (27-01-13 20:30:20)
Offline
Dmuchający balony
lutka napisał:
JestemJajkiem napisał:
Bo kobieta została stworzona do rodzenia dzieci, a facet do ich robienia i pracowania. I tak dziwnie by było zmieniać naturę.
Cóż za okropna bzdura.
Czemu? :)
lutka napisał:
Jak można być niepraktykującym? o.O Ja tak nie umiem, umiem tylko się nawracać i tak w kółko i w kółko i to mnie wkurza, ale moja cnota na ten rok: cierpliwość.
A więc wszystko przyjdzie z czasem. Trzeba tylko być cierpliwym i trwać.Można. Przez 3 wieki chrześcijaństwo było przede wszystkim było sprawą indywidualną, i właściwie wiarą niewolników. Dopiero Konstantyn Wielki pozwolił na rozwój chrześcijaństwa i pierwszego kościoła.
Nom, ale do kościoła weszły masy, bo "jak fajnie, wreszcie można, zobaczymy co to". Promuję Drogę Neokatechumenalną - coś jak w pierwszych piwnicznych początkach Kościoła. Z tą różnicą, że wtedy był Katechhumenat, czyli ludzie nie byli ochrzczeni i przechodzili długą drogę, a tutaj dążymy do stania się godnym chrztu.
lutka napisał:
Ale Kościół jest ponadczasowy i taki sam
i własnie prawdziwy chrześcijanin powinien powiedziec tak o Bogu a nie kościele.
p
Czy ja wykluczam Boga? Kościół to Oblubienica Chrystusa, jest z Jego miłości, więc jest Jego częścią. Tutaj chyba kompletnie się nie zrozumiałyśmy :D
PS To mów debiut z tymi quote itd. :D Wolę html :P
Offline
Ja walne prosto z mostu jestem nie wierząca, ale muszę chodzić w szkole na religie bo nie mamy etyki grr...
Offline
Zuzik432 napisał:
Ja walne prosto z mostu jestem nie wierząca, ale muszę chodzić w szkole na religie bo nie mamy etyki grr...
a nie możesz sie wypisać z religii ?? powinniście mieć taką opcję że rodzice mogą wypisać swoje dziecko z religii u mnie w klasie tak sie dwie osoby wypisały :D
Offline
Dmuchający balony
Ale spoko :D
W innych szkołach to religia jest przedmiotem, na którym można robić wszystko :D A ja tak nie mam, bo chodzę do katola (pochwalę się, a bo co :D - Nazaret Kielce).
No i tam trzeba uważać, nawet sobie nie wyobrażam gadania na religii xD Dobra, raz się kłóciłam z przyjaciółką i mi s. kazała się przesiąść -.-
No i na religii dawniej były jazdy, dzieci z kopytami zamiast stóp itd.
Offline
hehehe u mnie też były masakry na religii każdy robił co chciał ale to w 1 klasie a 2 ma inny pan i on utrzymuje porządek ;) przy czym jest bardzo miły i smieszny :D
Ostatnio edytowany przez Minjami (27-01-13 22:21:50)
Offline