Może Summit nie miał nic do zarzucenia ale ja po prostu napisałam co sama myślę o "Zmierzchu". Może nie jest to porywające dzieło które wciska widza w kinowy fotel,jednak w filmie są niedociągnięcia i dlatego trzymam kciuki aby w przypadku "Klątwy" filmowcy postawili też na jakość filmu a nie tylko dochody. Skoro książka jest dobra to i niech film nie będzie gorszy. Zaś Pani Plec mnie przeraża,samo jej nazwisko nie wróży nic dobrego no ale mam nadzieję, że się mylę :)
Ostatnio edytowany przez Koldunka (15-01-13 11:00:31)
Offline
obojętnie jaką książkę się ekranizuje, można stworzyć filmowe arcydzieło, albo totalną wtopę. Na sukces filmu się składa praca reżysera, grafików, doskonały scenariusz, idealnie dobrani aktorzy (chociaż tu każdy ma co innego do powiedzenia), podkład muzyczny, odpowiednia promocja i środki finansowe, od których zależy cała reszta. Tworząc film, producenci muszą wiedzieć, do kogo film kierują.
Zmierzch był kierowany wybitnie do fanek książki zakochanych w książkowym Edwardzie. Ot i cała promocja- nie musieli się specjalnie wysilać, bo wiedzieli że fanki samego Edwarda plus fanki Pattinsona zapewnią w kinach tłum. A filmu do dobrych nawet nie wypada zaliczać.
Offline
Koldunka napisał:
Może Summit nie miał nic do zarzucenia ale ja po prostu napisałam co sama myślę o "Zmierzchu". Może nie jest to porywające dzieło które wciska widza w kinowy fotel,jednak w filmie są niedociągnięcia i dlatego trzymam kciuki aby w przypadku "Klątwy" filmowcy postawili też na jakość filmu a nie tylko dochody. Skoro książka jest dobra to i niech film nie będzie gorszy. Zaś Pani Plec mnie przeraża,samo jej nazwisko nie wróży nic dobrego no ale mam nadzieję, że się mylę :)
I tu się zgodzę :) Oglądam Pamiętniki o powiem szczerze ,ze nie wiem z jakiej racji to akurat P. Plec będzie pisać scenariusz. Pozostaje nam tylko mocno trzymać kciuki!
Offline
Ja "Zmierzch" czytałam. Nie jest to lektura najwyższych lotów, "Zaćmienie" to straaszny zapychacz. Film książce nie dorównuje, ale obejrzałam ze względu na Jacoba i te pięknie zrobione wilki. :3
Offline
Offline
Tygryska napisał:
Pod wieloma względami KT i Zmierzch są podobne . Np.: Kishan i Ren to taki Jacob i Edzio
Cytując notkę "O autorce" z końca pierwszej części KT:
Colleen Houck postanowiła napisać Klątwę tygrysa po przeczytaniu sagi Zmierzch.
W związku z tą informacją to podobieństwo nie jest dla mnie czymś dziwnym, chociaż ja bardziej porównałabym to do Pamiętników wampirów (odwołuję się tylko i wyłącznie do serialu, bo książki nie czytałam, a po tym jak przyjaciółka mi ją streściła to nawet nie zamierzam...)
Co do Zmierzchu to żywię do niego swego rodzaju sentyment - to była pierwsza seria, którą tak przeżywałam i jedna z pierwszych książek, które do mnie trafiły. Osobiście uwielbiam Alice i Jacoba :3 Pamiętam jak z koleżanką się wygłupiałyśmy, że ona jest Bellą, a ja Alice i czekamy na naszych Edwarda i Jaspera xD
Film... W zasadzie w stosunku do filmu jestem obojętna... Jakoś tak po mnie on spłynął xD No, Taylor został na dłużej. Ale, serio, można w ogóle tego gościa nie lubić?
A tak w ramach ciekawostek to pozwolę sobie zareklamować kanał na YT Z kamerą wśród książek, na którym jest teraz prowadzona akcja "Zmierzch oczami faceta". W jej ramach w każdy piątek marca o 19:00 jest dodawana recenzja kolejnych części Zmierzchu. Do tej pory zostały opublikowane oceny 1 i 2 części + dwa "apdejty" z wrażeniami po obejrzeniu filmu.
Taka mała reklama xD
Offline
Przeszłam fazę fascynacji "Zmierzchem" kilka lat temu. Książki czytało się fajnie, ale Bella mnie trochę irytowała. I jakoś tak zawsze wolałam postaci drugoplanowe. Wszyscy zachwycali się Edwardem, ewentualnie Jacobem, a ja wolałam Carlisle'a i Jaspera xD Pamiętam, że czytałam te książki z wielkim zainteresowaniem i wypiekami na twarzy. Jednak 4 część mnie bardzo zawiodła. Od momentu, gdy Jake wpoił sobie córkę Belli i Edwarda, dla mnie, było tylko gorzej. Potem jakoś mi przeszło. Nawet próbowałam wrócić do tych książek, ale już jakoś mnie to nie emocjonowało, a jedynie irytowało, co raz bardziej, z każdą kolejną częścią. Ale wspominać będę miło :D
Jeśli chodzi o film - pierwsza część podobała mi się, ale potem już coraz mniej. Ekranizacji "Przed Świtem" nie widziałam w ogóle, bo stwierdziłam, że bez sensu, że podzielili to na części i jakoś tak przegapiłam moment xD Więc fajerwerków nie było. Jedyne, co muszę przyznać, to to że film (przynajmniej pierwszy, bo dalej nie pamiętam) miał fajny soundtrack :P
Offline
Zwiedzający
Według mnie między Zmierzchem a Klątwą jest jedna zasadnicza różnica: trójkąt miłosny. Kelsey przez krótki moment jest rozdarta między Renam a Kishanem, a Bella od zawsze i na zawsze kochała Edwarda i to było od początku do końca absolutnie oczywiste.
Ostatnio edytowany przez Andaluzjan (26-04-13 19:30:21)
Offline